Pomóżcie! Coś ze mną nie tak... Zastój :(
Witajcie,
na forum ostatnio byłam... no, dawno temu, gdy wczesniej spędzałam tu niemal pół dnia ;)
Nie mogę się pozbierać. Ładnie schudłam, potrzebuję jeszcze, a teraz robię wszystko żeby to zaprzepaścić. :x Od 3-4tyg jem jak opętana. Dzięki Bogu przytyłam jak na razie do siedemdziesiątki, nie ma tragedii, ale czuję się jak kaszalot, oczywiście brzuch pierwszy zaczął się wylewać :( Jest strasznie. Nie wiem co ze sobą zrobić. (na marginesie - właśnie jem Kinder Delice.)
W głowie mam bałagan jeśli chodzi o dietę, nie mogę sama ze sobą się pogodzić, nie wiem w końcu czego chcę. Uwielbiam bezstresowe wpylanie ukochanego KFC, Milky Waye, itd. Po prostu. Jest zimno, ponuro, źle. A jedzenie to tak "poważna" przyjemność... Oj, wiecie o co mi chodzi! Jednym słowem mam poważne załamanie w kwestii odchudzania. Nie wiem dlaczego tego (tzn chudnięcia) chcę NAPRAWDĘ, czy jak dotrę do mety to się będę lepiej czuła ze sobą, czy nagle zabłysnę urodą a la Claudia Shiffer? Właśnie nie wydaje mi się.
Jestem zmęczona codzienną walką z drobnostkami - zmęczona odmawianiem sobie i wmawiania sobie jak pyszne jest zdrowe jedzono, skoro jedyne o czym marzę to słój nutelli. Jednoczyśnie lgoiczne jest, że chcę być szczupła, zwinna, podobać się i nie bać sie odsłonić to i owo... Silna wola prysła.
:(
HELP ME!