Wersja do druku
jestem własnie 3 dzien na dietce. jak narazie szło bardzoo doobrze. do wieczora.
zawsze ogromny napad głodu i milion pochłonietych kcal... :cry:
ratunkuuu!!! nie chce znowu przytyc!! :(
czy ktos ma jakis sposob zeby tego unikac??? bede dozgonnie wdzieczna
silna wola
Wiem że jest trudno... Łatwo pisać "silna wola", trudniej zrrealizować...
Nie ma recepty na to. Trzeba sobie jakiś sposób wypracować. Może po prostu za mało jadłaś? Może warto na początku diety zjadać nieco więcej, zapychać się np. warzywami czy czymś takim, stopniowo ograniczać jedzenie, ąz żołądek się przyzwyczai. To spowolni efekty chudnięcia, ale może pozwoli na uniknięcie tych napadów głodu...?
Ja np. jak mnie ciągnęło do jedzenia (wtedy gdy dieta jeszcze dobrze mi szła, bo teraz to jest różnie...) mówiłam do siebie na głos:coś w stylu, że nie muszę wcale itd.
Albo zajmij się czymś, żeby nie myśleć o głodzie. Wiem że swego czasu kilka lat temu jak mnie ciągnęło do jedzenia zaczynałam grac na gitarze;) Albo jeszcze jeden sposób przyszedł mi do głowy: poćwiczyć, zmęczyć się porządnie...
Sama musisz wybrać najlepszy. A może coś nowego na tej podstawie przyjdzie Ci do głowy. W każdym razie nie poddawaj się! Życzę powodzenia i napisz jak sobie radzisz:)
Pozdrawiam
Hej nie łam się themon nie zawsze jest łatwo, ale trzeba iść do przodu. Mam podobnie jak ty gdyż w pracy siedzę do 16-stej a wieczorem co można robić :?: Żeby jeszcze lato było to by się z domu wyszło i problem z głowy.
Ja staram się ograniczyć do 1200 kalorii. Jem raczej co 3 godz (jestem typem łakomczuszka co lubi non stop cos jeść :lol: ) ale w małych ilościach.
Ale najważniejsza zasada to zjeść coś ok. 15-stej i napić się capucino. Może i jest ono kaloryczne ale dzięki temu czuję się najedzona, więc jak przychodze do domu to nie rzucam się na jedzenie.I jem mniej obiadu.
A jak jeszcze bardzo mi się coś chce to wcinam owoce albo jakieś warzywka.
Dobrze będzie głowa do góry :wink:
dzieki wielkie
jestescie kochani :*