Wersja do druku
ejjj, jestem na głupiej diecie od dzisiaj ponownie, bo nie schudłam grama a przytyłam 2 kg. tak strasznie jest mi trudno, czuje sie barzdo brzydka i rzeczywiście brzydka jestem, twarz cała w pryszczach, co jest efektem mojego trybu życia. a nawet jak schudne, to sie nie pokaże w bikini na plaży, całe ciało to jeden wielki cellulit i rozstępy. jejju, żebym tylko mogła lepiej wyglądać
Malinówka....3maj się! Postaraj się zrzucić tłuszcz a potem spójrz w lustro i zobaczysz że będzie lepiej! Celulitis można zgubić ćwicząć, rozstępy niestety tylko przez operacje plastyczną, ale jak schudniesz to będą prawie niewidoczne. Trzymam kciuki!!!
Malinowka...no to nie marudzimy tylko bierzemy sie do dzialania!!!
Jeszcze bedziesz w bikini po plaży paradowac:)
Tez nie jestem ze swojego wyglada zadowolona oj bardzo, bardzo...luster unikam.
Lecz powiem Ci tak - zaczelam w lutym ( juz nie pamietam, ktory raz) mam nadzieje, ze tym razem wytrwam i sa juz efekty - 6 kg w dol i wiesz to bardzo mobilizuje..
Zaczniej, a za chwilke waga ruszy w dol, poczujesz sie lepiej...zrob to dla SIEBIE!!!
pozdrawiam
hej! byłam tu z wami około roku temu, dziś postanowiłam powrócić. moja waga to wciąż te nieszczęśliwe 64 kg i choć udało mi się w wakacje naprawdę ładnie schudnąc( ale to równiez zasługa stanu zakochania, mmm) teraz znów wyglądam tragicznie, jak beczka tłuszczu. postanawiam się zacząć odchudzać jeszcze raz, ale teraz z głową, nie żyjąc tylko i wyłącznie z jego widoku. do szkoły spacerkiem, w weekend zamiast telewizora- łyżwy, codziennie pare minut na skakance, o wiele więcej ruchu. zamiast słodyczy owoce, zamiast pizzy sałatka. a, i dużooo wody. będę się nią opijać, bo to zdrowe również i na cere. hmm, mam nadzieję, że się uda, juz nie chcę być taką desperatką jak kiedyś. do wiosny mam ponad 3 miesiące, a nie jak zwykle 10 dni, więc mam nadzieję, że uda mi się zgubić tłuszcz, a nie tak jak zwykle na jakiejś super diecie- wodę. dziewczyny, też was bym namawiała do zdrowszego trybu życia, a nie marzeń o zgubieniu 5 kg w 7 dni. brrr, ciężka praca, ale na pewno się opłaci i mam nadziję, że jak zwykle nie powróce do swojej wagi. pozdrawiam, postaram się pochwalić moimi sukcesami(jeśli takowe będą).
zjadłam dzisiaj kilogram faworek i wstapiłam na zingera do kfc. tak prosto się odchudzić... ale jestem radosna, dziwnie. jutro tez mam nowa szansę, tylko tyję i tyję...
ja lubię kurczaka, najbardziej zestaw specjalny - kurcze a właśnie jestem na diecie i próbuje nie jeść takich rzeczy, patrząc obiektywnie nie jem nic, bo to cholernie zdrowe jedzenie to nie jak jedzenie.
3mam kciuki za Ciebie
zero KFC na horyzoncie, ha ha