-
ZACZYNAM
Nie udało się w wakacje - może uda się po powrocie do pracy.
Nie planuję jakiejś rygorystycznej diety, na początek sprawdzę, ile kalorii zjadam codziennie (2300-2700 dziennie w ostatnim tygodniu) i powoli będę wdrażać zdrowe nawyki:
- mniej pieczywa
- regularne małe posił ki
- duuużo wody, herbat
- więcej warzyw
- koniec z podjadaniem przy filmie czy komputerze
- jakiś mały 'detoks' organizmu - dzień, dwa na samych płynach
Dzis rano waga pokazała 76 kg (przy 172 cm)!!!!!! Ostatnio tyle ważyłam... w ostatnim dniu ciąży!! Po ciąży schudłam do 64kg. Po dwóch latach od odchudzania balast niestety powrócił:(
Ale znam sposoby na pokonanie go, więc jestem dobrej myśli:) Co tydzień postaram się raportować postępy!!!
Życzę powodzenia wszystkim grubaskom na diecie.
:D
-
pannakonda
czesc kochana :wink:
skoro zaczynasz to pozostaje mi trzymanie kciuków za Ciebie i wspieranie Cie na kazdym kroku :wink: Ja chyba też powinnam powiedziec ze zaczynam, bo coś ostatnio z ta moja dieta nie tak bylo, ale sie nie poddaje bo chce schudnac, jak Ty i wierze że nam sie uda :D
-
Hej hej :)
Ja zaczelam tydzien temu odchudzac sie kopenhask,ale po 5 dniach przerwalam - to nie dla mnie, chce zdrowo schudnąc :)
Pozdrawiam!!!
-
:)
No to powodzenia:) Ważę tyle samo, co ty pannakonda, a jestem sporo niższa - 164 cm- więc domyśl się, jak wyglądam. Wystartowałam 10 dni temu od 77 kg, teraz ważę 75,9 kg. Odchudzam się spokojnie i raczej powoli, jem około 1000 kcal dziennie, czasem 800. Trochę ćwiczę, ale nie bardzo mogę z powodu wady serca.
Musi się udać, bądź dobrej myśli:) Trzeba tylko trochę konsekwencji.
-
A ja w wakacje zamiast schudnąć to przytyłam kilka kg :x Muszę chyba się wziąć do roboty :oops:
-
witam:) twój post przypomina mi bardzo samą siebie, tez w wakacje się nie udało:( od ok 2 tyg. zaczełam robić coś z sobą. życzę powodzonka i trzymam kciuki :)
-
Rozpoczęcie dziś pracy po 10tygodniowych wakacjach mi sprzyja:) tzn. mojemu postanowieniu. Przez ostatnie cztery dni nie obżarłam się do nieprzytomności, a to już jest sukces!!!
No i dziś wychodząc do pracy o 6.30 (pierwszy dzień:) zmusiłam się do zjedzenia śniadania!!! Kanapki z dżemem. Ja NIGDY nie byłam w stanie zjeść śniadania przed 9tą. Więc jak zaczęłam pracę, mój pierwszy posiłek był zwykle o 13.00 - obiad w stołówce szoklnej. Jak kończyłam pracę o 16, to w drodze do domu myśłałam tylko, co by tu zeżreć...
A dziś wracając do domu nie czułam wilczego głodu, do obiadu o 15 wchłonęłam jeszcze w ramach drugiego śniadania banana, Knoppersa i suchutką grahamkę. No i piję PU-erh, kupiłam se dzisiaj.
O tym, że zasuwam 20 minut do pracy piechotą nie wspominam przez skromność:)
Kto wie, może w tym tygodniu uda mi się skłonić siebie do wyciągnięcia z szafy zakurzonych hantli i hulahop?
Dzięki za miłe słowa!!
pozdrawiam i życzę powodzenia
-
Trzymam kciuki :)
Na pewno ci się uda :)
Dodatkowa motywacja: Nie wolno jeść przy kompuerze, bo okruszki baaardzo niszczą klawiaturę :wink: :wink: :wink: więc już jedno z głowy :wink: :wink: :wink:
Buziaczki
-
Witaj Pannakonda :P
Widzę że masz podobne problemy jak ja miałam jeszcze niedawno :P ale udało mi się schudnąć na dietce SB i nadal na niej jestem i chudnę :P polecam ją każdemu :P
A na poczatku faktycznie ogranicz ilość spożywanych kalorii i troszku ćwiczeń i będzie dobrze :P pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie :P