Wersja do druku
Duzo by mi to dalo gdybym np codziennie przez conajmniej 30 min tanczyla? tak o w pokoju :P ale bez zadnej diety... bo narazie nie stosuje bo mam bardzo slaba wole i nie umiem poprostu sie odchudzac... moglabym moze troszeczkje ograniczyc jedzenie tuczacych rzeczy np mniej pieczywa ktore jem caly czas... tanczyc lubie .. wiec moze jakos schudne od tego bo niedlugo wakacje a nie chce zeby mnie znowu tata wyzywal od grubasow... ;/
moze ktos z was juz probowal takie cos?
ja tez tancze, tylko ze bardziej hm... "zawodowo" ;)
mysle, ze pol godziny to troche malo, jesli rzeczywiscie cos ma z tego byc. no i zalezy tez jaki to taniec. ja bym Ci proponowala jakies 1,5-2h z rozgrzewka. no i oczywiscie cos dynamicznego, a nie jakies machanie tylkiem rodem z hiphopwych teledyskow.
a tak poza tym to moze warto zapisac sie na jakies profesjonalne zajecia...? teraz taniec jest w modzie i utworzylo sie wiele szkol. przy okazji spalania kalorii i rzezbienia sylwetki mozna tez zdobyc sporo umiejetnosci ;)
a jesli nie chcesz stosowac diety, to nie stosuj. sporoboj zwarac bardziej uwage na to co i ile jesz. mi pomaga dietowy dziennikczek kalorii :)
taniec to swietna sprawa tez stosuje, ale bez diety nie zobaczysz raczej wiekszych efektow. Skoro nie masz zapalu do deity to poprostu ogranicz jedzenie a juz bewdzie lepiej ;)
taniec jak najbardziej ,ale ok. godziny dziennie, a nawet dłużej!!!! oczywiście, jeśli dodasz do tego rozsądną dietę [nie głodówkę i nie tysiąc kcal], efekty będą! poza tym, taniec to świetna rozrywka!!!! ja też tańczę w pokoju, ale przy muzyce rockowej, sdpalam więcej kalorii :lol: :roll: :mrgreen: