-
Do lutego 65 kg!!!
Witam,
Zaczynam dietę - kolejny raz. Ważę 75 kilogramów i planuję schudnąć do 65 kilogramów do końca lutego!
Mam nadzieję, że mi się uda.
Miałam zacząć po Nowym Roku, ale co tam. Zaczynam już dziś!.
Planuję zjadać 1200 kcal dziennie plus duża dwaka ruchu (stepper, brzuszki, spacery, a jak będzie cieplej rower).
Myslicie, ze się uda? Przyłaczacie się?
Dodam, że mierzę 175 cm.
-
ja myślę, że się nie uda.
-
witaj ja tez sadze ze sie nie uda
tzn moze sięudac ale nietrwale
2 miesiace to mało jak na 10 kg...
-
uda się! a jak nie 10, to przynajmniej 7. ;) wierzę. :) jaka dieta? :)
-
-
Witam :)
Mam 27 lat,170 wzrostu i 80 kg wagi.Jestem matką 3 letniej Justynki i 3 miesięcznej Natalki.Małą karmię piersią co nie bardzo idzie w parze z odchudzaniem.Mąż ostatnio powiedział mi że jestem GRUBA i chyba ma rację.Kiedyś ważyłam 68 kg i chciała bym do tej wagi wrócić i to w miarę szybko bo w nic się nie mieszczę a co gorsza trudno mi cokolwiek na siebie kupić.Moje postanowienie to zabrać się za siebie zaraz po NOWYM ROKU.
Mam nadzieję ze mi sie to uda. :roll: :cry: :oops:
Jeśli ma ktoś pomysł na szybkie i efektowne odchudzanie to chętnie skorzystam.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH GRUBASKOW
-
Ja myślę ze może te 10 kg... to troche niezdrowo... :roll: ale z 7 max?nawet 8... to jestem pewna!!!! trzymam kciuki i będę cię wspierać.
-
to zalezy tez od tego jak twoj organizm jest "odporny" na diete ;)
odchudzalas sie juz i osiagnelas spory sukces wiec teraz organizm moze sie bronic prze dieta i moze to troche oporniej pojsc ale ja tez mysle ze 8kg to schudniesz do marca (czy konca lutego jak wolisz ;) ) jesli sie postarasz ;)
nie mniej jednak 3mam kciuki bo ja tez chcialabym 8kg do marca :)
jednak wazniejszy jest wyglad a nie waga ;)
Agnes a coż to za mąż który ci mowi ze jeses gruba? :shock: ja bym go trzepla w zadek ;) :P zartuje oczywiscie ale uwazam ze niewypada tak mowic prosto w oczy swojej zonie ze jest gruba... :roll:
no chyba ze jest zabojczo szczery....
nie ma diet skutecznych,efektywnych i szybkich ;)
tylko racjonalne odzywianie cwiczenia cierpliwosc i pozytywne nastawienie gwarantuja sukces :)
polecam ci ograniczenie tlustych potraw, wyeliminowanie słodyczy i slodzonych napojow z diety, zamienienie bialego chleba na razowy i duzo warzyw najlepiej gotowanych.
poniewaz karmisz poiersia nie mozesz prowadzic restrykcyjnej diety zwlaszcza e wg tabel zapotrzebowania powinnas dostarczac ok.2800kcal przy karmieniu.
Wg. mnie zdrowe 1500kcal i bedzie dobrze :)
jesli zalozysz swoj watek to bedzie nam latwiej cie wspierac :)
-
Witajcie waleczne dziewczyny!!! hehehe :D
mirabelka ja tez uważam ze 10 kg to zaduzo do zrzucenia w takim czasie jest to mozliwe, ale raczej nie rozsadne i bedzie to krotkotrwałe, bo po ostrej diecie organizm bedzie sie domagał. Mysle ze tak 6-8kg bedzie wsam raz i nie odbije sie to na twojim zdrowiu :)
Aqnes, zgadzam sie z Migotka15, choc 1500kacl dla matki karmiacej wg mnie jest za mało proponowałabym tak 1800-2000kacl, ale najlepiej by było jak bys poradziła sie jakiegos specjalisty.
Ja rowniez proponuje Ci załozenie swojego watku, gdybys go założyła daj znać :P
buziaczki i trzymam kciuki :*:*:*
-
hej
Chyba te 10 kilogramów to za dużo w dwa miesiace. Przecież rozsądnie ejst tracić na wadze kilogram tygodniowo.
Co do diety, to preferuję 1200-1300 plus minimum godzinę sportu dziennie (stepper i brzuszki, spacery).
Zastanawiam się nad kopenhaską na początek. Słyszałam, że to dobry wstęp do odchudzania, tzn. nie jednorazowy wypad, ale wstęp. Żołądek się obkurcza i potem łatwiej jest kontynuować te 1200 kcal. Co wy na to?
Wiem, że to dieta nieprzekraczająca 700kcal na dobę, ale wizja skurczonego żołądka jest obiecująca...
Czekam na opinie.
Miłej niedzieli.
-
ja nie jestem wcale a wcale za dieta kopenhaska!
slyszalam rozne opinie ale najbardziej przekonala mnie ta mowiaca o tym ze to niepelnowartosciowa, oslabiajaca organizm dieta, wrecz glodowka!
ktoś sobie tak po prostu wymyslil a nie jest to potwerdzone zadnymi badaniami :roll:
rownie dobrze skurczysz sobie zoladek jedzac 5malych posilkow na diecie 1200kcal nie katujac orgaizmu.
kopenhaska wycieńcza organizm!
wg mnie to zly pomysl :roll:
-
ja osobiscie kilkakrotnie probowałam kopenhadzkiej diety piersze dni przechodziłam nawet nieżle choc ja sie przygotowywałam do tej diety , bo był by to dla mnie zbyt duzy szok. Poprostu dwa dni wczesniej ograniczyłam porcje posiłkow. Mimo to nie udało mi sie wytrwać nie mogłam sie przełamac ( nie lubie szpinaku, probowałam , ale jakos nie moge) potem zaczełam ja modyfikować ale to jest bezsensu bo to nie ten sam zestaw składników odrzywczych.
o takim wstepie do odchudzania, szczeze to jeszcze nie słyszalam i nie moge Ci nic doradzic
jesli sie zdecydujesz zycze powodzenia :D:D
Buziaki :*:*:*
-
nie zdecydowałam się...
doszłam do wniosku (za sprawą koleżanek z forum :)), że nie warto.
Przeanalizowałam dietę i myślę, że jest zbyt uboga w wartości odżywcze. Nie sposób funkcjonować (przynajmniej dla mnie) na niecałych 700 kaloriach dziennie.
Dlatego zdecydowałam, że będę się kierować zdrowym rozsądkiem = dietą 1000-1200 kcal.
Myślicie, że to dobry pomysł?
p.s. Jak po sylwestrze? Ja mam na sumieniu czekoladę, pepsi i chipsy, ale ponieważ zaczęłam dietę od nowego roku, mogę o nich zapomnieć. Cóż,sylwester przypada tylko raz dod roku, więc można było zaszaleć (w miarę możliwości rzecz jasna - 4 kosteczki czekolady i garść chipsów - oto moje grzechy). Resztę zastąpiłam chrupkami kukurydzianymi. I nie było źle.
To wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Oby przyniósł nam zbędne kilogramy!
-
Uważam, że można zgubić 10 kilogramów w 2 miesiące, przy mądrej diecie (a nie przy głodówce)
Ja stosuje diete 1200 kalorii (zanim tu trafiłam stosowałam różne diety z bardzo mizernymi skutkami), na diecie jestem od 6 tygodni i efekt tego jest taki, że mam 5 kilo mniej -> głodna nie chodzę i mam dobre samopoczucie.
W życiu nie zdecydowałabym się na dietę kopenhadzką (podobnie jak Cambridge), ponieważ najprawdopodobniej po kilku dniach bym sobie odpuściła.
Także mirabelko 1000 albo 1200 jest moim zdaniem jak najbardziej ok.
Pozdrawiam
-
hehe,
a ja ostatnie dni spędziłam leżąc w łóżku i dietę diabły wzięli... tzn. nie obżerałam się, ale jadłam normalnie 1800 kcal.
Ale już dziś daję znowu 1200 kcal, no bo ile można tak sobie folgować?
Muszę sobie kupić wagę. Lepsza elektroniczna czy wskazówkowa? Musiałam wyrzucić starą wagę, bo wieczorem pokazywała mniej niż rano, a w ogóle kiedy ważyłam się na innej wadze, okazywało się że ważę mniej.
Macie jakieś godne polecenia?
Póki co trzy wasy z dżemem, kakao i zupa kalafiorowa (zabielana :oops: )
Bzuiaki
-
Co do wagi to nie mam pojecia, ktora lepsza, bo sama musze nowa kupic :cry: . Natomiast jesli chodzi o kopenhaska to dobrze że z niej zrezygnowałas. KIedyś ja zaczełam stosowac, bo myslałam dokladnie tak jak Ty, że to dobry wstep do dietki tym bardziej, że lubie wszystkie składniki , jednak bardzo mnie osłabiła i efekt był taki że doszłam do siebie dopiero jak zjadłam batona :oops: :twisted: :twisted: :twisted: Alle często jem fileta z sałata lub rybke grillowana i jest na prawde pyyyycha i to jedyne co mi sie z tej dietki podoba :wink: