-
Bardzo mi miło :wink:
Ja siedzę w pracy, i tylko wtedy mam dostęp do sieci, a szkoda, bo fajnie czasem pogawędzić wieczorkiem...choć często jest się zajętym.Ale póki co będę tu zaglądać prawie codziennie, tymbardziej że ostatnio mam mniej pracy :wink:
Ściskacze!!!
Ps. A tak w ogóle, wracając do problematyki topicu...to spotkałam się z moim facetem...i teraz mam mętlik w głowie, bo nie wyobrażam sobie bycie z nim, jeśli sie nic nie zmieni...a bycie bez niego...
Zawsze Mu mówiłam, że słowa piosenki
"trudno tak razem być nam ze sobą, bez siebie nie jest lżej,
lecz trzeba nam, trzeba dbać o tę miłość..." - to słowa naszego bycia razem i naszej miłości, i chyba tak jest...
Jakie to wszystko czasami jest trudne, jak ciężko być z kimś
A tu wszędzie cudowne filmy gdzie wszyscy sie kochają...mmmm..cudownie :wink:
Zartuję, nigdy życia filmowego i Harlequinowego nie przekładałąm na własne:)
W poniedziałek idę się zważyć do przychodni, do mojej bratowej, bo tam mam dobrą wagę, i nie szaleję ważąc się, tylko idę w poniedziałki:) Mam nadzieję, że choć trochę ruszyło...
A od poniedziałku zaczynam chodzić na siłownie...ze stażysta ode mnei z pracy...ale mam chętkę na te ćwiczonka...
Całuskam i witam w rodzinie :wink:
-
Ja tez mam zamiar wreszcie zacząc chodzi na siłownie...w sumie mam steper w domku rowerk ale wiesz jakoes sie samej nie chce wiec zapraszam na cwiczenia :wink: razem zawsze razniej :D
jesli chodzi o faceta to moje zdanie brzmi nastepująco :arrow: nic na siłe,co ma byc to bedzie...jesli wiesz ze to jest to czujesz to w serducho i nie koniecznie w główce to walcz Alcia o te uczucie..Z tym ze pasowałby zeby on rózniez cos zawalczył (tak sie utarało ze kobiety zawsze bardziej sie staraja a tymczasem mężczyzni powinni miec choc troche ducha walki w sobie :roll: ) Te słowa które zacytowałas opisuja wiekszosc z związków miedzy kobietą a meżczyzna na tym polega chyba istota miłosci tylko pytanie czy byc z facetem i sie "meczyc" czy go kochac nie ebdeąc juz z nim..to pytanie mnie od zawsze nurtowało..Nie znam dokładnie waszej sytauacji zeby móc cos radzic jedno jest pewne zosatw wszysto czasowi a reszta ułozy sie sama... :)
-
Dokładnie tak jest...jak jestem z nim to się "męczymy"nawzajem...a jak jestem osobną to kocham go coraz mocniej...
Dziwny jest człek, i jego uczucia :wink:
Czas...tak czas może ułoży się wsio :wink:
-
Hej Zuzku, hej Alisiu :) Ostatnio nawet taka lalke wirtualna nazwalam Alisia :P
Ja niestety jestem sama, zreszta od zawsze jestem sama, ale zaczyna mi to ciazyc. Niestety nie powiem wam, jak jak sie czuje, gdy sa problemy w zwaizku, bo takowych nie mialam, choc pewnie wolalabym czasem poklocic sie z facetem, to chociaz czulabym ze zyje :? No coz wyszlo jak wyszlo, nie wiem czy sie zmieni, ale poki co...
Jednak mimo wszystko wiem, ze rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa - to jest najwazniejsze. Co ma byc to bedzie, ja juz sie przyzwyczailam do tej mysli. Wszystko jest zapisane w gwiazdach :)
-
dobra, to Wam opowiem o roli faceta w gubieniu i przybieraniu na wadze - przynajmniej u mnie :wink:
no więc za młodu byłam straszliwie zakompleksiona, mimo że miałam naprawdę rewelacyjną figurę. Jak teraz patrzę na zdjęcia... o kurcze, ale ze mnie była laska! A ciągle myślałam jaka to ja nie jestem tłusta i że trzeba się odchudzać.
W pewnym momencie poznałam kogoś, tak na serio i długo, wreszcie się poczułam doceniona co mnie dowartościowało... i zaczęłam jeść na potęgę i bez oporów tłuste i romantyczne kolacyjki. No skoro kocha to kocha mnie taką jaką jestem, nawet z dodatkowymi kilosami :wink: I tak mi przybyło nieco od tego czasu... Nieco tzn 10kg :oops: i wciąż nie mogę tego stracić. To JEGO wina!!! :D a sam chudy jak szczapa wciąż.
-
Haha ale jak widze, juz zlecialo Ci 5 kilo. Dobrze, ze ci nie powiedzial: przytylas to papa, bo i tak sie czasem zdarza. O on widac naprawde kocha Cie taka jaka jestes i nie zdziwilabym sie, gdyby sie okazalo, ze nawet nie zauwazyl, ze przytylas:)
-
A u mnie wszystko zastygło waga uczucia ehh troche wyłaczyłam sie z tematu :( Nio ni jeste wesoło juz sama nie wiem czy to wina tego ze ejstem sflustrowana waga czy czegos innego :arrow: Wszystko sie odbija na związku niestety... :( EHh wczoraj byłam smieszna sytacja tzn dla mnie przykra.Mój facet chyba zabardzo wczuł sie w moje odchudzanie i postanowił mnie "wspierac" :!: Z tym,ze to wsparacie polaga na tym ze wiedząc ze nic nie jadłam mówi do mnie "kochanie nie patrz na to"chodzi tu o jedzenie..Jeszcze na poczatku martwił sie ze nie jem lub mało teraz??hehe nawet sie nie zapyta czy jestem głoda choc widzi ze blada słaba i smutna... wiec tak sie rzeczy mają!Dzis dałam mu na obiad cały talarz pysznych pierozków z cebulka pierogi az wypływały z talerza myslicie ze było "Kochanie a ty cos jadłas" :cry: a gdzie tam po co mam jesc..ja wiem ze to tylko moja sprawa ze jestem dorosła ale zmienił sie strasznie,widze ze jeste mu na reke to ze chudne,a jeszcze niedawno dałabym sobie uciąc ręke ze wyglad nie ma znaczenia :cry: teraz była bym kaleką...troche sie rozpisałam ale mam ciezkie dni :roll:
-
Ojej kochana nie przejmuj sie. Wiem, ze jest Ci ciezko, ale to minie. Pogoda nie taka, waga nie taka jak by sie chcialo, reakcje tez nie takie.
U mnie na poczatku ( chodzi o rodzinke, bo jak wiadomo faceta nie mam) tez mowili :jedz cos, nie mozesz jesc tak malo,a teraz nawet mnie nie wolaja jak grilla robia, tez mowia: nie jedz tego bo to tuczy hehe. Ale coz, jak chcielismy zeby sie nie przejmowali to jak cos nam gadali to wtedy sie denerwowalysmy, a jak juz sie przyzwyczaili, to bysmy chcialy, zeby bylo na odwrot:)
Pewnie powiedzial to w zartach, bo wie, ze cizko jest sie czasem odchudzac i nie chce, zebys sobie zawalila, widzi przeciez ile w to wysilku wkladasz, ale jak sie ma zly dzien, to wszystko nas wkurza i myslimy, ze sa zlosliwi. Oczywiscie, ze jak bylas grubsza, to Cie kochal, ale jak zminiasz sie i widzi, ze dalej sie starszasz i chudniesz, to wie, ze nie zmieni tego i jak ci zalezy, to chce cie wspierac. Gdyby teraz powiedzial :kochanie, ale wolalem jak bylas grubsza" to bys sie wkurzyla, ze nie ma prawa mowic Ci jak ma wygladac bo to Twoje cialo i niech sie nie wtraca i nie po to wkladasz tyle pracy i energii, zeby Ci powiedzial, ze woli grubsze, a jak woli grubsze to niech sobie taka znajdzie i ze niby co mial na mysli? ze jestes brzydka? A jakby zaproponowal pierozka- to nie daj Boze! Bo jak to? wie, ze nie powinnas a Ci wciska i niby tak Cie wspiera? A jak nic nie powie, to co? Znaczy, ze go wali to czy chudniesz czy nie? No w koncu jak pisalas, jestes dorosla i wiedza, ze jesz wtedy kiedy potrzebujesz i nie tzreba przypominac bo weszlas juz w ten tok odchudzania:)
To wszystko zalezy od naszego nastroju, prawda jest taka, ze tak zle i tak nie dobrze :) Przeciez Cie kocha i na 100% nie chcial Cie urazic, nawet pewnie mu przez mysl nie przeszlo, ze moze byc Ci z tego powodu przykro, bo skoro jestes coraz szczuplejsza, to kompleksy Ci przechodza, a on sie cieszy, ze Ty sie cieszysz i sobie zarcik strzelil.
A co do tego, ze jestes coraz chudsza, bledsza i smutniejsza, to ja nie wiem co Ty robisz :evil:
Prosze jesc wiecej cieplych rzeczy, ubierac sie cieplo, nie zameczac cwiczeniami i brac witaminki!! Jesc 5 razy dziennie i pic cieple herbatki - absolutnie nie przeczyszczajace!!
A na smutek to nic nie poradze, bo ja tez smutna i to pewnie przez pogode. No coz, ja wiem co by na to poradzilo, ale to kaloryczne :wink:
Prosze ubrac usmiech i nie przyjmowac wszystkiego do siebie, bo nikt z bliskich nie chce Cie zranic :D
Buziole i mam nadzieje, ze zrozumialas cokolwiek z mojej plataniny :P
-
no zleciało mi te 5kg i nie mam zamiaru na tym poprzestać, ale że wciąż "kocha" to już za dużo powiedziane... znajdujemy się w fazie schyłkowej, nie twierdzę ze to przez to że przytyłam no bo jednak nałożyło się kilka innych spraw...
anyway w pewnym momencie przestało być tak "ogniście" i za to jestem w stanie winić dodatkowe kilogramy :( serio. w pewnym sensie chudnę teraz m.in. dlatego żeby mu utrzeć nosa i zobaczyć jak się znów na mnie ślini, ale oh no no, teraz łapy precz :twisted:
:wink:
-
Eh baby baby, ja wlasnie tez po czesci robie to dla sieie, a po "drugiej czesi" zeby takiemu jednemu utrzec nosa :)
Zycze postawienia fazy schylkowej na rowne nogi :)