-
01.01.2007 :-)
witam serdecznie...
wchodzimy w 2007 rok, kazda z nas ma swoje postanowienia na nowy rok.
moim jest to, zeby kontunuowac tysiaka, rzucic palenie :-) , a poza tym - najbardziej chodzi mi o wykorzystanie prezentu od mikolaja - rowerku magnetycznego i jeszcze jakis tam plytek z fat burning. musze sie ogarnac dziewczyny bo coraz bardziej sie zaokraglam. szok!!
zakupilam sobie juz nawet hmb, l-karnityne. mam therm line.
ja zaczynam od 1 stycznia. dokladnie w sylwestra o godzinie 00.00 zadnego juz wecej papierosa, zadnego obzerania, nic!!!!!!
stawiam na diete, wytrzymalosc psychiczna (fajki) i fizyczna (fat burning)
dolacza sie ktoras?
-
dużo sobie postanowiłaś :roll: :wink:
-
tych postanowien jest duzo duzo wiecej...
ale te odnosnie zdrowka...
palic musze przestac, bo jak wsiadam na rowerek to widze jakie spustoszenia w moich plucach narobily te fajki :(
poza tym moja kondycja jest zerowa. musze sie wziac w garsc i cos z soba zrobic.
dziewczyny wrzucajcie wszzyystkie linki z cwiczeniami i wszytsko to co jest przydatne do zrzucenia kilku kg.
pozdrawiam
-
a poza tym..
dzisiaj jest wigilia wiec
wszystkiego najlepszego, spelnienia marzen, zdrowka, szczescia z okazji swiat oraz pijanego sylwka zycze wam ja
-
eheheh śmiać mi sie chce, jak czytam te noworoczne postanowienia! :) Ale życzę powodzenia! Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku! No i oczywiście dobrych diet!;p
-
no mnie tez sie kiedys chcialo smiac, ale teraz jest zdesperowana, widzeze plucka nie funkcjonuja tak jak kiedys, mam zadyszke. zreszta tutaj poszedl zaklad - jak zapale to cos przegrywam - a ja nie bardzo lubie przegrywac, wiec zaczne rzucanie palenia - bez wzgledu na to czy ktos w to wierzy czy nie. wazne ze ja wierze, poza tym wroce do mojego kochanego tysiaczka. pozdrowka
-
moje postanowienia to dojechać do 58-57 kilo i zacząć wychodzić z dietki i oczywiście nie utyć.
może poznać jakiegoś przystojniaka, obronić prace magisterską i znaleźć prace.rok 2007 będzie rokiem zmian.mam nadzieję, że na lepsze.wchodzę w dorosłe życie.
aż mi się sentymentalnie zrobiło......
-
Jeśli sobie coś postanawiać to nie od poniedziałku, od przyszłego miesiąca, czy Nowego Roku - jeśli już działać to "od zaraz" albo jeszcze lepiej "od już". W moim życiu zaszły też olbrzymie zmiany i absolutna rewolucja jeśli chodzi o styl życia czy nowy sposób żywienia, i po prostu pewnego dnia postanowiłam, że to zmienię i tak się stało, stało się nie od poniedziałku, przyszłego miesiąca czy Nowego Roku ale od momentu: "Ok, pora zmienić to wszystko":)
Pozdrawiam i życzę wytrwałości!
-
kasiula ja tez bronie mgr w 2007 :-)
faceta mam, na szczescie nie bede tracic na czasu na szukannie, zreszta sama tez nie szukaj - jak sie szuka to nic ciekawego z tego nie wychodzi... sam do ciebie przyjdzie. zycze ci tego zebys dojechala do swojej wagi i utrzymala ja. masz jakies ulubione cwiczenia? mnie zaraz rozpacz ogarnia ja mam cos cwiczyc :oops:
malaa17 ja niestety musze ustabilizowane. jezeli cos mam zrobic o 13 a nie robie tego o 12. to burzy moj harmonogram. trudno mi sie z tym zyje ale coz.
rzucam palenie od 1.01.2007 i powracam do wielkiej akcji schudnij
-
ehhhhhh, nie dopisalo mi ze musze miec zycie ustabilizowane
pozdro
-
niki 740: powiem Ci, że ja mam bardzo poukładane niektóre rzeczy (szczególnie sposób żywienia) i jeśli ma coś być o 12:00 to tak jest ale żeby zmiany wprowadzić nie trzeba odwlekać niczego w czasie, wszystko zależy od nas samych:). Pozdrawiam.
-
no wlasnie...
ale ja bardzo lubie palic, wiec odewlkam ta chwilke jak tylko moge, ale zdecydowalam sie - 1.1.2007. mam wynaczony termin i nie zapale. powiedzialam.
-
Jakkolwiek, trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że Ci się od Nowego Roku uda:). Powodzenia!!!
-
malaa17 to obie wkraczamy w inny świat.trochę mnie to cieszy a trochę smuci.faceta nie szukam sam się znajdzie ale jak znam życie to się nie znajdzie.jakoś mnie nikt nie chce albo same jakieś tumany;)u mnie to normalne.to fakt że nie można sobie mówić od poniedziałku że się coś zaczyna bo tego się nie zacznie.tak już jest najlepiej od zaraz!!!
trzymam za nas kciuki.
-
Ja nie czekam do 01.01, zaczynam od jutra :wink: Najpierw muszę pozbyć się nadbagażu ze świąt pewnie z 2 kilo lub 3 będzie:/ Czyli najpierw wrócę do 52 kilo (rano dziś było 53,6), a potem do 50 (jeszcze niedawno było 50,3. ehhh :( ). No i będę utrzymywać wagę, mam nadzieję. A tak wogóle, to będzie mój pierwszy "szczupły" Sylwester 0 jeszcze rok temu ważyłam ponad 70 :wink: I mam nadzieję, że nie ostatni :wink:
-
to zupełnie jak ja. już dzisiaj zaczęłam małe przygotowania do diety (1500kcal) a od jutra ruszam pełną parą. nie mam na co czekać, wystarczająco się "zapuściłam". Poza tym chciałabym już w Sylwestra zobaczyć pierwsze, nieśmiałe rezultaty :P pozdrawiam :D
-
Ja też zaczynam od 1 stycznia :) Teoretycznie lepiej zacząć od zaraz, ale myślę że takie "czekanie na początek diety" wzmocni moje postanowienie. W chwilach kryzysu będę sobie mogła powiedzieć "patrz, od początku tego roku nic nie jesz, chcesz to teraz zmarnować? Następna okazja będzie za rok...". To tak przez pierwsze dwa tygodnie. Bo później mam nadzieję że zrzucę pierwszy kilogram i będę sobie mogła mówić "Idziesz do liceum w tym roku, dziewczyno! Schudłaś już! Chcesz to teraz stracić? Wolisz ten głupi kawałek czekolady od szczupłej sylwetki?!"
Ogólnie to wolę zaczynać przy takich ładnych datach :) Moją pierwszą dietę (pół-dietę: zero słodyczy) zaczęłam, ot tak sobie, z miejsca. W pierwszy dzień wakacji. Udało się. Schudłam 5kg, po czym... dostałam kosza. I waga wróciła :(
Więc trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny zaczynające 01.01.2007! Uda nam się!
-
a no moje kochane widze ze pod moja nieobecnosc rozpisalyscie sie... :D
bardzo mnie to cieszy.
a z tymi swietami to bylo tak, ze w sumie przez pierwsze 3 dni to zylam na pierogach (achh te pierozki mamusi :oops: ). na serio w sumie cale swieta jadlam pierogi - taka moja mala slabosc. musze od jutra zaczac tysiaka, zeby wejs w bluzke sylwestrowa, tzn moze zrobie jakas dietke oczyszczajaca, bo pewnie mi tam wszystko zalega w jelitach, zreszta przez tydzien dietki brzuszek ladnie spada :D
odnosnie fajek... no coz - ja lubie palic, wiec pozbycie sie nalogu jest dla mnie pewnego rodzaju trudnoscia, zwlaszcza ze pale 10 lat (bardzo wczesnie zaczelam). dlatego podelektuje sie jeszcze ten tydzien, a pozniej bede niemila, opryskliwa, nieznosna, bo uzaleznienie psychiczne jest niesamowite. uzaleznione od slodyczy pewnie mnie rozumieja, dlatego chyba zainwestuje w jakies plasterki czy cos. nie wiem sama. w kazdym badz razie robie zakaz dla wszystkich palenia w moim pokoju. chlopak nie bedzie palil w mojej obecnosci i mysle ze z czasem wyjdzie mi to na zdrowie. przynajmniej nie bede miala takiej zadyszki.
lady devil widzialam twoje zdjecia przed odchudzaniem, w trakcie...
jestem pod wrazeniem. masz jakies rewelacyjne cwiczonka?
ja nienawidze sie meczyc :?
pozdrawiam was wszystkie. do jutra
-
ejejku to ja na tym temacie chyba krolem bede:P bo sobie wypisalam w zeszycie 100 postanowiuen na 2007 rok :P ale z takich glowniejszych to schudnac do 51kg, miec 60cm w pasie , chdozic na silownie
aa i zakochac sie na zaboj;P
-
motylq, ja mam chyba mniej postanowien niz ty, moze z 99 :D
1. rzuce fajki
2. schudne
3. naucze sie szanowac zdanie innych ludzi
4. kupie lecytyne - bez komorki i kalendarza zginelabym juz dawno...
i tak dalej i tak dalej...
powiedz nam, fajna jest ta dieta south beach?[/b]
-
niki740 ćwiczyłam (bo aktualnie cierpie na brak czasu :x ) 8 minute, I want those buns, ABS, no i takie ogólne różne, jeszcze 2 razy 6 weidera, ćwiczyłam ok. 2 h dziennie :wink:
Motyleq do 60 cm w talii chcę wrócić (przed świętami było tyle, ale już nie ma :x ). W sumie 4 kilo do zrzucenia, bo ważę 54 (3 kg do przodu przez święta :x ).
-
no ja to wam zazdroszcze, ja nienawidze sie pocic, nie lubie sie meczyc. kupilam sobie hmb, l-kat\rnityne i teraz bede dralowac po godzinke dziennie na rowerku magnetycznym. zastanawiam sie czy wytrwam. poza tym takja porzadna akccje schudnij zaczynam od 01.01.
jestem teraz na praktykach, pozniej sie odezwe
-
Hej,
no to zycze powodzonka i oczywiscie aby Twoje postanowienia sie sprawdzily w 100%.
Ja osobiscie cwicze po kazdym posilku 10-15, czasem dluzej. A cwiczenia sa rozne: codziennie robie a6w , brzuszki, wymachy, przysiady, cwiczenia z hantlami na pulchniutkie ramiona i takie tam podskioczki i inne. Byle sie ruszac.
Wiesz ja tez nigdy nie cierpialam sie pocic, moglam przelezec caly dzien ale teraz sie przekonalam do ruchu i tez Tobie tego zycze z calego serducha.
Pozdrawiam
-
no ja jakos nigdy nie moglam sie przekonac. na studiach przez pierwsze 3 semestry mialam w-f i wtedy moglam szalec. uwielbialam grac w siatke. teraz jestem na 5 roku i moja kondycja = 0, a jakakolwiek aktywnosc fizyczna konczy sie dla mnie zakwasami. na drugi dzien nie mam sily ruszyc reka. a moze i mam sile, tyle ze mnie z bolu skreca. na serio, to czego nie lubie to pocenie sie i zakwasy :x
no ale magiczy 01.01.2007 musi zdzialac cuda. musze sie ogarnac, bo swieta daly porzadnie w kosc, mam przezarcie (to juz nawet nie przejedzenie :!: :!: :!: ).
najbardziej zastanawiam sie nad tymi fajkami, bo w sumie nie wyobrazam sobie tego, ze jak sie najem to nie zapale fajki, albo po wstaniu z lozka, czy przy kawce z mlekiem. a to jak przejde przez sesje to mnie najbardziej zastanawia. mam nadzieje, ze wytrzymam
-
ja muszę się zastanowic :)
bo nei raz było tak, że moje plany były wielkie i.. nic potem nie wychodzilo... :P
ale fajny temacik :) :D
-
ja mam tak, ze jak sie na cos wezme to nie ma bata zebym zmienila zdanie, z czasem
jednak nachodza mnie watpliwosci. postaram sie jednak od 01.01.2007 roku nie zapalic. nie powinnam palic, bo jestem w grupie podwyzszonego ryzyka (na raka chorowal moj dziadek i teraz moja mama :( )
co daje mi palenie :?: :?:
[/b] czasami myslalam sobie, co mnie tak najprawde pociaga w fajkach...
i w sumie tylko daje rozladowanie napiecia. i to fajne drapanie w gardle przy pierwszym buszku...
poza tym daje smierdzace ubrania, wlosy i rece, nieswiezy oddech, daje brak kondycji, zadyszke po 100 metrach biegu, daje pozolkle palce i paznokcie, daje ziemisty odcien twojej slicznej buziulce, daje syf w plucach, daje raka i inne dziadostwo.
mozna tak wymieniac i wymieniac
-
oj, to nie pal!!! zwłaszcza, że Twoi bliscy byli chorzy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(
Mój tata palił 20 lat. teraz nie pali od ok5lat. :) Po częsci dzieki mnie, bo byłam baaardzo baaaardzo denerwująca, wiercilam mu dziurę w brzuchu, żeby nie palił, bylam bardzo wnerwiająca i upierdliwa ;) ;) Ale chwaliłam Go, jak np nie zapalił 2paczek tylko jedna :P
Musisz na pewno mieć jakaś bliską osobę przy boku, by Cię wspierala :) :) To jest b. ważne :)
-
masz racje, mam kogos bliskiego, na kogo zawsze moge liczyc.
dziewczyny dzisiaj nie ma sie co rozpisywac. zycze wam szczesliwego nowego roku i spelnienia naszych dietkowych marzen ale oczywiscie nie tylko. zdrowka, szczescia, wytrwalosci oraz spelnienia najskrytszych marzen w Nowym Roku 2007 zyczy niki.
pozdrowka i udanych imprez zycze
-
Niki740 trzymam kciuki za te postanowienia noworoczne.. tez chcialabym sie wziac w garsc i schudnac 5 kg.. ale niewiem juz jak :( troche mnie to zalamuje bo trzymam sie diety 1000kcal i chudne.. niecaly kilogram na miesiac :(
-
hehe, wrocilam wlasnie z imprezy. dietce na pewno nie sluzyla, ale moje panny nie palilam juz 6 godzin :!: :D :!: :D :!: :D
i nawet nie zamierzam, a co mam nerwice to szok, niszcze i zabijam wszystko co mi podejdzie pod rece i nogi :evil:
ale co - moge wszystko! wiec palenie tez rzuce. jak zerwalam z mc donalds to i fajki rzuce.
kurde, nawet musze
-
Niki i jak sie trzymasz w ten pierwszy dzien Nowego Roku? :)
-
o moj boze...zalamka jest u mnie. o polnocy bedzie 24 godziny jak nie pale. rzuca mnie na wszystkie strony, nie moge sie na niczym skupic, jestem zla, rozdrazniona, a nawet wsciekla. wsciekla na wszystko - ze za krotko spalam, ze pies mi zwymiotowal na podloge, ze jesc mi sie ciagle chce, ze zaczelam diete, ze chlopak spojrzal nie tak jak trzeba...powodow jest milion, a tak na prawde nie ma zadnego.
co do diety, to nawet mi sie dzis jesc nie hcialo, teraz tylko chodze i mnie nosi tez bo jestem glodna. szok normalnie. czy ja nie moge rzucic palenie jednoczesnie przechodzac na diete? chyba nie. cos kosztem czegos.
ale przeciez ja moge wszystko
a u was jak z dietkowaniem?
-
drugi dzien nie pale...
wlasnie zeszlam z rowerka magnetycznego.... przejechalam sobie 10 km przy lekkim obciazeniu,co sie ze mnie leje pocisko, ale dobrze ze przynajmniej nie mysle tyle o fajkach. ide jeszcze pocwiczyc i ide na sniadanko. pozdrowka
-
HALLO HALLO JESTESCIE? DZIEWCZYNKI JAK MACIE JAKIES LINKI Z CWICZENIAMI TO WRZUCAJCIE, CHODZI DOKLADNIE O TE DZIALAJACE.
POZDROWKA
-
jak tam Twoje nie palenie ? ja tez mialam rzucac teraz.. od nowego roku.. w 2007... i wczoraj nie wytrzymalam - 5 dzien.... ehhhhhhhhhhhhhh..................
jeszcze mi w paczce zostaly 3 fajki od wczoraj wieczora.... jestem straszna :(:(:(:(
w zeszlym roku (2006) - nie palilam przez miesiac - moj max bez fajek..
mam nadzieje, ze Ty sie trzymasz - bo ja na np. wale to i rzucam .. hm.. nie wiem kiedy.. narazie mam na to wydymane... najpierw dieta - potem fajki ... nie moge sie za bardzo nadwyrezac - wole po kolei ale skutecznie.. niz naraz wszystko...
za duze wyzwanie - jeszcze w dodatku wtedy kiedy sie zycie troche sypie :) czlowiek sie denerwuje... i mam 2 wyjscia - albo uciec do fajek, albo do slodyczy.. - dla mnie - wybor az za prosty - co jest straszne !
-
hej, milo cie poznac...
dzisiaj mija dokladnie 7 dzien jak nie pale fajek. czy mi sie az tak poprawil wech i smak?? nie powiedzialabym. wiem na peewno ze jest to zdrowsze niz palenie, ale co tam..
mam straszne humory i ludzie czasami cierpliwi i wyrozumiali traca do mnie cierpliwosc. to ze chlopak mnie nie zostawil to chyba cud. czubek mial rzucac razem ze mna, ale popala sobie. ale wielki plus za to, ze nie pali w moim towarzystwie.
czemu zaczelas palic po 5 dniach?? mi tez sie chce palic jak cholera, i jednoczenie sie odchudzam, ale sama wiem, ze to moja wlasna mobilizacja odpowiada za to czy wytrzymam na diecie i moim wielkim NIE PALENIU. ja mam w pokoju ramke fajek, wrzucilam ja za szafe i nie ma bata ze szafe sama odsune. one sa tam nietykalne. ja po prostu staram sie nie myslec o tym, ze mi sie chce jarac. wiec tak jak w twoim nicku - never give up
i chyba wszystko jasne :D