... z różnych przyczyn - i teraz nie wiem, czy warto czasami pozostawić taki dzienny bilans (ryzyko zwolnienia metabolizmu), czy dopełnić przynajmniej do 800 kcal? Co o tym myślicie?
Wersja do druku
... z różnych przyczyn - i teraz nie wiem, czy warto czasami pozostawić taki dzienny bilans (ryzyko zwolnienia metabolizmu), czy dopełnić przynajmniej do 800 kcal? Co o tym myślicie?
Zdecydowanie dobijaj nie do 800 kcal tylko do 1000!!!!
450 to zdecydowanie za mało!!!! :evil:
Ja rozumiem, że są dni, kiedy się jeść nie chce, albo się nie znajdzie na to czasu, ale ogólnie nie dopuszczaj do takich dni!
Nie wolno!
Nie tylko ze względu na metabolizm, ale i na twój stan zdrowia :shock:
Dzisiaj może to już będzie przesada jak teraz zjesz na raz 550 kcal, ale mimo wszystko zjedz coś jeszcze.
Pozdrawiam serdecznie :D
PS: Podoba mi się twoje motto :mrgreen:
No to wczoraj po wysłaniu posta zjadłam jeszcze musli z mleczkiem (pycha) i ze 20 g popkornu bez dodatków (bez tłuszczu i soli). Staram się, zęby mi ten bilans wychodził na 1000... A mimo, że przez ostatnie dwa dni nie miałam czasu nic jeść, waga dalej stoi - już półtora tygodnia mam ten sam stan, tj 95... A miało być tak pięknie... Ogólnie na diecie 1000 kcal jestem cztery tugodnie - rezultaty widać na pasku... I co dalej?
PS Moje motto usłyszałam w programie o kwadransowych grubasach i odtąd zagościło w moim sercu... Z małym wyjątkiem - mój mążulubiony ma niedowagę, ale mimo to jest koffany :*
No teraz dopisuję pozostałe myśli - po pierwsze rzadko zdarza mi się tak mało zjeść. Po drugie - skoro o 18 jestem na bilansie 450 z 1000 to co w związku z tym? Przecież umrę (albo, co gorsza, przytyję) jak zjem pozostałe 550 w tym samym dniu... To o to chodziło mi w pierwszym poście - co zrobić w takiej sytuacji?
Jeśli masz taki problem,to niestety powinnaś planować sobie jadłospis na kolejny dzień i później się go trzymać-przynajmniej przez tydzień,później już samo powinno Ci przyjść takie dobieranie posiłków,zeby przed kolacją mieć bilans 750-850.
I pamiętaj jeśli zjesz za mało jak ostatnio to organizm zaczyna magazynować,a to raczej nie pomoże w odchudzaniu,1000 kcal to i tak przecież mało w porównaniu do -przynajmniej mojego-wcześniejszego odżywiania.
Uszy do góry :!:
Waga się zatrzymała, bo przy takim niskim bilansie kalorycznym spada metabolizm i szybciej przytyjesz , niż schudniesz!!
conajmniej 1000 kcal, bo bedzie źle!!
uuuuuuu powiało grozą, ale to prawda!!
pozdrawiam!!
Przez 7 miesięcy jadłam najpierw 1000 - 1100 kcal a potem ok. 1300 - 1350 , schudłam wtedy 26 kg , żeby zmieścić się w tej liczbie kcal - prawie do zera ograniczyłam tłuszcze i wydaje mi się , że to właśnie było przyczyną wypadania włosów ( bardzo ... ) . Teraz jestem na SB - druga faza - kcal około 1300 -1500 - tu jest więcej tłuszczu , choćby w mięsie i jajkach , lecz chyba za mało nabiału , chociaż jest biały ser . Mam dużo białych plam na paznokciach . Gdy dojdę do końca zrzucania wagi to maja dieta będzie jak najbardziej urozmaicona .
Moje włosy są matowe - czy ktoś przypadkiem wie jaki składnik pożywienia na to wpływa ?
Matowe włosy i plamy na paznokciach to braki minerałów , witamin itp, najlepiej kupić zestaw witaminek, np ze skrzypem ( taki specjalny zestaw na poprawę kondycji włosów i paznokci)
A co do diety, to może cos źle jesz ? Może za uboga ta twoja dieta, za mało urozmaicona? sama nie wiem, ja jak zacznę dietować, to mój organizm odżywa, ale muszę uważać,żeby zbyt rygorystycznie nie obniżać kalorii, jest mi wtedy słabo, mam bóle głowy i rozwarstwiają mi się paznokcie.
byłam przez 2 tyg na SB, owszem schudła, ale ta dietka nie jest dla mnie, najlepiej się czuję na 1000 kcal, teraz na niej jestem, jem różne rzeczy , zmieniam menu , jest ciekawiej niż jajka i pieczarki :)
Waga idzie w dół bardzo powoli ( nie tak spektakularnie jak na SB- wtedy w te 2 tyg schudłam 6 kg), bo ok 0.5 -1 kg na tydzień, ale cera fajna, skóra napięta ( a mam 34 lat), samopoczucie szampańkie! Włosy błyszczące i paznokcie całe!!
no ale to u mnie, wcale nie jest powiedziane ,że tobie posłuży to co mnie. TRZYMAJ SIĘ! :D
No, dobra, to ja jeszcze raz wszystko wytłumaczę:
- na codzień jem 950-1050 kcal
- czasami zdarza się, ze nie mam jak zjeść czegokolwiek przez pół dnia (chyba, że w szkolnym sklepiku drożdżówkę lub batona - więc same rozumiecie)
- kiedy o 18 kończę wszelkie zajęcia i nareszcie mam czas, zostyaje mi do zjedzenia 500 kcal np.
- zdarza się tak nie częściej, niż raz w tygodniu, ale nieregularnie
TO CO JA MAM WTEDY ZROBIĆ? ZJEŚĆ SCHABOWEGO ZA TE 500 KCAL? NO WIEM, ZE MUSI BYC BILANS DZIENNY 1000 ALE JAK TO WTEDY NADROBIC? BU?
proste: zabieraj ze soba jedzenie zeby nie musiec korzystac z bufetu.
kanapka z ranowca z bialym serem, jablko, jogurt mandarynki, suszone sliwki, mini-posilkie w plastikowym pojemniku.
gdzie problem, zjesc w przerwie o normalnej porze.