Banany, Wiogrona-moja słabość:).Pomocy!

Cześć, jestem nowa na tym forum, czytając wszystkie wasze posty napaliłam się na ochudzanko i startuję od dziś.Mam nadzieję, że się uda, bo do zrzucenia mam ok 10kg balastu:).A teraz do rzeczy...zdecydowałam sie na dietkę 1000kcl,ale mam nadzieję, że czasami uda mi się nie dobić do tysiaczka. Chcę aby moja dieta była oparta przede wszytskim na owocach, które kocham( warzyw niestety nie:)). Jak wspomniałam wyżej mam słabość do bananów i winogron i nie chcę z nich rezygnować.Podobno zawieraja najwięcej cukrów ze wszytskich owoców, ale mojej mamie na diecie bananowej udało sie schudnąć 20 kg;). Jak uważacie jeżeli będę zjadać dziennie 2 bananki, i małą kiść winogron, mieszcząc się w 1000kcl, to waga będzie spadać? Czy może być tak że moje ukochane banany zachamują spalanie tłuszczu?Szczerze, to nie wiem ro robic.. banany i winogrona muszą w diecie być:).Poradźcie coś please.

wydaje mi sie ze nic sie nie stanie jesli bedziesz jesc banany (tez je kocham) tylko nie zaduzo 1 dzennie chyba wystarczy? no i winogrona jasne (bo ciemne sa gorzej trawione) i bez skorki...no chyba jakos tak ogolnie winogrona sa ciezko strawne z tego co wiem...

Winogrono ma mało kalorii, około 80 w 100 gramach-a owoce są potrzebne w diecie. Oczywiście wszystko z umiarem :) Na banana tez możesz sobie pozwolić, ale dieta powinna być zróżnicowana: musisz tez jeść trochę mięsa, warzyw, nabiału, itd. Ty przynajmniej masz słabość do owoców, ja do słodyczy.. :oops:

Nawet w dietach cukrzycowych dopuszcza się banana i winogrona ale jest to np.: 70 - 100 gr banana na podwieczorek lub 65 gr winogron. :D Jeśli chodzi o owoce to generalnie należy na nie uważać. Kalorie nie zawsze są najważniejsze. Owoce zawierają dużo cukru, a ten jest b. łatwo magazynowany w przemianach biochemicznych organizmu w tłuszczyk na biodrach. 100 kcal z owoców i 100 kcal z sałaty to nie do końca to samo. :( (a tak na marginesie to uwielbiam banany) :roll:

xxx

No niestety wcinam dalej te banany, powstrzymuje się jednak do 1 dziennie, chociaż zjadłoby sie jeszcze jednego :). No zobaczymy co to będzie dalej z tą moja dietką.