Zastój wagi na samym początku?

Nie wiem co się dzieje :evil: Jestem na diecie 1000 kcal już ponad 2 tygodnie a schudłam tylko 0,5 kg :!: To prawda, że czasem zdarzają mi się ''wpadki'' typu nocne objadanie się, kończenie dnia na 1500 kcal, ale jem wyraźnie mniej niż przed dietą :x Prawie w ogóle nie ćwiczę, bardzo mało piję, ale przedtem robiłam to jeszcze mniej :cry: Jak myślicie, czym może to byc spowodowane :?: Miał ktos podobną sytuację :?: Nie wiem, co mam myśleć, może spróbować inną dietę typu głodzenia się :roll: Tyle odmawiania sobie, tyle męczarni nie jest proporcjonale do efektu, jeżeli można zazwać nim te 0,5 kg w 2 tygodnie... :(

nie dziw sie skoro malo pijesz i nie cwiczysz a do tego obzerasz sie w noc. Trzymaj sie tysiaka pij duzo wody i ruszaj sie a wtedy kg beda spadaly

pozdrawiam

Właśnie, ja też kiedyś(przed dietą) stosowałam taką metodę , ze mało jadłam(w dzień) za to w nocy nadrabiałam :oops:
I zamiast chudnąć- rosłam w oczach.
Teraz jestem na diecie od 14 lipca, stosuje 1000 dziennie(no, raz miałam grubo ponad, ale byłam na weselu :wink: ), ruszam się więcej, pije dużo Pur-erha i wody, no i jest -6,5 kg :lol: .
Dlatego jeśli chcesz widzieć efekty, stosuj dietke zgodnie z zasadami, no i często nas odwiedzaj- pomożemy :wink:
Pozdrowionka

a powiedz ile masz wzrostu? 50kg to malutko, może twoj organizm po prostu NIE MA żadnego tłuszczu którego mógłby się pozbyć...

Mam 158 cm wzrostu, przed dietą jadłam jeszcze później i jeszcze więcej, więc sama nie wiem dlaczego nie chudnę :cry:

40kg to troche za malo. Tak 44-45 bedzie dobrze. przy 40 bedziesz jak kosciotrup wygladala. Trzymaj sie tysiaczka, pij duuuzo wody bo to pomaga nakrecac przemiane materii i ruszaj sie(moga byc spacerki codzienne tak po 1h nie mniej) i bede kg spadaly.

pozdrawiam

No właśnie u mnie jest podobnie. Jestem na diecie od 11 lipca. Przez pierwsze 2,5-3 tygodnie schudłam 2 kg i od tego czasu ani grama. Nie liczę dokładnie kalorii - bo nie mam wagi, ale średnio utrzymuję się na poziomie 1200kcal. Ćwiczyłam szóstkę na brzuch, kupiłam skakankę i czasem na niej ćwiczę (ale nie codziennie bo sąsiedzi by mnie zlinczowali), chodzę na spacerki, poza tym mam małe dziecko i latam za nią to tu to tam. Niestety w pracy ciągle siedzę i tego nie mogę zmienić.
Oczywiscie zdarzają mi się wpadki :oops: ostatnio coraz czestsze :cry: bo nie widzę efektów diety. Nie jem w ogóle chleba, ziemniaków, ryżu i makaronu. Ograniczyłam słodycze. Jem mleko z płatkami, otrębami itp, jogurty naturalne, kefiry, owoce i warzywa - jedynie obiad jem w miarę "normalny". Zwykle jedzenie kończę przed 18tą, a kilogramy stoją w miejscu :evil:
nie chcę stosować jakiejś drastycznej diety, bo przymierzam się do drugiego dziecka i nie chciałabym zrujnować organizmu, ale chcę zdrowo zrzucić parę kilosów.
A jeszcze dodam, że przytyłam 5 kilo w 1,5 m-ca po odstawieniu pigułek i to hormony obarczam winą za te nadliczbowe kilogramy. Czy ktos w Was miał taki problem?
Poradźcie mi co mam robić, jak się zmotywować i pokonać ten zastój, bo brak mi juz sił... :cry:

Laean, moja siostra ma tyle wzrostu, co ty i waży 47 kg, a już wszyscy mówią jej , że wygląda mizernie, więc 40 kg, to zdecydowanie za mało, chyba , ze chcesz przypominać wieszaczek, a nie extra laskę :D
Jedz 1000, ruszaj się(teraz sezon rowerowo- basenowy), zrzuć 5 kg i .... ciesz się życiem!! :lol:
POWODZENIA!!!