Wersja do druku
Co sądzicie na temat tego odkrycia? Czy wierzycie w skuteczność i powodzenie?
Ja jestem sceptyczna i zgadzam się z podsumowaniem artykułu:
Cytat:
Leku na otyłość opracowanego na podstawie odkrycia dr Żukowskiej możemy spodziewać się nie prędzej niż za kilka lat. Ale nawet gdy farmaceutyk zostanie już do końca opracowany, nie należy oczekiwać po nim cudów. Na pewno nie będzie tak, zastrzega dr Żukowska, że każdy będzie mógł jeść, co mu się żywnie podoba, imimo to wyglądać jak gwiazda filmowa.
podobnie jak ja :) uważam że podsumowanie oddaje całą puentę artykułu
bujda na resorach :D
Fajnie, że polski naukowiec czegoś dokonał w tej dziedzinie zagranicą. Jestem ciekawa ile to będzie kosztowało, bo pewnie więcej niż liposukcje i podobne rzeczy, bo śladu nie pozostawi po sobie.
Zastanawia mnie fakt, że ostatnio (nie śmiejcie się:))) Britney Spears poddała się zabiegowi wstrzykiwania jakiejś substancji pod skórę, która miała pomóc jej zwalczyć tłuszcz i celulit. I ponoć to się udało. To się nazywało jakoś lipo... cośtam:)
Mnie rozśmieszyło w jaki sposób symulowali stres w pracy o "dietę amerykańską":
Ale efekty to nic do śmiechu - konsekwencje takiej diety i takich warunków pracy są zatrważające (40% tłuszczu i konsekwencje zdwrowotne) a wielu Polaków, z braku czasu etc, też jest na tej diecie:Cytat:
A oto jak w szczegółach wyglądały eksperymenty. Żukowska i jej współpracownicy hodowali myszy w wyjątkowo stresujących warunkach. Gryzonie trzymane były przez godzinę nieruchomo w płytkiej, zimnej wodzie - to tak jakby człowiek jechał autobusem do pracy w przemoczonych butach. Potem zwierzęta trafiały do klatek z wyjątkowo agresywnymi osobnikami -to tak, jakby w biurze czekał już na pracownika wyjątkowo złośliwy szef.
Myszy karmione były na dwa sposoby. Niektóre otrzymywały zwykłe, zdrowe pożywienie. Inne dostawały jedzenie bardzo bogate w tłuszcz i cukier. Ta druga grupa myszy była na diecie, jak to nazywa dr Żukowska, amerykańskiej.
Oczywiście my to nie myszy, przynajmniej taką ma nadzieję ...Cytat:
Okazało się, że myszy różnie reagują na stresujące warunki: w zależności od diety. Te, które jadały zdrowo -chudły. Te, które odżywiały się na modłę amerykańską, tyły w sposób zastraszająco szybki, dużo prędzej, niż wynikałoby to z samego bilansu kalorii. Widać było wyraźnie, że stres spotęgował działanie niezdrowej diety. U zestresowanych i nieodpowiednio karmionych myszy szybko dały się zauważyć objawy chorób układu krążenia i cukrzycy. (...) NPY wydzielany jest w wyniku stresu. Odpowiada między innymi za ukrwienie tkanki tłuszczowej. W wyniku zastrzyków myszy straciły 40 proc. niepotrzebnego tłuszczu.
Też bym chciała stracić tyle tłuszczu:)
Wiem, że to dla dobra ludzkości, ale żal mi tych myszek, które muszą się tak męczyć.