Ostatnio nic nie robię tylko jem jem i jem! :( Ćwiczyć mi się też nie chce ale jak patrzę na swój brzuch to bierze mnie obrzydzenie już było dobrze chudłam i w ogóle...a tu nagle zaczęłam tyć w oczach:( nie wiem już co mam robić :?
Wersja do druku
Ostatnio nic nie robię tylko jem jem i jem! :( Ćwiczyć mi się też nie chce ale jak patrzę na swój brzuch to bierze mnie obrzydzenie już było dobrze chudłam i w ogóle...a tu nagle zaczęłam tyć w oczach:( nie wiem już co mam robić :?
heh, wziąśc sie w garsc :!: :wink:
wlaśnie nie poddawaj sie! pomyśl o tym jak będziesz wyglądac po pary miesiącach ;)
No to napewno nie podawac sie umiec sie podnieść po porazcze ,spróbuj zaczać odnowa a jesli znowu niewyjdze to znowu od nowa az wkoncu deta będzie góra i wytrzymasz , postaraj sie unikac pokus niesiedz za długow kuchni omijaj cukiernie pizzerinie,niewiem co mamc i powiedziec co ja robie żeby nie jeść/?hm?uciekam z kuchni to dobry sposób albo z domu czytam posty dziewczyn które sie odchudzaja czytam ich zmagania walke z tłuszczykiem sama pisze poceszam innych to mi dużo daje nie czuje sie niepotrzebna i nie musze uzalac sie nad sobą ze zjadłam beze, wiedz czytaj pisz pomagaj innym a moze zrozumiesz wkońcu o co chodzi w tym odchduzniu i uda ci sie podatwić na swoim.
Pozdraiwm i powodzenia jak będziasz miła jakieś pytania znajdziesz mnie na tym forum adres pod tikierkiem
dalej stosowac dietę ;) nie poddawac się! Na pewno się uda...
Moze po prostu źle dobirałaś program diety? (np.osoba kochająca mięso, nagle staje się wegetarianinem... tortura)
Starac sie ograniczać poszczególne składniki menu (cukier-wróg stylu fitness nr1, sól-zatrzymuje wodę w tkankach) stopniowo.
PO jakims czasie zauwazysz, że to "wcale nie takie trudne!" ;) i na pewno zmotywuje Cię do dalszych działań. Pozdrawiam :)
pisze tutaj zeby nie zakladac nowego watku...
ja tez juz wymiekam. okropnosc.
caly czas jem... nic nie robie... bez sens. nic nie chudne. mam dosc siebie.
mam dosc braku motywacji. mam dosc mojego ciala.
chce zeby bylo szczuple. to tak wiele?
umieram. w domu nutella, moje ulubione cukierki i pyszna czekolada. :shock:
Jest jedna rada: nutellę oddać młodszej siostrze/kuzynce etc. i kupić opakowanie ulubionego białego sera, jest tyle różnych wariacji od pikantnych do rybnych czy śmietankowych z dodatkami (nawet orzechowy, pycha :) ), ciacha daj mamie, niech się umówi z przyjaciółką na kawę (niech się odpręży od zajęć domowych ;) ) a sama kup ulubione bułeczki (najlepiej ciemne pieczywo, ale jeśli chcesz, możesz zacząć od białego).
Celebruj posiłki. Przygotuj sobie dodatki, ogórka pokrój w plasterki, paprykę w paseczki, zrób sobie kolorowe kanapki na talerzu, zagotuj wodę na herbatę (każda pu-erh i bio-active wskazana) i NIE SPIESZ się. Jedz bardzo powoli i dokładnie przeżuwaj. Ciesz się tym posiłkiem. Na pewno wstaniesz zadowolona i najedzona. Zanim weźmiesz dokładkę, pomysl dwa razy, zanim sięgniesz po kolejną kromkę.
POmyśl, ja bym wolała wspaniałą przygotowaną przeze mnie kanapeczkę, którą "dłużej" się nacieszę, niż ciachem, które zjem w ciągu minuty. I żadnych wyrzutów sumienia. ;)
Wszystkie zmiany wprowadzaj stopniowo. Ale wprowadzaj! Nie kupuj więcej słodyczy, które Cię bedą kusić. I , jak zaczniesz, NIE WAŻ SIĘ. Odczekaj tydzien lub dwa.
Powodzenia ;)
Trzeba sie wziasc w garsc :* :D Uda sie!!
pyanie do Grubaski10005:
widze na podpisie ze schudlas 10 kg :P ]
jak Ci sie to udalo, w jakim czasie?
i przede wszystkim - to na pewno ogromna roznica w Twoim wygladzie?
buzka :P
blup, blup, blup tak przelewa sie tluszcz w twoich "kolach ratunkowych" ale masz racje, popieram Cie. Nie odchudzaj sie. Nie warto te spojrzenia facetow rozbierajace Cie do naga, niemal gwalcace Cie wzrokiem - to nie dla Ciebie. Badz soba, badz gruba. Grubi tez sa potrzebni na ziemi. Abysmy wiedzieli jacy nie chcemy byc. Bedziesz nasza motywacja. Pulpet - to okreslenie rzucane za Twoimi plecami bedzie dla wszystkich tu zgromadzonych najlepszym przykladem jak mozna wywalic swoje zycie do kosza. Ale to poswiecenie na ktore jestes w stanie przystac?? Pozdrawiam
Nie przesadzasz troche? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli przez wyrzucanie swojego życia do kosza. Jeśli ktoś się czuje źle w swoim ciele, to warto zrzucić parę kilo dla lepszego samopoczucia. Masz rację że to społeczeństwo narzuca nam normy i wyobrażenie o idelanej figurze. Gdyby nie było innych ludzi, to po co byśmy się odchudzały? I tak nikt nas by nie oglądał.
Ale przeciez istnieją też ludzie sławni i lubiani którzy są grubi. I wcale im to nie przeszkadza. To wszystko zależy od nas, jakimi chcemy być.
Nieźle powiedziane, skłania do myślenia, ale popieram poprzedniczkę - jak ktoś źle się czuje w swoim ciele, dlaczego by chociaż nie spróbować?Cytat:
Zamieszczone przez adiqs
Także pozdrawiam . :)
Dziewczyny to była ironia na moje autorka tego postu pokazuje bezsens poddania sie :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez adiqs
Mi to tam na ironię nie wygląda :twisted:
Nie poddawaj się, próbuj aż do skutku! To moja chyba już co najmniej 10 próba... tym razem wiem, że mi się uda, Tobie na pewno też!
To byla ironia
blup, blup, blup tak przelewa sie tluszcz w twoich "kolach ratunkowych" ale masz racje, popieram Cie. Nie odchudzaj sie. Nie warto te spojrzenia facetow rozbierajace Cie do naga, niemal gwalcace Cie wzrokiem - to nie dla Ciebie. Badz soba, badz gruba. Grubi tez sa potrzebni na ziemi. Abysmy wiedzieli jacy nie chcemy byc. Bedziesz nasza motywacja. Pulpet - to okreslenie rzucane za Twoimi plecami bedzie dla wszystkich tu zgromadzonych najlepszym przykladem jak mozna wywalic swoje zycie do kosza. Ale to poswiecenie na ktore jestes w stanie przystac?? Pozdrawiam
TEN POST JEST PIĘKNY!!! Super motywacja. Moją motywacją jest moja matka, zazdrości mi, że lepiej niż ona wygląda, a że ja za nią nie przepadam to chce być lepsza od niej.