Wątek: sayowe odchudzanie trwa

XD ja tam walcze caly czas :P

Dokladnie, w szkole nie ma szafek z jedzeniem, tylko to co w plecaku i ewentualnie sklepik, ale on mi juz nie przeszkadza

wróciłam, przytyłam, ale i tak było fajnie. wyrobiłam sobie kondycję i nie ma bata, bez czekolady tam sie nie przezyje, chyba ze jest sie zawodowym alpinista a mnie amatorke wypuszczali na najciezsze szlaki. schudne!

Witamy spowrotem i zyczymy powodzenia

oj to naprawde super. Przytyciem sie nie przejmuj, musiałaś mieć zarabiste extreme wakacje

Say nawet jak przytyłaś to część z tego napewno mięśnie a większa masa mięśniowa znaczy lepsze spalanie kalorii, bo jednako tłuszcz energii do życia nie potrzebuje, tkanka mięśniowa wyraźnie tak . Gratuluje kondycji

Say, a ile ważysz? gratuluję wakacji.

w wakacje potrzebna jest dyspensa XD

ważę 62,3. wczoraj rano było 63,5, brrrr. czyli przytyłam 1,3 kg. nie jest zle. tzn, wiem, ze to niedobrze, ale myslalam, ze bedzie gorzej. w wymiarach to mi sie tylko brzuch zmienil, jest 88 cm. biust mi zmalal jakims cudem, a reszta bez zmian
oto obiecane fotki:

wiecej poterm

Świetne fotki
Szczególnie te dwie ostatnie
No świetne swietne
I figurka fajna