i wszystko dobrze się skończyło
i wszystko dobrze się skończyło
hej panikaro widze ze masz podobne problemy co ja, od czasu do czasu jakis napad slodyczowy. Ja tez staram sie tego unikac i radzic sobie jak tylko moge podziwiam cie za zrzucone kilogramy, i zycze powodzenia w utrzymaniu pieknej sylwetki do ktorej rowniez daze ja:P mam nadzieje ze od czasu do czasu mi pomozesz wsparcie od kogos komu sie udalo jest bardzo motywujace milego dnia
fajnie masz;] mnie to tylko doluje;/Zamieszczone przez wlascicielkatrampka
chyba wiem co miałaś na myśli pisząc o tym bólu skóry po napadzie.... ja mam cos podobnego ale raczej nazwałabym to zakwasami...jestem obolała ..boszzz do tego te wyrzuty
D- doskonałosc zawsze daleka..
..::})i({::..
hejo wczoraj mi net nawalal i nie mialam jak wejsc. na slodycze na razie nie mam ochoty, ale po tych napadach nie ma sie co dziwic za bardzo. chwala Bogu ze ciasta juz poznikaly, slodycze z szuflady tez sie traca. waga dzis rano 48,9kg. Mam nadzieje ze bedzie dobrze. 3majcie sie babeczki ;*
It's me again :P wiecie co, nienawidze upalow. w sumie to nienawidze nawet wolnego czasu, jak mi sie nudzi. wole chodzic do szkoly, spotykac sie ze znajomymi, miec czym oddychac, a nie czuc tylko ten okropny zaduch. w taka pogode nic nie idzie robic, bo mozna kopnac w kalendarz jedyne to isc sie kapac gdzies, ale slonce tak prazy, ze mam wrazenie ze wyparuje ze mnie cala woda. na rower nie da rady po poludniu, bo jest sie mokrym jak szczur...jedyne co mi zostaje to 1/2 h gimnastyki wczesnie rano i te 2 km marszu jak ide okrezna droga na zakupy rano. a tak caly dzien bezczynnosci. zlana potem i wkurzona, bo znudzona ja sie chyba nie nadaje do odpoczynku, marze juz o zimie. nawet deszcz bym wolala, bo przynajmnej idzie isc na spacer. kocham spacerowac, ale jak jest taka patelnia to sie po prostu nie da, bo chyba mi sie podeszwy stopia w butach :P juz wole chyba szkole(wiem, bluznie :P) bo przynajmniej jest jakas organizacja, cos sie dzieje, jestem w ruchu. A tak siedze ciagle i sie nudze. I mam wrazenie ze obrastam w tluszcz z tej bezczynnosci. Ach, fatalnie...no, chyba skonczylam marudzic musialam sie wygadac, papa :*
ja mam tak samo
nie "tesknie" za nauka wiadomo ale ja tym ruchem..;]
Hej słonko :*:*:* Bardzo się cieszę, że jakoś się ułożyło Bardzo dobrze, że pogadałaś o tym z mamą. Waga ładnie spadła, gratulacje :*
A co do szkoły, to mam tak samo! Myslałam, że jestem dziwakiem, ale widzę że wy też tak macie Poprostu tak mi się nudzi w domu, nigdzie się nie ruszam i non stop coś tam podjadam. Wiesz Panikara, chyba zaraz do ciebie napiszę o to gg, przyda mi się pomoc
hej ;*
nie odzywalam sie, bo mnie nie bylo w domu, zajrzalam do katowic na 1 dzien jadlam te 1700, ale jak nie pije czerwonej/zielonej herbaty, to gorzej u mnie z kibelkiem w ogole czuje sie kiepsko, jak juz wyzej pisalam upaly mnie dobijaja. mam wrazenie ze przytylam, wiec nawet nie wchodze na wage na razie. wlasnie zaparzylam sobie czerwona herbate, musze "odciazyc" jelita. w ogole mam jakis dziwny dzien, czuej sie jak czolg. musze odpedzic te glupie mysli od siebie...w dodatku dzisiaj jak przyjechalam zobaczylam w lodowce cstka, czekolade i ciasto drozdzowe babci...ajjjj, zebym tylko wytrzymala. ale z drugiej strony jestem tak padnieta, ze chyba mi sie nie bedzie chcialo wstawac w nocy po jedzenie. dzisiaj planuje jeszcze rowerek wieczorem. bo znow do niego wrocilam juz zapomnialam jaka to przyjemnosc.gdyby jeszcze tylko troche chlodniej bylo, to juz by sie bosko pedalowalo. trzymajcie sie dziewuszki, papa ;*
ps. ile moze miec tortilla z mc'donalds'a? 500 kcal?
Wiesz co chyba zazdroszczę Ci trochę Twojej wagi :P 49kg... i widzę, że ładnie jesz już 1700, niby ja też, ale ta waga... chyba nic już nie zrobię :P
Zakładki