czesc dziewczyny;]
no i sobota nam mija...
dzisiaj bylam taka zalatana ze szok... roilam paszteciki z mama a do tego placka- migdalowca
kurcze tak mi glupio po tym wczorajszym ze masakra... nie mialam jeszcze takich wyrzutow sumienia jak dzisiaj...
pogadalam o tym z mama... ehh... przyznalam sie bo pytala dlaczego nic nie jem, a mnie dzisiaj tak zoladek bolal ze jakos nie dalam rady...
powiedziala mi zebym juz wiecej tego nie robila, ze sie martwi i zebym zrobila wszystko zebym dostala okres, ze jeszcze poczeka troche z ginekologiem... powiedziala ze jak nic sie nei zmieni to mnie zapisze do psyhologa...
kurcze...
w sumie to mi nawet ulzylo jak sobie pogadalam z mama... tylko zeby nic nie powiedziala...;/
pytala sie co chce zeby zrobila na Wigilie i powiedziala ze chcialaby zebym wepchnela w siebie chociaz 2 dania, bo widzi ze sie mecze jak wiecej zjem...
ale najlepszy bylo to ze powiedziala w sumie to mnie rozumie i wie ze jest mi ciezko...
a co u Was?
Zakładki