-
potrzebuję rady!!
Hej,
przypuszczam, że problem o którym piszę był już wielokrotnie opisywany na forum, ale pomyślałam, ze warto spróbować. jestem typową osoba próbującą schudnąć. Kiedyś mi się udało i osiagnęłam 48 przy 164. Byłam wtedy i dumna i blada :P <zapewne miałam anemię>
Nie jadłam słodyczy i rzeczywiście dużo ćwiczyłam. Miałam ogromną siłę woli. Niestety, gdy dostałam sie do liceum, wszystko sie zmieniło - zaczęłam tyć (w ciągu 3 lat +12 kilo, a gdyby dodać kolejne chudnięcia i tycia, to z 20). Po prostu brakowało i nadal brakuje mi silnej woli - nie potrafie odmówić sobie słodyczy. No i nie wiem co mam robić! Może macie jakieś sposoby, które skutkuja??? Może potraficie mnie jakoś umocnić w trwaniui w ogóle, bo mi nie wychodzi!! A bardzo bym chciała schudnąć ze 4 -5 kilo do studniówki i z 9 -10 do wakacji. A o 1000 kcal diecie nie ma co mówić, bo muszę być w pełni sił - mam przecież maturę!! Czekam na waszą pomoc <i sorry że aż tak się rozpisałam :P>
A.
-
wiesz byłam w podobnej sytuacji i... jestem :cry: może sie powspieramy? bo tez mi ciężko schuść( niejest to duża nadwaga [55kg,wzrost162.lat17] ale zle sie czuje z tym!) może na gg pogadamy? jak cos to daj znać patki :)
-
jestem z wami i zupełnie taka jak wy np. Pierwszy dzień diety dzisiaj - i już ją złamałam!
-
U mnie dziś były w szkole mikołajki wiec obrzarłam sie jak bąk słodyczami :lol: a wygladam jak dziewczyna w ciąży :cry: !!!! przecież to jest jakis koszmar!! ale od jutra seryjnie sie odchudzam, pije duzo wody, jem duzo owoców, 0% słodyczy! i musze ograniczyc sporzycie makaronów(jadłam ogromne ilosci na słodko)
-
ej, dziewczyny.
Ja wiem, że może to co napiszę, jest niezbyt miłe, ale jak czytam te posty, niezależnie od tematu poruszanego piszecie to samo. Cieszę sie bardzo, że "właśnie od dziś znowu nie jecie słodyczy i zaczynacie dietę" Ale nie po to zaczynałam ten post, zebyscie tu to napisały. Mi chodzi o jakieś konkrety i przydatne rady, a nie pisanie o niczym!!
-
ja tez chcę schudnąć chodze do 1 gim. i do nowego wszyscy sie ze mnie brechtają i jak chcę zjeść czekolade to odrazu sobie przypominam ich śmiech i juz mi sie odechciewa
-
Spinko, jakie masz wymiary, jesli mozna spytac ... ;]
-
Powiem ci szczerze, że nie ma to jak jakaś bliska osoba której możesz powiedzieć o swoich rozterkach, wyżalić się jak bardzo brakuje ci silnej woli i jak bardzo tęsknisz za słodyczmi. Dla mnie np. taką osobą jest siostra, która kiedy ją poproszę, to powstrzyma mnie przed sięgnięciem po ciastko, albo coś równie tuczącego. Naprawdę taka osoba się przydaje.
-
Aguś!
Aga! Doskonale cię rozumiem. Nie mogę dawać Ci rad i pouczać Cię, ponieważ sama napewno robie dokładnie to samo co ty. Ale wiem jedno! Ja potrafię się opanować i nie jeść! Ty też potrafisz! Każda z nas potrafi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Trzeba poprostu uwierzyć w swoje siły i obrać jakiś plan działania. Wyznaczyć sobie cel, żeby do niego dążyć. Nie odrazu 25 kg, ale najpierw 4 kg i jakąś tygodniową dietę. Trzeba poprostu od czegoś zacząć, później już jest łatwiej. Ja na początku swojego odchudzania zastosowałam dietę 4 dniową, w której dokładnie określone były godziny posiłków i posiłki. Jak ją znajdę to zamieszczę ją gdzieś tutaj. Dzięki tej diecie uwierzyłam w swoje siły i schudłam 4 kg. To dodało mi sił do dalszej walki. Myślę, że ty też powinnaś tak zrobić. Poszukam tej dietki dla ciebie. Nie poddawaj się! Walcz! Buziaki :*
-
hm no coz sa sposoby:)
ja jestem dzis ostatni dzien na kopenhaskiej nie schudlam tak jak wekszosc ludzi po 10, 12 kilo schudlam jakis 4, 5 (moja waga sie wacha od 49-50) i wiem jak trudno jest sie smotywowac i jak trudno sie powstrzymac przed tym aby no wlasnie nie jesc slodyczy:) ale uwierzcie ja tez bylam 'uzalezniona' kazdy dzen bez jakiejs slodkosci byl stracony ale teraz po kopenhadzkiej wierze w sowje sily bo schudlam. fakt ze czesto mam ochote cos podjesc a na kopenhaskiej to juz wogule chodzilam blada (mialam anemie zapewne) i slaba i wneriona i zla na wszystkich.. ale etraz jest lepiej tylko ze nadal bym chciala ta jeszcze z 2 kilo schudnac. tylko ze ja jednak wole racjonalne diety nie lubie takich wyliczen kaliori dlatego tysiak nie jest dla mnie. po tej diecie to nawet doceniam kazde jablko ktore moge zjesc kazdy jogurt w moim jadlospisie jak mialam:) od jutra juz moge normalnie ale boje sie efektu jojo wiec bede jesc ostroznie :D najlepiej zacznij codziennie cwiczyc tak po 10-15 min w domu czyli brzuszki jakes wymachy itp. raz w tyglu idz na baseen z kolezanka:) jedz chrom on zmniejsza apetyt na slodycze. zapchaj sie warzywami na obiad i zrezygnuj z pieczywa bialego.
Biszkopcik jak bys mogla to podaj ta swoja czterodniowa diete chetnie bym ja przeprowadzila
pozatym ja teraz uwaam z jetsem silna diete zaczelam 1 grudnia po drodze mikolajki nic nie tknelam z paczek moje imieniny 12 grudnia etz nic zadnego ciasta kilka dni mieszkalam u babci z powodu remontu w domu a tam nalesniczki placuszki dzemy ciasta a ja nic nic nic . wiec ty tez dasz rade:)
-
rady i porady 8)
no oczywiste jest ze musisz sie opamietac ze slodyczami
kup sobie herbatke Pu-reh bardzo smaczna i dobra przy odchudzaniu
najlepiej zrezygnuj z normalnej herbaty pij tylko mietowa
rano najlepiej pij kawe z cukrem LUB mlekiem(powtarzam 'lub' a nie to i to:D) i do tego jak jestes bardzo glodna to grzanke
wiem ze sniadanie jest bardzow azne i ze bedziesz oslabiona przez kilka dni wiec w szkole zjedz dopiero cos porzadniejszego nie jedz bialego pieczuwa zrezygnuj z bulek wypij sobie mleko zjedz jogurt z musli a jak cos to mozesz zjesc bulke ale ciemna zytnia lub jakis twarozek naturalny
jogurty naturalne nie pobudzaja apetytu zac te owocowe tak:)
na obiad napchaj sie warzywami suruwkami i oczywisci jedz mieso
ziemniaki trakruj jako warzywo a nie zapelniacz czyli jeden dwa ziemniaczki wystarcza na talerzu
jogurty i jablka traktuj jako osobne danie np jako podwieczorek. nie ma w diecie tzw przegryzania 8)
cwicz cwicz cwicz!
jedz duzo ryb
ogolnie nie wystrzegaj sie wszystkiego co tuczace albo zaiwra tluszcze albo cukry bo one sa tez potrzebne
podstawa jedz do 18 albo jak nie wytrzymasz to do 19:)
jak juz sie przyzwyczaisz do takiej diety a wlasciwie to nei dieta tylko zdrowe odzywaianie jak jeszcze nie bedziesz zadowoloa to wtedy i tak bedziesz mogla przejsc na bardziej racjonalna diete bo ci sie skurczy zoladek:)
rada!!!!!!! przed kazdym posilkiem wiekszym. typu sniadanie w szkolce obiad jakis lunch , zjedz pol grejfruta! po nim mniej ci sie bedzie chcialo jesc ogolnie grejfruty sa vardzo sycace.
ma nadzieje ze przyda ci sie to co napsialam:)
pozdrawiam
-
jeszcze cos hehe:)
no wlasnei z ta kawa to podbno chodzi o to ze ranna kawa spala kaloroe z poprzedniego dnia ale dodana np do tego bulka lub jakis jogurt rozregulowuje cala operacje 8)
dlatego tylko grzanka no i chyba mozna zjesc tego grejfruta hehe
-
protest! nie jest smaczna, albo nei umiem parzyc herbaty! :roll:
-
Dzięki dziewczyny!
Ja tak na prawdę to jem zdrowo, białe pieczywo na prawdę rzadko, rybę z 2x w tygodniu, jogurty, muesli i owoce. No i staram sie pijać zieloną herbatę - nie jest taka zła. Tylko najgorsze są te słodycze!! Jeszcze w tym roku we wrześniu nie jadłam slodyczy- jeśli już to raz na tydzień, dwa. Ale potem już nie dałam rady. Wmawiam sobie, żeby nie myśleć o jedzeniu, nic sobie nie kupowac, ale to nic nie daje. Jeśli masz świadomość, że coś jest zakazane, to o wiele większą przyjemność czerpiesz ze zjedzenia zakazanego owocu. No i myślisz o tym bezustannie.... żeby nie jesć, żeby schudnać, żeby w końcu być z siebie zadowoloną.
Najgorzej jest z tym w szkole, albo jak sama siedzę w domu. W trakcie lekcji myślę o przerwie, w której będę mogła skoczyć do sklepiku i kupić sobie pysznego pączka :( to na prawdę jest straszne!! Na początku nie brałam pieniedzy do szkoły - no bo trochę głupio pożyczać. A teraz i to nie stoi mi na przeszkodzie!!
jeśli chodzi o kopenhaską, to nie ma szans, rodzice będą wpychać we mnie obiad. Oni zgadzają się na odchudzanie, ale w rozsądny sposób. A w ogóle ja nie mogę pozwolić sobie na takie osłabienie, bo mam mature
I jeszcze jedno mnie wkurza. jakieś dwa lata temu w ogóle to ust nie brałam słodyczy - tak było przez rok. I byłam z siebie dumna i nawet taka moja koleżanka patrzyła na mnie z podziwem i dziwiła się, jak ja tak potrafię. A teraz ja słyszę, jak ona chwali się, ze schudła kolejny kilogram, ze jeszcze tylko 2 i osiągnie wymarzoną wagę, a ja w tym czasie zajadam się czekoladą i tyję...
Ale wiecie co? Znowu się będę starać. Zaraz rozpiszę sobie jakąś dietę z uwzględnieniem waszych rad, i będe wam tu pisać o moich rozterkacch i w ogóle :P więc się przygotujcie na kolejne długie wypowiedzi :P
Biszkopcik! też chętnie bym skorzystała z tej twojej diety!!
Trzymajcie się!!
-
Hej
i dupa. Tak można podsumować moją działalność jedzeniową przez ostatni tydzień, dwa. Nic się nie zmieniło!! Cały czas jem te syfne słodycze choc zdaje sobie sprawę, że nie powinnam... i że coraz bliżej mi do tłustego prosiaka !! Załamać sie można. Czytam wasze posty i jednocześnie ciesząc sie z waszych sukcesów dobijam się! Bo ja tak nie potrafię!! oczywiście, jutro znowu spróbuję od nowa, znowu postaram się nie jeść słodyczy, ale... zaczynam tracic nadzieję i przestaję widziec sens w swoich działaniach!!
Muszę zgubic 1/6 siebie!! Nie uważacie, że to straszne?? <to takie moje filozoficzne rozważania> :P
Pomóżcie mi jakoś, bo ja sobie już pomóc nie jestem w stanie!!!!
Zaczynam poważnie rozważac spróbowanie zwymiotowania czy nie połykania tego co jem tylko wypluwania do sedesu... a to już nie jest normalne!!