Strona 18 z 49 PierwszyPierwszy ... 8 16 17 18 19 20 28 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 171 do 180 z 490

Wątek: Bucik + 1200 kcal vs 10kg = zwycięstwo bucika!!!

  1. #171
    Melante Guest

    Domyślnie

    Jeśli chodzi o skrzyp, to nie wiem czy to coś pomaga. Mi w każdym razie nie pomogło... Ale za to jeśli któraś chce się odtruć to polecam herbatkę ze skrzypu. Pije się ją naczczo, raz dziennie. Ale uwaga, ma obrzydliwy smak, za to jest skuteczna.

    Ja nie rozumiem o co chodzi z tą Nicole. Przecież ona świetnie wygląda. A może ja już za stara jestem i nie rozumiem

  2. #172
    Ninti Guest

    Domyślnie

    A moim zdaniem ma brzydką gębe o! :P

  3. #173
    violka88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-01-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bucik
    a tak właściwie to sie zastanawiam, kiedy się viola pojawi
    dziś ??
    Witam Was po przerwie, Bucik najpierw wielkie gratki dla Ciebie, gdyby mi szło tak jak Tobie. Ehhhh
    Ninti widzę, że zmiany, nowe tickerki, avek, aha i zgadzam się, że twarz pani na zdjęciu jest nie zaciekawa :P
    A co u mnie, ano jakoś szło, przez trzy dni udało mi się trochę pobiegać. Ale co z tego, to nadal nie jest to co chcę osiągnąć. Znowu nie udaje mi się trzymać diety :/ no po prostu masakra, możecie mnie skrzyczeć :/
    Ale pomyślałam sobie, że się nie poddam i od dziś będę pisać cześciej na forum, co zjadłam itp, mam nadzieję, że nie będziecie musiały mnie często opieprzać :P
    Dziś udało mi się trochę spalić- życie na pełnych obrotach, ciągle gdzieś. I już nawet nie chcę myśleć o nauce na kolejne dni.

    Odnośnie włosów, to może na wzmocnienie maseczka z jajek? Ja na szczęscie o puszystość włosów nie muszę się martwić Mam gęste, dość długie jasne włoski (blondi ) hehe
    Aaa święta się zbliżają. Kurcze, znowu się wyłożę, tyle jedzenia ...
    Buzka

  4. #174
    Guest

    Domyślnie

    postanowilam nie liczyc kalorii, przynajmniej przez okres swiat, po prostu jesc rozsądnie, bo jakbym liczyla to bym oewnie oszalała... ech, kiedy ja sie od tego uwolnie?

    a witaminy jem, bo jem malo urozmaicone posilki i mi ich brakuje

    codziennie jem bulke, troche bialka z mięsa, jogurt, jablko, jajko i tyle w zasadzie
    warzywa jem moze raz na tydzien, kasze czy cos to moze raz na dwa tygodnie... nie odżywiam sie zdrowo...

  5. #175
    Guest

    Domyślnie

    mam jeszcze takie pytanie...

    czy akceptujecie siebie i swoje ciało

    bo ja mam z tym duży problem.... no po prostu szczerze siebie nienawidze chciałabym to jakoś zmienic...

  6. #176
    wani jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Decyzja o nie liczeniu kazdej pochlonietej kalorii jest bardzo sluszna. Wydaje mi sie jednak, ze nawet jak nie bedziesz chciala liczyc to i tak na poczatku bedziesz to robila... masz taki nawyk.
    W Swieta to juz na pewno nie wolno sie ograniczac do minimum, bo przeciez pol dnia siedzimy przy stole razem z rodzina. Ja bym chyba zwariowala jakbym miala patrzec na te wszystkie ciasta bez mozliwosci sprobowania. Do niedzieli trzymam dietke... a w niedziele niech sie dzieje co chce
    Jesli chodzi o akceptacje siebie i swojego cialka. Nigdy nie mialam z nia problemu. Nigdy? Hmm jak przytylam do tych moich okropnych 73 to nie moglam na siebie patrzec. Nie mialam nawet ochoty na spotkania ze znajomymi, bo caly czas wydawalo mi sie, ze sie na mnie patrza i mysla- "ale sie spasla" Teraz wszystko wraca do normy. Nie chce juz sie tak zaniedbac... to najgorsze co mozna zrobic.

  7. #177
    olcieek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-01-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Co by Ci tu napisać..
    Jaka dziewczyna, taka w naszym wieku nie ma problemów z zaakceptowaniem ?
    Np. taka moja koleżanka.

    Drobnica, szczuplutka, śliczna, ma powodzenie i w ogóle wspaniała, wygadana. Napewno masz taką koleżankę, no może znajomą w środowisku swoim. Każdy sobie mysli: ma dziewczyna idealne życie a co .. ? Nie potrafi siebie samej zaakceptować. Czuje się nieszczęśliwa w swoim ciele. Niby jest otwarta jednak w sobie w środku jest zupełnie inna.. Samotna wśrod ludzi, którzy myślą.. że ona nigdy nie jest sama.. Czy tak samo nie jest z nami? Innym naokołoo wydaje się, że ja wiodę takie wspaniałe życie. A co to za zycie jak nie potrafię żyć z własnym ciałem ?

    Jesteśmy tylko ludźmi. Na tym forum większość to Ci , którzy nie lubią, nie akceptują, nienawidza swego ciała, ale w końcu przeciez o nie walczymy! Ważne jest tylko to żeby wierzyć we własne możliwości. Gdy uwierzysz - zdziałasz cudy.

  8. #178
    Ninti Guest

    Domyślnie

    Bucik poruszył ciekawy temacik zatem swoje trzy grosze wtrące.

    nie lubie swojego ciała, szczególnie brzucha i ud, jestem bardzo krytyczna wobec siebie, nigdy nie załozyłabym spódnicy krótszej niz "w kolano"
    mam kompleksy, a jesli ktos mi mów komplementy to sie zastanawiam czy aby napewno są szczere a moja zwykła reakcja była "oj co ty tam plecisz, wcale nie prawda" , ale w pewnym momencie kolega mi powiedział ze to glupia reakcja i ze juz lepiej wyjdzie jesli grzecznie podziękuje więc tak własnie sie staram robic :P a i tak mysle swoje :]

    ale skłamałabym gdybym powiedziała ze wszystko mi sie nie podoba we mnie
    twarz moja mi sie podoba ... i włosy

  9. #179
    Guest

    Domyślnie

    inspirujące odpowiedzi

    bardzo mnie zaciekawiło, szczególnie przykład olcieek

    ja tam zamierzam się w święta zamknąc gdzieś samotnie bez jedzenia, już powiedziałam mamiem, że nie pojadę ani do babci ani do ciotek. ja nie potrafie jesc przy innych i na pewno nic by mnie nie obchodzily "pyszności przy stole" tylko ze moja rodzinka jest taka, ze siedza przy tobie i wpychaja do ust... a najgorsza jest babcia, która nie dośc, że wpycha, to jeszcze sie na koniec obrazi, że zjeśc nie chcialaś... koszmar, nie cierpię tam jeździc za względu na to wmuszanie jedzenia... pomijam fakt, że kuzynki do szczupłych nie należa, przynamjniej tamte kuzynki, a ja tak nie chce... ech, okropieństwo, moją zmorą będą ciasta, pewnie babcia ze dwa wnusi "podeśle".
    ale na szczęscie doszłam z mamą do kompromisu, żeby upiekła orzechowca na święta, tego sie nie tykne bo orzechów nie cierpię :P

    a co do swojego ciała... ech, nie ma rzeczy, której bym lubiła... podobają się mi tylko moje oczy i kolor włosów... nic więcej.
    a do ludzi wychodzic to też mam problemy...
    w stroju kompielowym ostatni raz pokazałam sie publicznie w wakacje... 3 lata temu w krótkich spodenkach tak samo, a spódnicę (za kolano) ubieram 2 razy w roku... na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego... pomyślicie może, że przesadzam, ale ja nie zmyśliłam żadnego słowa, to są przykre dla mnie fakty...

    temacik poruszyłam, bo kiedyś gdzieś przeczytałam, że nie da się schudnąc z nienawiści do dwojego ciała, bo to się przeradza w obsesje, której konsekwencją są różne choroby i depresje... qrcze, myślę, ze mnie to dotyczy tam pisało, że najpierw trzeba sie zaakceptowac i kochac swoje ciało i odchudzac sie z miłosci do niego, by go ulepszac i takie tam brednie...
    jak sie nad tym tak racjonalnie zastanowic, to skoro ktoś kocha swe ciało i je akceptuje to po co sie odchudza? ech... ja juz nic nie kumam, może mnie ktoś oświeci

  10. #180
    olcieek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-01-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Heh ja też lubię swoje włosy :P Ale latem, gdy pod wpływem słońca się rozjaśniają i wszyscy mówią że taki śliczny kolor.. A w zimie to już nie, bo ciemnieja i wyglądają jakbym miała odrosty xD
    a to czego np. nienawidzę w mojej twarzy to nos. Wielki, szeroki kinol.. Ale tu odchudzanie nie pomoże bo nos się nie zmniejszy hehe Tu tylko ingerencja chirurgiczna by tylko pomogła =p

    No ale przejdmy do tej akceptacji..
    Z tym to jest raczej problem ..
    No wiesz.. wizerunek swojego ciała jest bardzo skomplikowany. Składa się z wielu części, z wielu czynników zewnętrznych, które decydują o całości i mają na nie wpływ. Przeczytałam gdzieś że te osoby, które mają negatywny obraz samego siebie ma tendencję do problemów z jedzeniem, depresją, zaniżoną samoocenę.

    Ja, owszem mam problemy. Nie akceptuję siebie, jestem zbyt ambitna i zawzięcie dązę do celu, ale gdy po drodze coś sie nie udaje, to nie potrafię sobie poradzić z bólem, który temu towarzyszy. Ale zaczynam wierzyć w to, że mogę się zmienić. Zmianom zewnętrzym towarzyszy też zmiana w środku. Powoli, ale skutecznie, coś zaczyna się we mnie łamać.

    Gdy zaczynam rozumiec istotę problemu, inaczej patrze na swiat, który mnie otacza. Koncetruję się na tym prawdziwym pięknie leżącym znacznie głębiej niż to, co wiodczne na powierzchni.

    Swoje ciało trzeba po prostu szanować i to być może jest klucz do sukcesu.


Strona 18 z 49 PierwszyPierwszy ... 8 16 17 18 19 20 28 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •