-
Jestem już PANIĄ MAGISTER
-
Spóżnione gratulacje
Ciekawa jestem co u Ciebie słychać
Jak Ci mijają wakacje
Ja swój urlop spędziłam w domu i u babci pomagając w gospodarstwie.
W pracy urlopy w związku z tym sporo pracy i dyżury za wypoczywające koleżanki.
Dzis też pracuje ale wolę pracować cały dzień niż mieć nockę.
Czekam na wieści od Ciebie.
-
No tak, to ja po długiej nieobecności...
nie udało mi się po raz kolejny, już chyba setny albo i tysięczny... Wakacje miałam super, no ale hmmm... waga w sierpniu dobiła mi do 81kg!
Wstyd mi i zła jestem, że tak zaprzepaściłam to wszystko, co z takim trudem osiągnęłam. Więc na początku września wzięłam się solidnie za siebie i teraz ważę 76kg. Tzn była chwila, że było już 74kg, ale tak średnio zatrzymało się na 76.
A teraz wróciłam do Krakowa i wpadłam w jakąś chandrę, do czego z resztą w znacznym stopniu przyczynił się facet (ileż z nimi problemów w życiu!!!), no i od kilku dni po prostu opycham się, obżeram, objadam i jestem tak potwornie nieszczęśliwa
Muszę się tu pożalić i to wszystko wykrzyczeć. Może ktoś da mi tu kopniaka z całej siły i przywoła mnie do pionu.
Tak bym chciała odzyskać równowagę i znowu przestrzegać diety, ćwiczyć... Bo teraz czuję się po prostu fatalnie...
-
No tak, mogłam być pewna, że nikt tu do mnie nie zajrzy. Nic to. Sama postawiłam się do pionu. A dzisiejsze słonko mi w tym pomogło
Co do jedzonka dziś, to popełniłam największy po obżarstwie grzech dietowy... zjadłam 1 posiłek liczący zaledwie 277 kal i to przed chwilą. Poza tym piłam tylko herbatki. Ale po tym, co pochłonęłam wczoraj, to musiałam dać żołądkowi odpocząć.
Ale co mi się liczy na wielki plus: będąc z przyjaciółką w kawiarni powstrzymałam się od pysznej czekolady z bitą śmietana, nawet soku nie wzięłam. Tylko herbatkę z dzikiej róży. Pychota!
W zasadzie już sam fakt, że napisałam tu czarno na białym, że znowu biorę się za siebie podziałał. Bo tak sobie w myślach to mozna mówić, nawet na głos do lusterka można. Ale jak jest ta świadomośc, ze swoją decyzję się upublicznia, to staje się to jakies bardziej realne, namacalne. No i większy wstyd, jak znowu się nie uda.
Póki co nie wybiegam za bardzo w przyszłość. Jest mi dobrze, jak ważę te 73-72kg, więc nie będę się katować. Oczywiście docelowo ustaliłam 60, ale nawet te 65 będzie ok.
-
Eh, fatalne samopoczucie okres dopadł mnie dziś znienacka No ale w czasie okresu nie mam apetytu. Chociaz tyle. Za to już wiem, skąd te nastroje podłe i to obżarstwo
Śniadanko mam za sobą. Wmusiłam w siebie jogurcik z otrębami i dżemikiem domowej roboty z truskawek. Razem jakieś 260kal.
A teraz idę się położyć........................................ .
Do niczego się dziś nie nadaję. Ale po południu pójdę na spacer, żeby choć tak z godzinkę się poruszać. Nie wiem, czy dam radę wieczorem poćwiczyć. Wczoraj mi się to udało, ćwiczyłam całe pół godzinki
-
Zjedzone: 855kal
Spalone: prawie 1600
Bez komentarza
-
Witam Cię Casiek!!!
Ja tu też należę od dawna, i jak zwykle co jakiś czas powracam.
Będę cię wspierać. Napisz co planujesz tzn. jaką stosujesz dietkę lub co robisz żeby twoja waga była mniejsza.
Pozdrowionka!!
-
Witam serdecznie gwiazdko
Co robię? Hmmm... W zasadzie to, co zawsze robiłam, gdy się odchudzałam i gdzy mi jeszcze dobrze szło - tzn. liczę kalorie i staram się ruszać. Tym razem mam limit 1000 kcal. No jeśli zdarzy się 1200 to nie będę robić z tego tragedii, ale wolałabym nie. Poza tym oczywiście piechotą na uczelnię i wszędzie, gdzie tylko się da (no do domu to raczej nie pójdę pieszo, bo to 150 km :P ). No i bardzo się staram, by codziennie poćwiczyć tak chociaż 20 minut do pół godzinki, ale teraz mam przestój z tym. Po pierwsze z powodu dolegliwości comiesięcznych, a po drugie z powodu wizyty koleżanki na weekend. Żeby ćwiczyć musze być sama w pokoju, bo jak jest współlokatorka albo ktoś inny, to się krępuję
Dwa dni świetnie zaliczyłam, spaliłam więcej niż pożarłam. Nie wiem jak będzie dziś, bo pewnie będzie kusiło jakieś piwko lub winko, bo ide na koncert... ale może się nie dam. trzeba być twardym
Pozdrawiam serdecznie))
-
Caśku cieszę sie że jesteś
Coś więcej napiszę gdy będę miała czas za chwileczkę kończę pracę .
U mnie też waga w góre
Miłej zabawy na koncercie.
-
Witaj grimko miło Cię znowu widzieć u mnie Czemu waga w górę? Ale nie az tak, jak u mnie...
Koncert był udany. Ale przez ten weekend to nie bardzo kontroluję te kalorie nieszczęsne, bo jak się ma w gościach koleżankę, której co i rusz czegoś się zachciewa, a to ciacho, a to winko, a to jeszcze coś tam, no to jak tu się trzymać diety
Pociesza mnie fakty, że tyle kilometrów ile zrobię z nią po krakowie odwiedzając wszelkie możliwe sklepy, galerię krakowską oraz cmentarz rakowicki pięć razy wzdłuż i wszerz + Kazimierz, to chyba spalę to wszystko...
W każdym razie teraz idę na spacer, bo pogoda piękna, słonko zachęca przez okno
Eh ta waga wstrętna no....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki