Strona 5 z 22 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 219

Wątek: Pokonać w końcu te 73 kg...

  1. #41
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witajcie
    Po wczorajszym dołku dzis wstałam i od razu zaczęłam się pozytywnie nakręcać. Nie ma co - nie załamię się tak łatwo!!! Poćwiczyłam już bardzo dużo, a teraz próbuję namówić koleżanką na spacer. Jeśli się zgodzi, to będzie super,bo żeby z nią iść na ten spacer,muszę do niej dojechać w inny koniec miasta i zamierzam to zrobić na rowerze Co prawda magisterka czeka, ale co tam, mogę pisać w nocy. Grzech nie skorzystać z takiej pogody!!!
    Zaczęłam walkę z celulitem (choć nie mam go jakoś strasznego). ALe w końcu skórę trzeba ujędrniać, bo jeśli rzeczywiście schudnę, to jak będę wyglądać? A więc zaczęłam od peelingu, potem masaże gąbką specjalną (myślałam,że zdrapię sobie całą skórę i już nic mi nie zostanie!!! ) i te straszne natryski naprzemian ciepłą i zimną wodą (brrr...!!!), a na koniec balsamik. Rany, mam nadzieję, że warto się tak katować, zwłaszcza, że spędzam przez to pod prysznicem trzy razy więcej czasu niż dotychczas! Ale mimo to daje to jakąś satysfakcję. Oby również dawało efekty.
    Kolejne postanowienie - w tym tygodniu nie mogę przekroczyć 1000kcal. Bo potem święta, a więc wyjazd do domu, a więc na pewno nie uda mi się przestrzegać diety. Boję się tylko, bo ostatnią dietę zawaliłam właśnie w domu w Boże Narodzenie. Tak ładnie chudłam przez ponad 1,5 miesiąca, a pojechałam tam i w tydzień wszystko nadrobiłam. Muszę chyba zamobilizować Mamę,żeby mnie pilnowała... Ciekawe co ona na to powie Bo już nie raz była świadkiem moich zmagań z kg i widziała, jak to się kończyło...
    Poza tym muszę zamknąć wagę w szafie, bo jak ją widzę to ciągla mam ochotę na nią wejść w nadziei,żę pokaże mniej. To jakaś obsesja!!!
    I neta też muszę chyba odłączyc,bo siedze tu cały czas,a magisterka czeka! W końcu jej nie napiszę i będzie klops
    Postanawiam,ze zajrzę tu dopiero jak napiszę 6 stron!!!

  2. #42
    Ninti Guest

    Domyślnie

    Dobrze że teraz zajmujesz się swoją skórą, ja troche zaniedbałam i niezaciekawie to wygląda w kilku miejscach, ale mam nadzieje ze jeśli sie pozbęde tłuszczyku na dobre to i celulit się zmniejszy.
    A te prysznice ... na czas zimy sobie darowałam :P, ale teraz chyba trza bedzie wznowić

  3. #43
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj ta pogoda! Zupełnie nie mogłam się skupić na pisaniu!!! Koleżanka nie dała się dziś namówić na spacer, bo ona też pisze mgr. Ale umówiłyśmy się na jutro
    A ja w związku z tym, że nie mogłam wysiadzieć w pokoju, bo mnie nosiło, poszłam na rower Pojeździłam godzinkę, dotleniłam się (o mało się nie zgubiłam, bo tak się zamyśliłam, że zapuściłam się w nieznane mi zupełnie okolice Krakowa :P ). Ale czuję się jak nowonarodzona Ten rower to trzeba jednak częściej uskuteczniać
    Po powrocie zrobiłam lekki obiadek i teraz piszę dzielnie dalej, a w ramach malutniej porzerwy na zrobienie herbatki zaglądnęłam tutaj

  4. #44
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zrobiłam przerwę w pisaniu na film,a żeby nie próżnować, to oglądając poćwiczyłam (no i w sumie oglądałam tylko jednym okiem ). Dziś ładnie zmieściłam się w 1000kcal. Teraz myślę sobie o tym, że może by tak spróbować diety niełączenia. Ale nie wiem czy mi się uda z nią. Macie jakieś doświadczenia? Co o tym sądzicie? Muszę sobie poszukać na forum, na pewno ktoś o tym pisał już.
    Jutro mam w planach przed spacerem duuużo roweru, tylko nie wiem czy uda mi się wstać odpowiednio wczesnie...
    i jeszcze przyszło mi do głowy - może to głupie, ale piję dużo herbaty czerwonej i zielonej, i wody mineralnej. Czy nie rozpycham tym sobie żołądka...? :P

  5. #45
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Chyba się wczoraj trochę przeforsowałam, bo dziś boooli... Nie mam zakwasów, tylko mięśnie nóg trochę bolą... I nie mam siły na nic. Poćwiczyłam już co prawda, ale początkową dawkę, czyli mniej powtórzeń. Zaraz zarzucam śniadanko i lecę na rowerek i spacerek w miłym towarzystwie

  6. #46
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wróciłam. Skusiłam się na obiad na mieście - kopytka z sosem pieczarkowym. Nie wiem ile taki sos ma kalorii...? Mimo wszystko chyba zmieszczę się dziś w 1000, no może 1100kcal.
    Ludzi tyle wyległo na ulice w Kraku,że przejść się nie da, a co dopiero przejechać na rowerze! Jest kiermasz przedświąteczny i moje ulubione oscypki z grilla z żurawiną. I NIE skusiłam się! Ach, dumna jestem z siebie!!!
    Kupiłam 4 paczki otrąb pszennych i sok pomidowory

  7. #47
    Ninti Guest

    Domyślnie

    Dziś przed treningiem jedna z kolezanek która też konczy studia powiedziała
    "- nasz trener podobno napisał prace magisterska w 3 tygodnie to ja sie bede na serio przejmowac jakos tak na 3 tyg przed obroną" :P ale to chyba tak w zartach mowiła bo cos tam podobno juz ma hehe. Ale wiesz Casiek , moze nie stresuje sie tak

    A własnie ... te otręby mi chodzą po głowie - jakie kupujesz i z czym je jesz?

  8. #48
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hehe, zależy o czym się pisze i ile trzeba tego napisać Mój znajomy na kierunku matematyka teoretyczna napisał 3 strony - jakiś dowód czy wyprowadzenie wzoru. Więc chyba zajęło mu to mniej niż 3 tygodnie Ja muszę mieć około 100-120 stron. Ale chyba będzie więcej, bo kurcze rozpisałam się coś za bardzo... Stres stresem, ale wkurza mnie, że ciągle muszę siedzieć przed tym komputerem no! Piszę to i piszę i końca nie widać!!

    Co do otrąb, to znalazłam (w sklepach Kefirek) otręby pszenne spożywcze prażone produkowane przez Młyny w Stoisławiu :P Paczka 125g kosztuje 0,45zł i mają 154kcal w 100g. Jem je głównie z jogurtem naturalnym, do którego wrzucam jakiś owoc (np.kawałki jabłka albo mandarynkę). Ale zdarzyło mi się też wsypać do sałatki z jakich warzyw (groszek konserwowy, cebula,pomidor). Bo ja generalnie eksperymentuję z różnymi dziwnymi połączeniami, bo smaku to te otręby nie mają W każdym razie staram się ich dziennie zjeść 3-4łyżki.

  9. #49
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Bleeee - waga stoi:/ Ale i tak czuję, jakby mnie było trochę mniej Albo może te ćwiczenia mnie jakoś rozciągnęły i to tylko złudzenie...
    Pogadałam dziś z Mamą i obiecała mnie pilnować i wspierać w czasie świąt. I co najważniejsze - przygotować specjalnie dla mnie coś dietetycznego I jeszcze obiecała, że będzie za mną chodzić na spacery i na rower i może biegać też... Oj kochana jest, żeby tylko miała na to wszystko czas
    Poćwiczyłam właśnie. Ale pracy nie ruszyłam. I przemknęło mi przez myśl, by rzucić się na lodówkę... Bo ostatnio jadłam ok. 16:30 i trochę mi burczy w brzuszku...
    Nic to,nie dam się. Ide pod prysznic pokatować trochę moją skórę...

    Chyba za często tu zaglądam

  10. #50
    Casiek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jestem w końcu. Cały dzień nie było prądu w akademiku, a potem neta, ale już jestem w sieci i mogłam tu zajrzeć
    Na początek najważniejsze: waga drgnęła!!! Rano pokazała 77kg! I po poludniu po powrocie z zajęć nadal tyle pokazywała. Coś takiego dodaje pałera!
    A teraz trochę gorsza informacja... Wyciągnęliśmy w ramach zajęć kobietę do kawiarni. Kupiłam sobie mrożoną kawę Z bitą śmietaną i lodami waniliowymi Nie wiem, ile to miało kalorii,ale na pewno baaardzo dużo... Mogłam sobie cholera wziąć herbatkę jakąś smakową pyszną. To mi się zachciało!
    Ale trudno, nie ma co rozpaczać po fakcie. Po powrocie do pokoju zrobiłam serię ćwiczeń i jeśli poćwiczę jak zwykle przed snem jeszcze, to będą na dziś w sumie trzy serie. Może jakoś to odpokutuję...
    Ale z drugiej strony normalnego jedzenia było 1070kcal. I to trzecia wpadka w ciąguy 10dni. I po żadnej się nie załamałam. Więc chyba jest to jakiś sukces...? Eh, nie chcę, żeby to zabrzmiało jak jakieś usprawiedliwianie się. Wiem, że źle zrobiłam. Ale kurcze w koncu raz na jakiś czas... Przyszaleć...
    Aaaaa!!!!!! Nie myślę już o tym, bo mi się włączą moje niebezpieczne wyrzuty sumienia i dopiero będzie obżarstwo!!! a trochę głodna jestem muszę to przyznać...Herbatę sobie zrobię, zapełnię żołądek.
    I widzę już efekty w lusterku!

Strona 5 z 22 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 15 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •