jeszcze jestem :D
Wersja do druku
jeszcze jestem :D
No patrzajcie... po 15 w piątek a Mufinki zabrały się za robotę ;)
Głupolek Dusia... one już do góry sutkami leżą ;)
ale teraz juz nie
milego weekendu dzxiewczyny\trzymac sie dzielnie i pilnowac
w poniedzialek kontroluje wagi wszystkim !!!
jak sie komu zachce czekolady - przypomniec sobie zdjecie dnia :P
buziaki
eee Dusia, a gdzie byłaś Słońce nasze od rana :?: :?: :?: :?: :lol: nas już palce od klikania bolały, a Ciebie nie było widać :lol: :wink:
kurcze, dzwonił mój małż, że jest w domu przesyłka za pobraniem do odebrania i na moje nazwisko, a ja za żadne skarby świata nie mogę skojarzyć, co to może być. Wydaje mi sie, że nic nie zamawiałam :? :? :? ale boję się, że jak na allegro to mi ktoś postawi negatywa :? :? :?
No ja rabotałam z rana coby później mieć luzik :)
Dorcia zawsze możesz zrezygnować z odbioru.... ale może trzeba sobie jakiś bilobil strzelić ;) :wink: :wink: :wink: :wink:
chyba najpierw faktycznie skoczę po "bilobil" - Dusia masz rację :lol: :lol: :lol: a potem podskoczę na pocztę i zerknę na adresata - moze mnie oswieci jakoś :? moze maślanki łyknę 8) :wink:
No po tej ilości wypijanej maślanki to ja dziś chciałam pieczątką przedziurkować dokument :shock: :shock: :lol: :lol: :lol: :lol:
Z allegro na pewno nic, bo mam tylko jeden komentarz do wystawienie ale rzecz jeszcze do mnie nie dotarła , a na pewno jej dzisiaj nie będzie, bo dopiero co kupiłam dzisiaj i kasy babka nie ma w łapie (to nie za pobraniem) 8) Tyle chociaż dobrze, że tu już doszłam drogą dedukcji :? :? :? a reszty nie wiem...jestem ciemna masa
Właśnie mi koleżanka mówi, że tak kiedys miała. Czekała na ksiażki,przyszła paczka, zapłaciła , otwiera a tam rzeczy z sex-shopu, a nic tam nie zamawiała :lol: :lol: :lol: :lol: a książki przyszły jakoś 2 dni później :roll:
:lol: :lol: Przynajmniej oczu sobie nie popsuła od czytania ;) ;) :lol: :lol:
popsuła ale później :D :D :D :D
ufff...wygrzebałam ... 8) 8) 8) 8)
Maggunia, jaka u Ciebie pogoda :?: :?: :?: pytam, bo Ty nam ją dajesz z jakimś jedno-dwudniowym opóźnieniem. Jesteś lepszym meteorologiem niż TVN meteo :lol: :lol: :lol: :lol: U nas jest cudnie i cieplutko :lol: :lol: :lol: :lol:
jestem, żyję, tyję
a ja sie wczoraj komuniowałam :lol: :lol: :lol: moje dziecko na pewno nie będzie miało takiej imprezy :?
Elo Mufinki :).
Udało się "dobić" do forum ;).
Dorcia - dzisiejsze przyjęcia komunijne to małe wesela ;)
Basieńko - grilek przeżyłam :)... szaszłyczki drobiowe (bez boczusia robiem) zapodałam sobie i kawałek kiełbaski... ale co najważniejsze bez chlebusia i koluni ;) :lol: :lol:
Jedynie wieczorem (tak na tańcu) zachciało mi się musli z mlekiem to sobie zapodałam saszetkę :? :?
Waga od piątku nie spadła ale co najważniejsze też nie wzrosła co już jestem sukcesem ;)
No własnie z mężem tak sobie rozmawialiśmy, że mamy w miarę wyluzowaną rodzinę i po prostu zrobimy fajnego grilla na powietrzu, bez tej całej pompy i przepychu 8) Ludzie z przyjemością posiedzą na powietrzu i się powygłupiają 8) :wink:
Dorcia świetny pomysł :).
Ja odkąd mam działeczkę to swoje imieniny (we wrześniu) robię właśnie na działce i grulujemy :)... luz blusss :D
po całej zimie ludzie są zawsze spragnieni powietrza 8) 8) 8) Mo i rodzice i brat wiem, że znacznie bardzie będą woleli na powietrzu, teściowa i męża rodzina z Wrocka też . Zreszta oni jak do nas przyjeżdżają, to od razu ciagną na ogródek, nie chcą siedzieć w domu 8) Tak, że chyba problem będziemy mieli z głowy :lol: :lol: :lol: :wink:
My jesteśmy już po komunii starszego, wiec mam tego jakiś obraz, a do takiego grilla nie ma przecież takich super przygotowań i cudowania. A każdy woli posiedzieć na ogrodzie niz kisić sie w pomieszczeniu :? ale czym ja sie tu przejmuję, mam jeszcze 4 lata luzu :lol: :wink:
A wiecie na co mi wczoraj "poleciała" ślinka.... na lodach kitkat :D :D (stąd pewnie ten zryw na musli) w rożku... zawsze dostaję ślinotoku na tej reklamie :? :?
ja już się też zastanawiałam, czy te lody są pyszne czy tylko tak smacznie wygladają w tv :lol: :lol: :lol:
Dorcia a myślisz, że w środku mają tego batonika? ;) hihihi :lol: :lol:
tak sobie myśle, że chyba jest taki malutki.... :lol: :lol: :lol: :lol: serio...
nie ... :lol: :lol: :lol: wafelek kitkat...taki pojedynczy...cieniutki...zatopiony w lodzie i polany czekoladą...tak sobie myślę, że właśnie taki jest :D :D :D :D
Bo kitkat ma teraz swojego loda, jak bounty czy mars :lol: :lol: :lol:
Łoooooo musi być pyszny ;) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Za 4 kg będzie nagrodą :lol: :lol: :lol:
Dorcia jakbyś zjadła wcześniej to daj znać jak smakuje :lol: :lol: :lol:
dam znać ale wątpię czy będę wcześniej 8) 8) 8) loda potrafię :roll: :roll: :roll: sobie odmowić :roll: :roll: :roll:
http://www.nestle.pl/download.asp?pk=1459
Cytat:
pyszny klasyczny rożek, wypełniony smakowitymi lodami czekoladowymi z prawdziwą niespodzianką - batonikiem KIT KAT w środku.
Cytat:
Składniki odżywcze w 100g produktu :
Białko 3,8g
Węglowodany 39,9g
Tłuszcze 14,5g
Wartość energet. 1267kJ/302kcal
Basia, no właśnie nie... :lol: :lol: :lol: :lol: gdyby to było jakieś nowe ciasto albo torcik...to na pewno pierwsza próbowałabym, a lody mnie po prostu nie kręcą 8) 8) 8) na pewno jak będą, kupię dzieciom i od nich spróbuję ale, żebykupić specjalnie dla siebie :?: :?: :?: to nie... ja do tej pory nie wiem, jak np smakuje magnum :lol: :lol: :lol:
Cosik ściemniają z tymi kalorkami bo napisali na innej (swojej) stronie, że jeden (słownie jeden) lód ma 224 kcal :)
mnie same truskawki też nie ruszają ale taki koktajl truskawkowy z kefiru albo jogurtu :?: :?: :?: mmm...pyszne 8) :wink:
Ja lubię lody :(, najlepiej owocowe i czekoladowe :? :?
A ja jeszcze "naszych" truskawków nie widziałam. Owszem kupiłam na targu duże czerwone ale były jakieś takie twarde, to je zmiksowałam na koktajl :).
A wiecie jak jeszcze lubię truskawki... zmiksować i polać nimi naleśniki w środku których są truskawki ale ze śmietaną 8) 8) 8) 8) 8)
Witajcie po weekendzie! Ja oczywiscie ZNOWU nie zwazylam sie, ze strachu :(. A teraz naprawde mam sie czego bac. W niedziele... dalam plame! Pracowalam csly dzien na powietrzu, prowadzilam impreze. Bylo wesolo ale i nerwowo. Skubnelam maly kawalek babki drozdzowej... a potem 4 centymetrowy kawalek kielbasy... Pal licho, w sumie pewnie to i taka spalilam, ale potem... oj, zgroza! Organizatorzy postawili obiad... a tu rosolek tak gesty, ze lycha stoi... No i wpierdzielilam - bo inaczej tego nie nazwe - pol taleza. Z makaronem. A na drugie... miecho, zmniory i surowka z kapuchy. Ziemniakow zjadlam jedna sztuke, mieso cale - chyba bylo duszone, polane sosem bez smietany naszczescie... i do tego ta kapusta. Byl tez ogorek ze zmietana, ale naszczescie nie ruszylam. Podliczywszy jedno z drugim wyszlo mi 1000 kalorii jak w pysk strzelil. Dramat. A po powrocie do domu... oj oj oj... kawalek ciasta (dostalam na droge) i wielka pajda chleba (tak!!!) z kielbacha (z 10 cm tej kielbachy wyszlo) i musztarda. Oj, spalam za to jak zabita - no, w sumie nic dziwnego.
Komentarz? DRAMAT
Prosze, powiedzcie, ze JEDEN TAKI SPIEPRZONY DZIEN to nie koniec swiata!!!
:(
Ysara :D :D :D :D nie było tak tragicznie :D :D nie martw się i nie dołuj.... :lol: podać Ci mój jadłospis niedzielny na uspokojenie :?: :?: :?:
śniadanko: bułka wieloziarnista z pomidorem i kawa z mlekiem;
i zaczyna się horror komunijny:
obiad: pół talerza rosołu, ziemniaczki, 1 pałka kurza i rolada; surówka z białej kapusty;
deser: 1 kawałek tortu, 4 kawałki ciasta (wszystko rozmieszczone w czasie);
2X grecka sałatka i 2 lampki czerwonego półwytrawnego wina :lol: :lol: :lol:
do tej pory jestem opchana jak bąk :D :D :D :D
żyję, nie mam ani stresa ani doła...mam się całkiem dobrze :D :D :D :D
zapomniałam o bananie :lol: :lol: też był :D :shock:
Dzięki! To może i ja przeżyję ;) Narazie tylko gniotą mnie wyrzuty sumienia :( A nie doliczylam jeszcze wódeczki, która zaraz po tym nieszczęsnym obiedzie miała przyspieszyć trawienie... hm... dziękuję bardzo za takie wynalazki! Wódka zła jest i basta! No i może dlatego potem opanowało mnie tak nieodparte rozluznienie obyczajow kulinarnych.... Buuu.
Ale trudno, bylo - i oby minelo ;)
Dzisiaj - same jabłka!!!
A taką roladę też bym zjadła... :(
ja tam wcisnęłam w siebie serke wiejski z rzodkiewkami, bo jeść trzeba 8) potem zjem sobie jabłuszko,a w domciu warzywa na patelnię :lol: :lol: :lol:
przecież nie założę na siebie stroju pokutnego i nie będę sie biczowała, że miałam ochotę pożreć, a potem zdychać z przejedzenia :lol: :wink:
Wiecie co, dziwnie mi dziś... ssie mnie w żołądku ale trzymam się bo w pracy jestem do 17
i jakoś mdli mnie...
Zaparzyłam sobie dziurawca, wypiję ciepły to mam nadzieję że mi przejdzie. :? :? :? :?
Dusia, Ty to masz ziół pod dostatkiem :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Najgorsza jest perspektywa ważenia. Też tak macie? Kiedyś wazylam sie codziennie - co nie bylo dobre, wiem, ale pozwalalo zachowac jakotaki wgląd w sytuację. Teraz nie mam wagi - tylko u rodziców w weekedny mam do dyspozycji to okropne narzedzie. Zatem ważenie raz w tygodniu - brzmi nieźle, ale gdy przychodzi co do czego - ogarnia mnie straszny lęk. Tymbardziej, że po przyjeździe do rodziców zawsze coś się zje - nawet, jesli przez caly tydzień żyję na 500 kaloriach. No i od razu problem - wydaje się, że nawet po jednej kanapce z szynką waga ruszy w górę. I dlatego nie mam pojęcia, ile to ja teraz waże. Ostatnio bylo 58. A teraz? Może mniej.... a po tej nieszczesnej niedzieli - może jednak więcej...?
:(
No i jak się wstawia ten pasek na dole???
Cosik kiepsko... właśnie poleciałam bo myślałam, że będzie "wodospad" ale dzięki bogu obyło się :? :? :? :? :?