Zaraz lecę poćwiczyć narobiłyscie mi ochoty na przyśpieszenie metabolizmu
Zaraz lecę poćwiczyć narobiłyscie mi ochoty na przyśpieszenie metabolizmu
Ja mysle że jak sie malego szkraba przyzwyczai do zjadania codziennie ciastek, to mu tak zostanie, uwazam ze fajnym rozwiazaniemm jest jedzenie slodyczy np. raz w tygodniu w niedziele (nie tylko dla dzieci).
Milego weekendu!
czasem się zastanawiam czy te dzieci ktore coraz częsciej widzę na podwórku z dużymi wypchanymi brzuchami w przyszłości jak bedą wyglądać
ohh.. to ja se juz wyobrazam te niektore amerykanskie dzieci .. wystarczy spojrzec ,juz 80% z nich jest otylych..to jest przykkre..
no... straszne. W ogóle teraz na świecie dzieje z dziećmi to przerasta czasem moje rozumowanie, np takie dzieci wojny... raaany gdzie oni maja rodziców. Ok bo się off top robi :P
Wracając do otyłości cieszę się że to nie dzięki moim rodzicom taka jestem tylko własnej głupocie że przytyłam sporo 3 lata temu bo nie chciałabym ich obwiniać o cokolwiek.
No nic na razie zostanę przy swojej opcji nieprzejmowania się specjalnego. Staram się po prostu nie robić z jedzenia problemu. I pod względem tego co dziecko je (pianę na ustach mam tylko przy chipsach, lizaki mi nie przeszkadzają nawet w połowie tak bardzo) i tego ile i czy je. Stawiam, na to że jak je albo nie je, to dlatego, że jest/nie jest głodna i tego potrzebuje. Jak przez kilka, a nawet kilkanaście dni, je to samo, to dlatego, że sama ma taką potrzebę (chociaż łatwiej mi się pogodzić z jedzeniem brokułów przez miesiąc na okrągło, niż kilkoma dniami pt. "czekolada" )
Spowiedź
Wczoraj nic nie zrobiłam, tzn. 20 minut hula hopa i tyle. Dziś pewnie też nic więcej nie będzie, ale nie trację nadziei, że mi się zachce, bo by się przydało.
Zjadłam jakiś milion, czy dwa kalorii. A poważnie, tak w okolicach bliskich 2000 chyba, same pół pizzy swoje zrobiło. (Ale i tak jestem wielka, bo nie zjadłam do końca i ona sobie tam jeszcze leży . Na zły moment trafiło, wygłodzona byłam i silna wola odjechała razem z dostawcą pizzy...).
Nic tam wielkiego się nie dzieje, jakiś tam jeden dzień. O jeszcze tzw. siłowe muszę zrobić ćwiczenia dzisiaj. Jutro będzie lepiej
Gdzieś tam z tyłu głowy tak mi się marzy, że podobnie jak po poprzednim obżarstwie moja waga powędruje w dół
hehe fajnie by bylo jak by po kazdym obrzarstwie waga spadala u mnie narazie waga stoji..pozatym juz nie waze sie tak czesto... pizzy to ja dawno nie jadlam i jak narazie chyba nie zamierzam.. hehe bo jak widze tutaj pizze to mi sie odechciewa... jedna piata pizzy ( a ja jestem kiepska z matmy :P) ma jakies 500 kalori... buaha... takze odechciewa mi sie liczenia kalori i jedzenia pozdrawiam
kasiorek18-zalezy jeszcze jakiej pizzy ,ja taka domowa to licze po 250kcal =kawalek a taka o to 400 Hmm ..
123mr- hulahop to zawsze cos ,wiec jakie znowuz nic ? No wlasnie ,kurcze podoba mi sie Twoje podejscie.. zjesz czasem wiecej i wcale sie tak bardzo nieprzejmujesz i to jest wazne Waga napewno bedzie spadac w dol ,niemartw sie takim jednym dniem "czegos innego"
pozdrawiam
Kasiorek, na amerykańskim liczniku kalorii liczą slice pizzy od 200 do jakiś 300 kcal, zależy jakiej oczywiście.
O kto szukał KFC kalorii, tu są jakieś i innych knajp też. Hamerykańskie to, ale może się nadda [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
o no wlasnie ,przyda mi sie takie cos ,chociaz niezaczesto stoujemy sie w restauracji
Zakładki