Na pewno sie uda :D jestem pewna :D a ja bym zjadła sobie ptasie mleczko :D mam całe opakowanie w pokoju ale czeka na lepsze czasy :D
Wersja do druku
Na pewno sie uda :D jestem pewna :D a ja bym zjadła sobie ptasie mleczko :D mam całe opakowanie w pokoju ale czeka na lepsze czasy :D
ej no jasne ze sie uda i kolejny kg spadnie :) juz w srode sie nam pochwalisz
Pozdrowienia :D
nie udało się :cry:
wczoraj cały dzień coś robiłam: najpierw siekałam ogródek, potem ćwiczyłam a na koniec kilka godzin kosiłam trawę więc spaliłam mnóstwo kalorii, ale jak już to wszystko zrobiłam to byłam okropnie głodna, ale nie mogłam już nic zjeść, ale mój kochany mąż namawiał mnie że tak nie można że tak pracowałam to muszę coś zjeść no i jak weszłam do kuchni :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: nie muszę dalej mówić
no i są efekty
dziś weszłam na wagę a ta stoi jak zaczarowana na 61 i ani gram do przodu :( nic nie schudłam, cały tydzień ćwiczeń i dietki (oprócz wczoraj) i nic nawet w centymetrach za bardzo nie widać różnicy, tylko w biodrach 2 cm mniej ale może mierzyłam w innym miejscu i boczki te wyżej też 2 cm ale one spadają od hula hop, to jest pewne że te codzienne kręcenie modeluje talię
przydało by mi się jeszcze coś na nogi ale za bardzo nie mam możliwości kupieniatakich przyrządów, chciałabym mieć steperek :(
szkoda gadać, załamka :cry:
Nie powinnas się ważyć po takim obżarstwie bo zalega Ci jedzenie w przewodzie pokarmowym. Ja sobie robię wodniczka po takim wyskoku. A twój mąż powinien aod nas kopa dostać :!: na pewno schudłaś tylko ten kilogram to jest wczorajsze jedzenie
dziś ćwiczyłam całe 95 minut :lol: mam nadzieję że to pomoże po wczorejszym 'przyjęciu' :oops:
może potem jeszcze siadnę na rowerek i trochę pojeżdzę
ja muszę być szczupła :evil:
chcę mieć ładne nóżki i płaski brzuszek, czy to tak wiele :(
pojeździłam trochę rowerkiem, ponad godzinę, ale czy to pomoże?
chciałabym bym być szczupła :(
justynaherudzinska miałaś rację :) dziś stanęłam na wadze i nie wierzę oczom :lol: 60 kg
a do tego wymiary się też zmniejszyły
po 3 tygodniach liczenia kalorii i ćwiczeń:
waga 64->60
talia 71->66
brzuch 80->75
biodra 91->88
udo 55->52,5
łydka 37->35
chyba nieźle, no nie??
:D jeszcze 5 kilo do zrzucenia, ale uda mi się, skoro już 5 straciłam to pokonam kolejne 5
Bardzo sie ciesze :D ja już nie jeden dzień przezyłam kiedy za dużo zjadłam i jeśli to jest tylko jeden dzień to nie ma się co martwić :D wymiarki Ci śliczniepoleciały :) ja bym chciała miec 88 w biodrach :) waże 50,5 kg ale "dzięki" mojej budowie nóg mam 90 cm w biodrach i nie chce tam żaden centymetr uciec :lol: no ale spadną w końcu :D
pewnie że spadną :D organizm walczy i siłą trzyma tłuszczyk ale w końcu nie wytrzyma i podda się :lol:
Ze mną to on po prostu nie ma szans :D
cześć dziewczyny, jadłyście już dzisiaj jakieś śniadanie? podpowiedzcie od czego zacząć? a jakieś plany na ruch?
Widzę, że sporo "przeszłaś". Trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy!!!
PS. Też Agnieszka :)
ja??
no w sumie to tak, ciężko mi idzie to odchudzanie czasem, bo są dni że zero problemów a potem przyjdzie taki dzień że jestem od samego rana taka głodna że konia z kopytami bym zjadła :oops: i wtedy często nie wytrzymuję, ale dobrze że kilogramy lecą, czuję się coraz lepiej, mieszczę się w spódnicę z tamtego roku której nie nosiłam bo dochodziła tylko do połowy uda :oops: :oops: a teraz ją zakładam chociaż jest troszkę ciasna.
dziś było hula hop 30 minut, 20 minut skakanki i 40 minut ćwiczeń modelujących
nogi zaczynają wyglądać lepiej ale dopiero zaczynają, trochę mnie ten durnowaty celullit wkurza, kiedyś się nie przejmowałam i nachodowało mi się tego na nogach mnóstwo, nie wiecie czy rower pomaga na celulit albo skakanka, to byłoby lepiej, bo wolę skakać
najgorsze jest to że mam teraz wakacje, bo nie mam za bardzo zajęć, chociaż dzięki temu mam czas ćwiczyć, no ale cały czas w domu i jedzenie kusi :roll:
ładne mamy imię, prawda Agnieszko? :D
pozdrawiam serdecznie
poskakałam jeszcze 10 minut na skakance
ubrałam dziś jedne stare spodnie które ledwo dopinałam no i fajnie wyglądam :lol:
wprawdzie jeszcze dużo mi brakuje ale wierzę że odniosę sukces w walce z moimi kilogramami, które są mi całkiem niepotrzebne
Jestem pewna że dasz rade na cellulit i skakanka i rower sa dobre najwązniejsze to sie ruszać :D
aż się boję cokolwiek pisać bo pewnie mi się oberwie od was, ale znowu to zrobiłam :oops: :oops: za dużo znów dziś zjadłam :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
ale ja jestem ostatnio okropnie głodna i nie umiem sobie z tym poradzić. Może 1100kcal to za mało, ale ile mam jeść jeść żeby nie być głodną i chudnąć
jakie to jest trudne :(
to jest bez sensu jak tylko zauważę że chudnę to zaczynam sobie folgować w jedzeniu, a przecież to prosta droga do jojo. I co z tego że ja to wiem skoro nie umiem tego stosować
dziś miałam skakać pół godziny na skakance ale po 15 minutach byłam wykończona, po prostu nie miałam siły, pokręciłam hula hopem 30 minut-to mnie chociaż nie męczy, zrobiła 6 weidera(8 dzień) parę rozciągających ćwiczeń na nogi i nie dałam rady więcej
po prostu byłam słaba, nie wiem czy miałam zły dzień, czy co się dzieje
jestem wkurzona na siebie bo zaczynam fajnie wyglądać a jednocześnie zaczynam się łamać w odchudzaniu,
ciężki przypadek ze mnie
ale jakbym schudła jeszcze te 5 kilo to bym już całkiem całkiem wyglądała, tylko jak to zrobić, chyba muszę sobie gębę zakleić bo inaczej nie dam rady
nie mam pojęcia jak to robią inne dziewczyny które piszą że jedzą mniej niż 1000 bo nie są głodne, ja umieram z głodu, tak mnie skręca że nie mogę wytrzymać :x :x :x :x :x
ale jest mi wstyd :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
wy we mnie wierzycie a ja wszystko marnuję, nie wiem skąd wziąć mobilizację żeby wytrwać
Sama musisz sobie poradzić z wlasnymi słabościami, my Cię możemy wspierać doradzac ale przeciez robisz to przede wszystkim dla siebie, przeciez nie chcesz tego wszystkiego zmarnować
ja to wszystko wiem ale czasem jest trudno
wprawdzie było kiepsko ale trzymam się dalej, szkoda mi to zaprzepaścić, nie po to tyle wysiłku w to włożyłam nie po to aby teraz znowu tyć
fakt czasem przeginam ale potem walczę dalej, i chyba się nie poddam :roll:
ja już nic nie rozumiem z tego, fakt w piątek trochę za dużo zjadłam wyszło mi około 2100 kcal zamiast 1100, ale wczoraj i przedwczoraj trzymałam się dzielnie a dziś na wdze znów 61kg, załamka totalna :cry: :cry: :cry: :cry:
najdziwniejsze jest to że uda i łydki schudły po 1cm, więc jak to jest, tu niby schudłam a ważę więcej??
zaczęłam teraz jak jestem głodna pić jeszcze więcej wody, przez co chwilę latam do kibelka, bo tyle piję :roll: :roll:
przez te 2 dni nie miałam za bardzo czasu ćwiczyć więc tylko było pół godziny hula hop i pół godziny skakanka no i 6 weidera, ale nie robiłam żadnych ćwiczonek
ciekawe czy jak zostane tylko na skakance to też będę chudła, podobno skakanka działa ale czy to coś da, kiedy mi się wreszcie uda :?:
wiesz ja bym sie nie przejmowala bo ponoc miesnie wiecej waza od tluszczyku wiec to moze od tego :) ja po tym weekendzie boje sie wejsc na wage niby plywalam codziennie i jezdzilam na rowerze ale jednak jadlam wiecej tez tak okolo 1800 kcal no ale nie ma sie co smutac tylko dzialac dalej i dazyc do celu ;)
niby się nie przejmuję, ale trochę mnie to martwi bo myślałam że spadnie następny a teraz nie wiem co to będzie
przez te ostatnie dni nie miałam tyle czasu na ćwiczenia ile chcę, ale dziś skakałam na skakance pół godzinki, pół godzinki hula hop, rozciągałam nóżki a potem 6 weidera 11 dzień, trochę to trudne ale na razie jeszcze daję radę
poza tym potem miałam wyjazd rowerkiem 12km więc nie jest źle, do tego kalorie nawet w limicie ok 1130 więc dzień zaliczam do udanych, w środę mija miesiąc liczenia kalorii, powinno być 4-5 kilo mniej zobaczymy co powie waga
ale wiem jedno nie poddam się nawet jak będzie ciężko i zdarzą się wpadki( a będą na pewno) to nie szkodzi, będę trwała przy swoim,
chcę być szczupła!!!
no więc minął miesiąc liczenia kalorii, nie było tak źle ale chyba dlatego że zdarzały się grzeszki, a także to że jadłam słodycze kosztem normalnego jedzenia, kidyś zjadałam tabliczkę czekolady w mgnieniu oka a teraz delektuję się 1 kosteczką :lol:
myślałam że spadnie mi 5 kg ale schudłam tylko albo i aż 4kg
wymiary są też mniejsze:
talia 71->65,5
brzuch 82->74
biodra 92->88
udo 56->52
łydka 27-35
no i miałam okropnie wystające boczki ale to chyba hula hop mi je tak zdusiło 88->81 :D
teraz mam figurę bardziej kształtną, chociaż jeszcze jest dużo do zrobienia
co do ćwiczeń spodobała mi się ostatnio skakanka, więc przy niej zostaje, do tego hula hop no i robię 6 weidera(dziś będzie 12 dzień)- nie mam płaskiego brzucha po tym jeszcze ale chyba jest twardszy
co do innych ćwiczeń to zobaczę jak będzie z czasem, bo ostatnio nie mam go za wiele
a do tego jakieś 3 razy w tygodniu rowerek 12km, jeżdżę do innej miejscowości jak muszę kupić coś czego nie ma u nas, więc przyjemne z pożytecznym, do tego na bagażniku mam obciążenie w postaci 2-letniej siostrzenicy, więc trening jest naprawdę siłowy :D
myślę terz o 1200kcal żeby jeść ale boję się że przestanę chudnąć, więc chyba zostanę na 1100
mam jeszcze 5 kilosków do zrzucenia, chciałabym się tego pozbyć do 9 września, myślę że jest to realne :roll: ale okaże się
postanowiłam że jak już schudnę to nie opuszczę skakanki przez zimę aby nie obrosnąć w tłuszcz ponownie
gdzieś na forum wyczytałam że ktoś porównał swój stracony tłuszcz do torebek cukru, ja zawsze porównuję do kostek smalcu, a straciłam tego już 5 kilogramów,
a fuuuuuuuuuj 5 kilo tłustego ohydnego smalcu :x :x
musi się udać
Inezza- bardzo ładny i przedewszystkim rozsądny wynik.chudniesz w dobrym tempie :)
Za niedługo osiągniesz wymarzoną wage..
Jeszcze raz gratuluje :wink:
hej inezza !!
gratuluję rezultatów , cudownie :shock: . najbardziej zszokowaly mnie te rozmiary, niesamowite jak polecialy w dół, ale ty naprawde dużo ćwiczysz - więc nie ma się co dziwić. zapracowałaś sobie na to.
pozdrawiam cię serdecznie i zyczę , zeby kiloski lecialy dalej w dół
dzięki za wsparcie :D
może to jest niezły wynik ale chciałbym żeby był już wrzesień i kończyła bym dietę, chociaż nie wiem czy stabilizacja wagi nie będzie trudniejsza
na razie zauważyłam że zaczynam się przyzwyczajać do małej ilości jedzenia, szybko się robię najedzona po posiłku a kiedyś mogłam jeść, jeść, jeść............aż czasem do bólu brzucha :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
potem mój żołądek trawił to żarełko długo i nie mógł sobie dać rady przez kilka godzin i tak mi ciężko było, a teraz jest inaczej
wiem jedno na pewno sama bym tego na pewno nie dokonała, tylko dzięki pomocy osób na tym forum to mi się udało
Dziękuję za WASZE wsparcie a także Wasze historie, jakże często podobne do mojej :roll:
nie wiem co robię źle
wiem że głupio jest się ważyć co 2 dni ale nie mogłam się powstrzymać,
no i tak: dietę trzymam do tego skaczę i kręcę kółeczkiem, no i robię 6 na brzuch ale waga nie chce spadać
czy to możliwe że mam teraz zastój wagi :?:
teraz na razie nie będę się ważyć bo tylko będę się załamywać brakiem efektów :(
a ja tak bardzo chce zeszczupleć
waga stoi jak zaczarowana i wymiary też nie drygają, no ale moja dieta też wymaga wiele do poprawki :oops:
w piątek cały dzień pracowałam fizycznie no i na wieczór się objadłam, a że żołądek mam mniejszy to brzuszek bolał :cry:
a wczoraj zjadłam 1300 :oops:
też za dużo
ale tak szczerze to zaczynam przechodzić na inny styl, nie typową dietę, którą porzucę z głodu, tylko chcę się nauczyć inaczej jeść
a skakanka to będzie mi torzyszyć mam nadzieję zawsze
w sobotę nie ćwiczyłam bo cały dzień byłam u teściowej no i nie miałam jak a gdy wróciłam wieczorem to nie miałam siły, zresztą wogóle miałam wtedy koszmarny dzień więc nie wiem czy nawet dałabym radę
ale nie przejmuję się że waga stoi bo wyglądam już lepiej, nogi nie są okropnie tłuste jak dawniej tylko trochę tłustawe :lol: a waga ruszy bo ciągle jem mało a nie tak jak dawniej :)
a jeśli waga stoi to znaczy że organizm się przyzwyczaja do mniejszej wagi i potem będzie łatwiej ją utrzymać
kiedyś mi się uda dojść do niższej wagi, wierzę w to :!: :!:
minęło 5 tygodni diety, ostatnio różnie mi idzie ale nie jest źle
zaczynam mniej myśleć o odchudzaniu, muszę przyjąć jakiś sposób odżywania a nie dietę odchudzającą która po zakończeniu da mi z powrotem kilogramy
próbuję jeść 1200 kalorii ale mi się nie udaje :roll: i tak jem 1100 chyba że mam napad :oops: :oops: wtedy żadne liczniki kalorii nie obowiązują
ale dziś jestem z siebie dumna, przed południem chodziłam głodna a właściwie nie dopchana, czegoś mi brakowało i kiedyś to się kończyło wielką wyżerką a dziś NIC!! napiłam się wody i jakoś dobrnęłam do pory jedzenia i udało się!! Pokonałam samą siebie!
wiem że waga ruszy ale muszę PILNOWAć DIETY bez tego ani rusz. jak będę się obżerać to niestety nie schudnę, wczoraj miałam pracowity dzień, rano ćwiczenia potem koszenie trawy a potem ładowaliśmy zboże bo jestem z wiochy i są żniwa, więc straciłam duuużo kalorii a zjadłam tyle co zwykle :lol:
strasznie się cieszę :D
wczoraj zjadłam 1200kcal a dziś mam na razie 1100, chcę jeść 1200 bo coś ostatnio mam zawroty głowy, może za mało jem, nie chcę chorować tylko trwale schudnąć, tak naprawdę zależy mi żeby stracić to do października więc mam dużo czasu, ale chciałabym szybciej, już nie myślę ciągle o tym, po prostu staram się przetrwać każdy kolejny dzień bez wpadki,
ostatnio trochę bolą mnie nogi po skakance
zamówiłam sobie książkę 'odchudzająca joga' podobno można stracić 1kg na tydzień ćwicząc 30min dziennie, zobaczę, to jest 7-tygodniowy program, zacznę mam nadzieję szybko, jak tylko poczta się pośpieszy i dostarczy mi książkę :)
zwiększyłam limit i dzięki temu bez wyrzutów w tej chwili mam w buzi pysznego lizaczka chupa chups :lol: :lol: wiem że to niezrowe ale ja nie umiem bez słodyczy żyć, a to tylko 52 kalorie, u nas nie ma tych bez cukru :( a tamte podobno mają tylko 27kcal
szkoda że mnie nikt nie odwiedza, smutno tak samej :( :(
nie dobrze ze mną ojj niedobrze!!
2 dni obżarstwa i to wieczornego, w dzień dietka jak zawsze :roll:
od dziś 1000kcal i nie ma zmiłuj :evil: :evil: :evil:
chciałam skakać ale coś mnie bolą nogi więc może co 2 dzień na przemian z ćwiczeniami, tak będzie chyba lepiej, będę spalać tłuszcz i modelować ciałko(raczej cielsko)
chcę być szczupła jak w tamtym roku - 56kg :roll: ehh marzenie, teraz nie mogę zejść nawet poniżej 60kg, bo lodówka stoi mi na drodze :oops:
dziś nie było najgorzej, wprawdzie trochę mnie ciągnęło do jedzenia ale udało się
fakt nie ćwiczyłam ale zjadłam tylko 993 kcal :lol: normalnie super :D
zobaczymy co będzie dalej :roll:
mija 3 dzień na 1000kcal i nie jest tak źle
z rana jem mało bo się boję że się nie zmieszczę w limicie a potem mi się zostają kalorie do zjedzenia. Dziś zjadłam na obiad cukinię a że jest mało kaloryczna to zostały ma kalorie na serniczek :lol: :lol: wprawdzie mały kawałek ale i tak był pyszniutki :D
ale ćwiczyć mi się nie chce za nic :? i nie ćwiczę ale nie leżę cały dzień tylko coś robię, sprzątam, gotuję itp. nie mam ochoty na ćwiczenia i nic nie poradzę, najważniejsze że mało żrę :evil:
a jednak wczoraj się nie udało :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
ale od dziś próbuję dalej, muszę wytrzymać :evil:
tylko jak?? :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
:(
w sumie fajnie że nikt mnie tu nie odwiedza bo jest mi wstyd że się tak zachowuję
teraz na razie jest dobrze, po wczorejszym ataku nie mam ochoty na jedzenie ale znając siebie niedługo przyjdzie chwila że mnie głód znów dopadnie. Kurczę i nawet nie chodzi o to że brakuje mi słodyczy tylko po prostu muszę coś mieć w buzi, już mi nawet guma do żucia czasem nie wystarcza, co ja poradzę że lubię jeść :roll:
Grzesiek się dziwi bo nie rozumie tego, a ja walczę każdego dnia
teraz jest najgorzej, siedzę w domu i do tego gotuję obiady, rodzince robię różne pyszności a sama wcinam cukinię, w sumie to smakuje mi ale brakuje mi klusek, zappiekanek, ziemniaków, i wogóle normalnego jedzenia :(
chleba nie smaruję od dawna już nawet nikt się nie dziwi, herbaty nie słodzę tylko kawę ale słodzikiem, może niezbyt zdrowo ale te kalorie :roll:
ciekawe czy będzie jakiś efekt na wdze, na razie mam okres i brzuch jak balon, a do tego wczoraj była 'uczta', ale jeśli wytrzymam do soboty-będzie ważenie i mierzenie- to może waga coś ruszy
było tak fajnie na wdze, już zaczynała drygać poniżej 60, ale potem przyszły 2 dni kryzysu i po nich podjęłam decyzję, że zaczynam tysiączka, ale po 2 dniach wczoraj się złamałam, i teraz nie utrzymam się w limicie.
ustaliłam sobie na tydzień limit 7500kalorii, a teraz żeby to zachować to musiałabym jeść do soboty po 800 kalorii, przecież to nierealne :roll:
ale może następny tydzień będzie lepszy
właśnie skończyłam skakać, nie było tak źle, nawet szybko mi to zleciało te 30min
kurczę dopiero 17 a ja już po kolacji :(
zjadłam 990kcal i na dziś nie mam już nic :roll: , bo nie chcę przekroczyć 1000
będzie ciężko ale zaraz wypiję herbatkę wypełni mi żołądek że hejjj :?
będzie dobrze
musi być :wink:
udało się :D
wypiłam dużo herbaty i nie jestem głodna
a było dziś tylko 990kcal :lol:
oby tak dalej :twisted: