Wątek: Kilogramy non grata, czyli odchudzania trud codzienny

Wiola, ty skapciała? Wierzyć mi się nie chce Jeśli w składzie nie wymieniono cukru, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że go tam nie ma.

Nan, ja też nie zostanę wegetarianką do końca życia. Próbowałam dwukrotnie, bo często mięso mi nie smakuje, a poza tym żal mi tych wszystkich zwierząt. Jednak do zdrowego żywienia dołączę mięso - raz lub dwa na tydzień. Ważne, żeby jeść je z warzywami. Nie będziesz musiała gotować dwóch obiadów - po prostu twój miły zje większą porcję mięsa, a ty większą porcję surówki

Wiola, Fleuve, jak samopoczucie na diecie?

Zamieszczone przez wiolka69

qqrq5
Ty mi tu przestań z tymi bułeczkami, sadystko jedna! nie widzisz, że my na głodzie jedziemy?

chcialam zaznaczyc ze bułeczki i chlebek jak najbardziej MM z mąki pp wiec prosze mi tu o glodzie bajek nie wciskac
jak sie chce dobrze jesc to trza byc specem w kuchni jak ja

Jak dziewczynki samopoczucie przed długimweekendem???????????
Zapowiada sie MM czy raczej nie???

Hej qqrq5! My jesteśmy na poście wg dr Ewy Dąbrowskiej - tylko warzywa i niektóre owoce. Dlatego tęsknym okiem popatrujemy w kierunku twojego chlebka MM. Będziemy mogły na taki sobie pozwolić za kilka tygodni

A ta dalej o tych bułeczkach...

Witajcie Kobietki wszystkie!

u mnie super-gites-extra-cool - jak to mówi mój Synek
Jeżeli dalej będę się tak dobrze czuć, to do końca życia mogę jechać na samych warzywach! Chociaż wczoraj kupując chleb w sklepie cukierniczym czułam się trochę nieswojo na widok tych... i niestety na moją zgubę węch mi się zaostrzył

Neszta wczoraj na kolację zjadłam prawie kg tych pomidorów z ogromną ilością czosnku...
Pychota! Niestety była też kolacja nr 2: pieczarki, papryka i dużo cebuli duszonych w małej ilości wody, bo bardzo szybko po tych pomidorach zgłodniałam, dziwne nie?

Miłego weekendu!

Fiksacja jakaś czy co?

Wczorajsza kolacja: grapefrut, ogórek kiszony + ogórek zielony (w odróżnieniu do kiszonego, nie zielonego ) + szczypiorek, i oczywiście pomidory zapiekane z czosnkiem i ziołami prowansalskimi. Wiola, a pieczarki można jeść? Nigdzie nie rzuciły mi się w oczy.

A tak w ogóle, to dzielnie się trzymamy!

Wiola, zapomniałam napisać, że bardzo się cieszę, że tak służy ci ten post

Mnie też służy, tylko czasami głodna (czyli zła) chodzę, a wtedy biada mojemu mężowi

No właśnie wczoraj doczytałam do końca i faktycznie tam niby można potem jeść mięso kurczaka i ryby, a czerwone be, ale i tak nie kupuje, chociaż uwielbiam wołowinkę

Dziś na razie MM, jak zrobią zupę z ziemniakami a bez bęzie be, to sobie zrobie tą nieszczęsną soczewicę .

Ciekawi mnie zwłaszcza w tej książce o cukrzycy, mojego miłego mama ma cukrzycę...może jej to podsunąć??

A może na moje oczy by coś pomogło?? Bo ślepa jestem mam -3.5 i -2.5 :/

Nan, myślałam o tym samym, tzn. żeby podsunąć książkę mojej ciotce - cierpi z powodu otyłości i cukrzycy (na szczęście ciotka dołączyła do rodziny, więc w genach nie powinnam mieć tendencji do tej choroby).

Z oczami zobaczymy - sama jestem ciekawa, czy dzięki temu cofnie się trochę moja krótkowzroczność. Nie oczekujmy jednak zbyt wiele. Post pomaga przede wszystkim na choroby cywilizacyjne. Chociaż te rzesze okularników to też choroba cywilizacyjna

Nesztka,

no wiesz, nie będę pokazywać palcem, kto mnie w tą dietkę wciągnął!
Podziękuję Ci za parę tygodni, kiedy już będę szczuplejsza i zdrowsza :P
Pieczarki to też warzywko, a brokuły - też o nich nic nie pisało? Mam również ochotę wzbogacić moje wywary warzywne o smak suszonych grzybów. W jakiś sposób trzeba sobie dogadzać na tej dietce

Przed chwilą zaryzykowałam i wypiłam sok Fit wielowarzywny i pikantny, napisali że bez cukru. Jest bardzo dobry.

Acha, ja też jestem ślepa : -3,00 na oba - soczewki noszę

Już się nie mogę doczekać tych podziękowań

To prawda, o brokułach w książce ani słowa, a przecież są niskokaloryczne.

Wiola, jak ci się nosi soczewki? Używałam ich przez pewien czas, ale miałam z tego powodu przesuszone i zmęczone oczy. Wróciłam więc do okularów.

Miłego długiego weekendu! Wracam do pracy dopiero w środę! I żadnego podjadania, laski!