-
Nan, stosuj nadal dietę 1000 kcal, waga wreszcie ruszy!
Joko, to jest kolejny dowód na to, że nic w przyrodzie nie ginie! Zamieniłyśmy się naszymi apetytami i równowaga została zachowana
Wiola, rzeczywiście, na zakupy musisz jeszcze poczekać Nie sądzę, żeby ta głodówka zakończyła się jojo. To co straciłam przez tydzień postu, nie wróciło do mnie do tej pory. A zdarza mi się grzeszyć.
Hiphopera, nie wiem ile ważysz (zajrzę na twój wątek, obiecuję), ale w przypadku osób, które mają niewiele kilo do stracenia istnieje ryzyko, że nie schudną, ale na początku właśnie przytyją. Ja na Montim straciłam bezboleśnie ok. 10 kg. Jadłam dużo i smacznie. Prawdą jest jednak, że potem waga się zatrzymała i stoi nadal. Każdy więc reaguje inaczej i każdy musi znaleźć swoją optymalną dietę.
Wczoraj złamałam post porcją nachos w kinie. Byłam taka głodna, że po raz pierwszy w życiu bardzo mi smakowało.
-
Wczoraj dzień dziecka - więc czemu nie czekoladki z alkoholem? Czemu nie lody i inne zapychacze? A cały dzień tak dzielnie się trzymałam. I zjadłam tak dużo szpinaku na obiad
-
Nesztku,
Na dzień dziecka każdemu coś się należy!!!!!!!!!
Ja wczoraj też zjadłam pierwszy raz coś niedozwolonego, udko kurczęce minowicie
To chyba świadomość, że to 6, ostatni tydzień, tak na mnie działa. Na myśl o tym kurczaczku pysio mi się uśmiecha , ale mam nadzieję że to był jednorazowy wyskok
Nesztko, nie możesz molestować się szpinakiem! Żeby dietka nie była okrutnie parszywa musisz serwować sobie kolorowe warzywa na talerzu w królewskich kompozycjach. Ja na przykład kroję sobie pomidorki, układam je na rożnych rodzjach sałaty, rozrabiam w wodzie odrobinę sosu Knorr do sałatek, dodaję inne przyprawy, sok z cytryny i ewentualnie czosnek lub cebulę. Po prostu raj dla duszy! W ten sposób oszukuję swój organizm. Głód emocjonalny zaspokojony, a ten fizyczny łatwiej jest znieść.
wracam do pracy, papatki :P
-
Neszto- na 1000ckal na razie nie ma szans , tylko duuużo sportu :>
-
Wiola, należę do tych nielicznych okazów, które lubią szpinak Śmietana, czosnek, gałka muszkatołowa i wychodzi pyszny dodatek do mięsa.
To już naprawdę szósty tydzień diety? Chciałam się ciebie zapytać na jakim jesteś etapie, a tu końcówka. Wszystko (tzn. samopoczucie, oczyszczanie, itp) zgadza się z tym, co pisze w swojej książce Dąbrowska?
Nan, teraz jest idealna pora na dużo sportu, więc do dzieła
-
Nesztko,
na ile mój organizm zdołał się oczyścić nie jestem w stanie stwierdzić. Jedyna namacalna rzecz to naprawdę gładka skóra, która podczas raptownego chudnięcia powinna być raczej sflaczała wg mnie. Trochę jestem zawiedziona, bo moje choróbska w żaden sposób nie ustąpiły, a na to liczyłam najbardziej. Najsympatyczniejsza jest utrata 8 kg Dzisiaj aż się cofnęłam, kiedy zobaczyłam w witrynie sklepowej swoje odbicie. Stwierdziłam z przyjemnością, że mam prawdziwą szyję, i drugi podbródek mi znikł No i właśnie to najbardziej poprawia mi samopoczucie.Poza tym zastanawiałam się, jak to się stało, że podczas tej głodówki zadałam wszystkie egzaminy z wynikiem bdb? Często pracuję po godzinach, zapierniczam na działce ogrodowej, w domu błyszczy. Czyżby to był tylko mit, że bez jedzenia nie można sprawnie funcjonować? Pamiętam, że przed maturą Mama szykowała dla mnie "specjalne" śniadanie, żeby szare komórki pracowały, a ja po tym jedzeniu czułam się bardzo ociężała i zmęczona. Myślę, że jednak ten nadmiar żarła nas zamula. Mało tego, nastraja nas depresyjnie
-
Wiolka- to Ty miałaś tą głodówkę przez 6tygodni?? Podziwiam!! I zazdroszcze :>.
Jeszcze raz tyle schudniesz i będzie z Ciebie laseczka, że od facetów nie będziesz mogła odpędzić .
Neszto- na taki sport każda pogoda dobra;p
-
Wiola, jestem pełna podziwu, że wytrwałaś Jeszcze tylko 8 kilo i będziesz u celu
Choroby też miały przechodzić, ale chyba tylko cywilizacyjne. Szkoda, że u ciebie nie zadziałało.
Nan, na mój ulubiony rodziaj sportu (wylegiwanie się na kanapie), też każda pogoda jest dobra
U mnie weekendowa porażka - zaczęło się w piątek od imprezki w firmie. W sobotę stałam w nocy na deszczu i żeby się rozgrzać, objadaliśmy się czekoladami i ciasteczkami. W niedzielę nie było lepiej... Dzisiaj się zważyłam i 2 kg stracone podczas postu, szlag trafił Dobrze, że nie chciało mi się zmieniać suwaczka
-
A ja dziś zrobiłam domową pizzę!! Jestem z siebie dumna i nawet zdjęcie zrobiłam jak chcecie to wam podrzuce ;p.
Ps. wiem, ta pizza miała z 2tys kcal (cała)
-
Nan, ja chcę pizzę! zresztą napisałam ci już o tym na priva.
Ale najbardziej chcę spać!!!!!!!!!!! Za mną cała nocka spędzona na tłumaczeniu - na szczęście wszystko już skończyłam i po powrocie do domu mogę odsypiać. Niewiele jadłam od wczoraj, za to kawy wypiłam tyle, co inni przez tydzień
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki