oj,jest ciezko :cry: maz juz zaczyna byc zly,bo go niby glodze :) latwo mu bylo przytyc,schudnac juz gorzej, pozwolilismy sobie dzis na 2 gofry na glowe :D , no w koncu niedziela :lol:
Wersja do druku
oj,jest ciezko :cry: maz juz zaczyna byc zly,bo go niby glodze :) latwo mu bylo przytyc,schudnac juz gorzej, pozwolilismy sobie dzis na 2 gofry na glowe :D , no w koncu niedziela :lol:
Bo on za mało je. Ty w sumie też, ale tu minimalna różnica. Więc nie ma znaczenia.
Polecam lakturę tego: www.sfd.pl/temat89657 . Obliczenie % tłuszczu w organizmie na np. www.xmaxonline.com , policzy to Wam też ile macie jeść i na dole w ramce chyba podpowie o ile możecie z tego odjąć, żeby było zdrowo i skutecznie.
Od czasu do czasu ponawiać obliczenia, bo pewnie zapotrzebowanie będzie spadało, w związku z mniejszą wagą ciała... A może rosło, przez rozbudowę mięśni ;)
Powodzenia :)
wielkie dzieki za te rady, szczegolnie moj mezulek Ci dziekuje :D , caly czas bylam przekonana,ze ta ilosc kalorii jest akurat dla niego, mi taka ilosc jedzenia nie przeszkadza,bo jestem duzo mniejsza i mam mniejszy zoladek,wiec nie gloduje tak jak on,ale chyba tez troche zwieksze i sobie ilosc kalorii :lol:
Tutaj nadgorliwość szkodzić może :) więc warto mniej, wolniej a zdrowiej :) W końcu dla zdrowia chudniemy. A ja mam jeszcze jedną zasadę, żeby chudnąć przyjemnie i z uśmiechem. A stosując drakońskie metody o to trudno.
A jeszcze do kontrolowania diety polecam program Dr.Dietman ze strony www.jedzdobrze.pl. Jest wersja free (okrojona, ale całkiem do użytku), pozwoli kontrolować czy wraz z ograniczeniem kalorii nie ograniczacie też jakiś ważnych składników pokarmowych. Tylko trzeba do niego cierpliwości, bo działa meegaa powoli. Ale chociaż raz na jakiś czas warto się pomęczyć i sprawdzić. ( i ja bym tam proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów zmieniła jednak na takie jakie wychodzą z obliczeń na stronie sfd.pl - można to wpisać na początku). [/url]
powoli zwiekszam mezowi ilosc kalorii, wczoraj zjadl 1650 i juz nie byl taki zly :) , dzisiejsze wazenie: ja -(bylo: 56,2 kg) jest: 54,2 kg, maz - (bylo 117,2 kg)jest:113,9 kg
mezulek na sniadanko zjadl 500 kcal (mam nadzieje,ze to odpowiednia ilosc przy diecie 1650), ja jak na razie 200 kcal
A jeszcze pomyślałam o ćwiczeniach dla Was. Bo trochę Wam zazdroszczę, że tak razem. Mi się mojego nie uda chyba namówić nigdy. A też by się mu przydało ;)
Po pierwsze do chudnięcia nie żadne bieganie, aerobiki i inne takie co się potem spływa i oddech traci. Wysiłek powinien być nie za ciężki, tylko lekko męczący a długotrwały. Mogą być marsze. Może jak się odchudzacie we dwoje to zainwestujecie w jakiś rowerek stacjonarny, steper czy coś takiego, co można w domu, bez względu na pogodę i o dowolnej porze? Nie musi to być sprzęt z najwyższej półki, bo nigdy nie wiadomo na ile zapału starczy, więc nie warto przepłacać ;) . To jeśli chodzi o aeroby.
A druga rzecz to ćwiczenia poprawiające mięśnie. I tu pomyślałam o różnych filmikach, które krążą po sieci, żeby od razu na siłownię nie latać. I może na początek są takie 8 minutowe zestawy na ręce, nogi, pośladki, brzuch i rozciąganie. 8 minut zawsze idzie przetrzymać, nie potrzeba do nich sprzetu wcale. Można się zabrać za nie w każdej chwili. Po prostu wstając od kompa :)
Ewentualnie filmiki z serii "I want this...", ale nie znam całej serii, wiem, że na brzuch są 15 minutowe zestawy, na ręce chyba też. Nie wiem co tam więcej jest. Pewnie gdzieś na forum znajdziesz linki i do 8 minut i do I want this.
A mężowi podziel kalorie na jakieś 5 posiłków. Jak się je częściej to jest się mniej głodnym i łatwiej zjeść mniej. Głód jest wrogiem odchudzania, bo człowiek głodny je za dużo :)
no wlasnie ostatnio myslalam o rowerku stacjonarnym,tyle,ze na razie nasz budzet domowy na to nie pozwala (2 szkoly do oplacenia) :cry: ; tak jak pisalam wczesniej, maz nie lubi cwiczen, a szczegolnie tych na brzuch,niestety; zmuszac go nie bede,bo jest dorosly i to nic nie da, ale mimo wszystko pomysle jeszcze o tym; zauwazylam,ze jak raz puscilam bodajze z Claudii plytke gdzie rozgrzewka trwala prawie 20 minut(!) to bardzo sie zmeczyl i spocil ,ale sie tak nie zloscil za te cwiczenia :D , wiec moze bede mu to czesciej puszczac :wink:
juz dawno nie mielismy kurczaka i dzis na obiadek bedzie piers smazona w sezamie :lol:
Jeśli ta Claudia ma mało intensywne ćwiczenia, to może być. W sumie wszystko jedno byle się ruszać.