-
Madziu, zebys wiedziala...perfect...az zazdroszcze!
a co do badan..ja jeszcze nigdy nie badalam tarczycy u siebie..a moze powinnam...czy to sie idzie do osrodka i mowi normalnie, ze chce sie zbadac tarczyce, czy cio?
-
Madziu, na początek wystarczy dostać skierowanie od internisty (albo zapłacić) i zbadać poziom TSH, to już wiele mówi. Jeśli wyjdzie coś nie w porządku, to idzie się do endokrynologa i on już zleca kolejne badania. Ja mam na przykład niedoczynność i chorobę Hashimoto, więc mam badane co jakiś czas przeciwciała i inne tam takie No i też robi się USG tarczycy żeby sprawdzić, czy nie ma żadnych guzków.
Ale na początek TSH - to jest podstawa... teraz mnóstwo ludzi ma problemy z tarczycą!!! Moi rodzice mieli oboje nadczynność i byli leczeni izotopami, siostra też nadczynność i niestety czekała ją operacja.. a ja i brat jesteśmy grubasy i leczymy się z niedoczynności :P :P :P
Tym bardziej jeśli planujesz zajść w ciążę to warto się upewnić, czy tarczyca jest zdrowa, bo jeśli produkuje za mało albo za dużo hormonów to może mieć to wpływ na dziecko! Jak jesteś teraz w Polsce to idź do pierwszej lepszej przychodni i sobie zbadaj TSH... nie wiem jak u Ciebie, ale ja płacę 13-16 zł, wiem że w Warszawie jest ciut drożej i płaciłam 25 ale co to jest w obliczu pewności i zdrowia, nie?
Buziaczki i miłego pobytu u rodzinki!!! Odpoczywaj!
-----
A ja tylko na chwilę zajrzałam i zaraz wracam do pozycji horyzontalnej i nauki... przez ostatnie dni morduję dość toporny temat i strasznie mnie to męczy.... no ale nic to, w przyszłym semestrze będę miała CIUT sympatyczniejsze przedmioty
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Magda, jak nasze choroby ładnie brzmią
Ty masz Hashimoto a ja Gravesa-Basedowa
I jeszcze bardzo niski cholesterol może wskazywać na chorą tarczycę - ja w momencie zdiagnozowania nadczynności miałam na poziomie 127 i nieoznaczalne TSH.
Te 2 badania: TSH i cholesterol zleciła mi internistka, miała nosa :P
Spokojnej i owocnej nauki!
-
Masz rację Kasiu, 'przesłodkie' te nazwy Nasze choroby to niby to samo, bo obie mają podłoże autoimmunologiczne i same siebie atakujemy tylko w inny sposób
---
Dostałam list, że muszę do 10 lipca wybrać fundusz emerytalny... bo 'oficjalnie' pracuję przecież w Polsce na pełen etat Kurcze, zupełnie się na tym nie znam a to w sumie ważna decyzja...no, chyba że zostanę w Niemczech na zawsze, ale przecież nigdy nic nie wiadomo
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
moja starsza siostra tez musiala wybierac fundusza. i juz uzbieralo jej sie chyba cale 800 zl
-
No tak Madziu, same siebie atakujemy, dobrze to ujęłaś
U mnie też na początku podejrzewano chorobę Hashimoto, ale w końcu okazało się, że to ta dwuczłonowa choroba
A z tymi funduszami, to i tak podobno jedna wielka lipa, bo istnieje prawdopodobieństwo, że i tak możemy nie dostać tych naszych odkładanych przez lata pieniędzy, jak pójdziemy na emerytury
Już tyle na ten temat było, że naprawdę się boję takiej opcji...
OK. A teraz lecę na rolki, póki nie pada
Miłej soboty Madziu
-
-
Hej Madziula no pieknie pieknie jestes perfect i bedziesz miss sylwestra a ja od pon bede Cie gonic i nadrabiac ten weekend bo piekny to on nie byl
Idz do lekarza ,bo nie ma na co czekac -o zdrowie trzeba dbac
a co do funduszy emerytalnych kurcze ja tez tak jak Kasia nasluchalam sie o tym ,ze kurcze mozliwe ,ze na jesieni zycia nic nie dostaniemy z tych wspanialych funduszy:/ niefajna opcja...ale coz pozyjemy zobaczymy...
milej niedzieli i nauki
-
O funduszach nadal nic nie wiem, dzisiaj muszę się w końcu za to wziąć Sobotę miałam w planach też spędzić wzorowo, ale przyjechał brat z rodzinką a zaraz potem siostra z rodzinką i było wiele pokus, ale też długie spacery na place zabaw i mnóstwo ruchu. Padłam o 22 do łóżka jak dziecko.
Wczoraj wstałam dość wcześnie ale za nic nie umiałam się zabrać... i poległam w dzień na 4h. Nie było dużo kalorii, ale nie liczyłam. Tylko dzień był taki zdechły.
Dzisiaj od rana jestem poddenerwowana. Może to śmieszne, ale tak właśnie się czuję przed wizytą u lekarza. Wiem, że powinnam tam jechać, ochotę też mam, dawno nie byłam w Warszawie. A przy okazji chcę kupić bilet na pociąg i zajrzeć do KDT. Tylko przeraża mnie obcowanie z ludźmi To mnie tak stresuje... że będę musiała iść do recepcji u lekarza, że będę musiała gadać z panią w kasie na dworcu....... Naprawdę, przeraża mnie to, że tak zwyczajne niby rzeczy tak wiele mnie kosztują. Nie mogę się doczekać, aż już będzie 'po'...
Jedzeniowo póki co ok... ostatnio codziennie na śniadanie zjadam serek wiejski lekki z kapką jogurtu i jagodami.. pyszne i zapycha mnie nieźle. Zaraz zjem jeszcze poziomki i malinki i kanapkę, żeby w mieście mnie nic nie kusiło. Zabiorę ze sobą tylko corny i wodę i będzie git.
Więc na dzisiaj mam cztery wyzwania, a każde mnie dużo kosztuje
- pierwsze i najważniejsze: wizyta u lekarza
- drugie, na którym mi zależy ze względów finansowych: kupić tańszy bilet do Berlina
- trzecie, na które zupełnie nie mam nastroju: szukanie sukienki na wesele
- czwarte, które lubię ale nie lubię momentu rozmowy z panem za ladą: wizyta na solarium
A potem już tylko przyjemności - obiadek, sport, nauka i książka do poduszki.
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Ty Magdus pod tym wzgledem jestes chyba podobna do mojej siostry, ktora tez mocno stresuje sie kazdym kontaktem z ludzmi Ja nabawilam sie czegos podobnego po przyjezdzie do Germanii na samym poczatku (jezyk )...na szczescie teraz juz wychodze z tego Rozumiem wiec doskonale ile to Cie moze kosztowac i tymbardziej kibicuje, zeby poszlo szybko, latwo i przyjemnie
Masz juz cos upatrzonego na wesele?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki