-
Moj malzonek postanowil mi zrobix pod gorke i co chwila powtarzal, ze ja jeszcze nie probowalama ciasta. Mial jednak pecha, bo nikt go nie traktowal powaznie :D Nikt nie zauwazyl, ze nie mialam trotu w ustach :) Zajelam sie dziecmi, zrobilam halasu, ze tort dobry i sie udalo :)
-
Sprytnie chociaz np z mją babcią by to nie przeszło... odkąd zaczęłam się odchudzac za każdym razem posądza mnie o jakąś anoreksję i cały czas bacznie przygląda się co jem... Więc kiedy jadę do babci zostawiam sobie co najmniej 500 kcal na takie spotkanie :)
-
Powiesiłam kilka zdjęć, są na stronie 1022, zapraszam do obejrzenia - jeśli nie będziesz miała ciekawszych rzeczy do zrobienia :wink: :P
-
Klajdusia, mnie sie udalo i bardzo sie z tego ciesze :) Na szczescie nikt z jakas szczegolna obsesja nie sprawdzal, czy wszyscy maja ciasto ;)
Kasiu, zdjecia juz widzialam, imprezka musiala byc bardzo udana :)
Dzisiaj niedziela, dzien wazenia i mierzenia. Wczorajsza impreza nie pozostala nie zauwazona przez moj organizm ;) w zwiazku z czym w tym tygodniu schudlam tylko 800 gram. Za to troche sie zmienilo w obwodach:
- 2cm w biuscie
- 1 cm w pasie
- 1 cm na oponce
- 2 cm w biodrach
- 2 cm w udzie
Dzisiejsze sniadanko: salata, pomidory i serek wiejski.
-
UWAZAM ,ZE W TYM TYGODNIU POSZLO CI BARDZO DOBRZE,ZIUTECZKO.W CM MASZ SWIETNE ZMIANY,NA LEPSZE A I WAGA CALKIEM SIE DOBRZE SPISALA.WCALE NIE MUSISZ CHUDNAC 1 LUB 2 KG ,NA TYDZIEN WYSTARCZY SYSTEMATYCZNIE PO POL KG I JUZ JEST DOBRZE :wink: :lol:
GRATULUJE :)
-
Moje ważenie niestety mniej pomyśle, ale mam za swoje. Tak to jest jak się ma za słabą silna wolę :)
Ale u Ciebie super - gratuluję, tylko trzymać kciuki żeby szło tak dalej :D
Miłej niedzieli życzę :)
-
Pocwiczylam juz na orbitreku, zjadlam jablko. A wieczorem jemy sushi :roll: :oops: :oops:
-
Widze, że też zaczynasz rano od ćwiczeń ;) Ka to lubię, bo wieczorem nigdy mi się nie chce a rano mam dużo energii...
Zaraz idę zorbić pilatesa i moze wrócę do znienawidzonej bieżni...
:*
-
Ziuteczko, gratuluję nie zjedzenia ciasta :D :P
Niby mała rzecz a jak cieszy :lol: :lol: :lol:
Miłej niedzieli i oczywiście gratuluję coraz piękniejszych wymiarków :D
http://imagecache2.allposters.com/images/SUN/6125.jpg
-
Ziutko, bardzo ładne zmiany! Jak podliczyć te centymetry, to sporo :) A 80 dag to nie byle co :)
-
Dzieki Dziewczyny :)
Jeszcze dluga droga przede mna...
-
... ale ile już za Tobą, naprawdę sporo :wink:
-
Też uważam Twoje wyniki za bardzo ładne... przecież takie 2cm w udzie to bardzo dużo!!! I dzielnie ćwiczysz, na orbitreku odjechałaś mi już o dwa razy więcej niż tydzień temu :lol: :lol: :lol:
Miłego dnia :)
-
No fakt, cwiczen nie odpuszczam :) i db mi z tym. Jedzeniowo to liczne imprezki troche mi szkody robia, no ale trudno - wlasciwie w takim tempie to rozsadne chudniecie, a przy okazji nie zaniedbuje kontaktow towarzyskich, wiec w sumie ok, nie? :) :D
-
Bo ja to sobie tak kombinuję, że dieta mimo wszystko nie może rządzić naszym zyciem... Chyba chodzi o to, żeby umieć znaleźć złot srodek - taki mały kompromis. Trzebazyć normalnie, tyle że zdrowo. No a wiadomo, że nie bedziemy takich imprezek do końca życia unikać, no nie :)
Dzisiaj bardzo mi się spodobala zasada, żeby wszystkich założeń i zaleceń przestrzegac co najmniej w 80%... Wtedy efekty też przecież będą. No i zostaje 20% na zabawę, szaleństwo czy wieczór ze znajomymi :)
-
CZYTAŁAM COS U CIEBIE O SUSHI :wink:
JA OSOBIŚCIE NIE LUBIE ALE PODOBNIEŻ JEST BARDZO MAŁO KALORYCZNE I ZDROWE :)
NAWET JEŚLI IMPREZKI CI SZKODZĄ TO ĆWICZENIA ZADBAJĄ ABY TO NIE ODBIŁO SIĘ NA TWOJEJ FIGURZE :wink:
POZDRAWAIM,
-
Flexx zajebiste porównanie i ostrzeżenie na dole Twojego posta :!: :twisted: Hehe gratuluję pomysłu - naprawdę :lol: :twisted:
-
Ja sushi uwielbiam. A juz po tym, jakie zjadlam w Tokio, to po prostu mam malego swira na tym punkcie ;) I tak cos mi sie zdaje, ze na swieta zorganizujemy u nas sushi-party, z konsumpcja i przygotowaniem.
Kalorycznie to nie wychodzi jakos koszmarnie, IG ma 55, tak wiec od czasu do czasu sobie na nie pozwalam, mimo ze moglabym codziennie ;)
-
Oj, ja lubię rybki, ale nie surowe, nie lubię sushi, ale Tobie życzę smacznego Ziuteczko :D :D
-
Ja tez nie lubię sushi... Znaczy nigdy nie próbowała, ale raczej nie dałabym się namówić... No coż ja już tak mam - nawet do śledzi sie nie zbliżam :)
-
Ja lubię sushi
Wiesz, Ziutko, to zachowanie równowagi w diecie i życiu towarzyskim jest najtrudniejsze. prawda jest taka, że motam się, jak napisała Kasia i zupełnie nie mogę znaleść sobie nowego sposobu na życie.
Chyba, że przytyć, odchudzac się znowu....
:roll:
-
Waszko, ja mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tym moim postem, po prostu martwi mnie to, że tak się czasami szarpiesz .... :(
-
TY ZORGANIZUJESZ SUSHI PARTY A JA SAŁATA-PARTY :)
A CIO, JAK SIĘ BAWIC TO SIĘ BAWIĆ
BUZIAKI NA NOWY TYDZIEŃ
-
Ja się dopisuję do tych, co nie wiedzą jak smakuje sushi... ale wszystko jeszcze przede mną - w przyszłym tygodniu chyba w końcu spróbuję krewetek i jak ostatnio popatrzyłam na nie w sklepie w chłodni to nie wiem czy dalej jestem odważna i chcę próbować :lol: :lol: :lol: Ale Andie mówi że to pyszota a komu jak komu ale jemu ufam :D
Od poprzedniego odchudzania i tak stałam się o niebo bardziej tolerancyjna i teraz w zasadzie wszystko mogę jeść... byle jeść :P :P :P
-
Tutaj u Ziutki to ruch, ze nadazyc nie mozna. Ja jestem w klubie pozeraczy sushi. Jedyny rodzaj jaki potrafie przygotowac w partnerstwie z moim lubym to sa te tak zwane 'california rolls'. Mamy o tyle ulatwione zadanie, ze generalnie mam latwy dostep do wszystkich skladnikow potrzebnych do przygotowania tego przysmaku. Oczywiscie mozna i robic te wszystkie z krewetami i swiezymi rybami, ale to trzeba jakos tak ukladac, formowac... mistrzem jeszcze nie jestem.
Pewno jutro z rana bede miec wiecej czasu to poczytam co sie tutaj dzialo. A krewety tez pyszne i moze w Polsce bardziej kosztowne niz gdzie indziej, no ale coz... czasami mozna sobie pozwolic.
-
Do dziewczyn, ktore nie lubia lub nie probowaly sushi - nie wiem, jak to wyglada z jakosc w Polsce, bo nigdy sushi w kraju nie jadlam, ale... moze na poczatek warto sprobowac cos bardziej 'light'? Niekoniecznie od razu surimi, czy sushi z surowizna ;) Baaaaardzo dobre sa maki np. z ogorkiem w sroku (no, a przeciez normalnie jadacie takie rzeczy, jak ryz i ogorek, nie? Dojdzie do tego tylko seaweed chrupki), albo maki z salatka tunczykowa (taka pasta, co ja do smarowania chleba tez mozna stosowac). Tak naprawde to wlasnie maki i california rolls to sa moje ulubione wersje sushi :)
http://www.genkisushi.com.sg/images/menu_makiB73.gif
Mhmmm, pychota. I wiecie, sushi naprawde nie da sie duzo zjesc, bo to zapycha, ale w taki przyjemny sposob (tzn. wiesz, ze sie nie objadlas do nieprzytomnosci). W ogole ja jestem zwolenniczka japonskiego jedzenia - w wiekszosci jest bardzo zdrowe i lekkie. I co ciekawe - oni tez jedza schabowe :shock: (to juz z wersji ciezszego jedzenia). Tyle, ze u nich schabowe serwuje sie najczesciej do grubego makaronu typu udon i polewa sosem curry, ale smakuje toto rewelacyjnie, zwlaszcza jak sie wlasnie weszlo do knajpki z zimowego, snieznego mrozu ;)
Co do przygotowania wlasnorecznie to probowalismy jak dotad za kazdym razem z fiaskiem, bo nam nigdy wlasciwie ryz nie wyszedl. No i poza tym ograniczalismy sie do maki, inari nie potrafilismy raczej zrobic. Wczoraj w japonskim sklepie kupilismy 'pomagacze' w postaci takich plastikowych pojemniczkow do formowania ryzu - moze to nam pomoze? ;) Mamy tez dvd z instrukcja przygotowywania. No, ogolnie mysle sobie, ze bedzie wesolo :)
Dobra, dosc agitacji sushiowej :)
Waszko, to jest trudne, a chyba juz po diecie tym trudniejsze, ze wlasciwie odchudzanie daje motywacje, aby sie powstrzymywac. Po diecie natomiast juz sie osiagnelo, co sie chcialo i diabel siedzi ukryty w myslach typu 'juz mi wolno', 'jeden raz nie zaszkodzi', 'to tak tylko dla towarzystwa' itd. Utrzymanie wagi po diecie jest dopiero wyzwaniem.
Z drugiej strony - ja tak bardzo lubie kontakty towarzyskie, ze zwyczajnie nie odmowie sobie imprez, kawek z kolezankami itd. Staram sie wtedy pilnowac i nie zajadam chipsow, ciast i innych. Spowalnia mi to chudniecie, ale z drugiej strony nie powoduje, ze czuje sie skazana na diete, wiec i energii mam wiecej i zapalu do cwiczen ;)
No nic, weekend sie skonczyl, czas powrocic na jedynie sluszna droge ;)
Rano juz poplywalam, na sniadanie zjadlam ogorki, pomidory i jogurt. Na obiad mam gore papryki z krewetkami zapieczonymi w piekarniku (tylko posolone, zadnych dodatkow).
Krewetki sa pyszne. Moja tesciowa z podziwu wyjsc nie moze, ze jadamy te, jak ona nazywa 'pedraki' :lol: :lol: :lol: A moim zdaniem to jedna z lepszych potraw. Czy przyrzadzone ot tak, tylko upieczone i posolone, czy w ciescie, zawsze sa po prostu bardzo dobre :) Jedyne, co utrudnia zycie to ich skorupki, dlatego ja najczesciej kupuje mrozone juz obrane. Jeszcze nigdy nie probowalam kupic takich w skorupach. Jesli juz nam sie zdarzy dostac takie w restauracji to jakos je obieramy, wiemy jak, ale surowych jeszcze nie przygotowywalam :)
-
Ziutuś, mam podobnie z imprezami - też je uwielbiam, my oboje z mężem jesteśmy stworzenia towarzysko-stadne :D:D:D no i nie wpływa to dobrze na chudnięcie
Kasiu Cz, nie żartuj, nie obraziłam się, przecież to prawda, co napisałaś :D:D:D:D:D
-
Hej Ziutkaa, zycze milego poniedzialku :D
A co do sushi to nie jadlam ale jakos mnie nie ciagnie :D
-
Ziuteczko, ale piękną reklamę sushi zrobiłaś :D :D
Ja nie lubię, próbowałam, być może w Polsce nie potrafią tego tak dobrze przyrządzić :? poza tym u nas knajpki serwujące sushi do tanich nie należą :D :wink: :wink:
Hehe, krewetek nie cierpię, jadłam, próbowałam, okropność :lol: :lol: :lol:
Już o tym pisałam, jedynie kalmary lubię z owoców morza i ośmiorniczki, reszta jest dla mnie niejadalna :lol: :lol: :lol: :lol:
Na szczęście kocham rybki i mogę jeść bez ograniczeń (oprócz sushi) :lol: :lol: :lol:
Ziuteczko, udanego dnia i całego tygodnia Ci życzę :D :D
-
Witaj Ziutko :)
Toto z ogórkiem wygląda calkiem nieźle i smacznie...
Ale ani sushi ani krwetek nigy nie spróbuję. Ja jestem taka trochę dziwna... Nie jam nic co mi się nie spodoba... Śledzi grzybów nie jem bo są oślizgłe i nieprzyjemnie wyglądają. A jak np jem (jadałam) hamburgery to zawsze mialam problem bo nie toleruję żadnych sosów. Bo się rozlewają, ciapciają i wyglądają nieładnie. No tak już mam...
Wszyscy mi mówią, że dziwak jestem, ale trudno :)
:* na miły dzień
-
Pozdrawiam. I widze, ze poszło co nieco na tickerku:)
-
Czy, tylko odrobinke :)
Klajdusiu, Kasiu - nie bede wciskach sila ;) :) Wiadomo, kazdy ma swoje ulubione smaki :)
Podreptalam na orbitreku, zjadlam jablko, zrobilam porzadki :)
A teraz chyba czas na spozniona kolacje...
-
Spóźniona kolacja o 13?? Może spźnione sniadanie?? ;)
-
Klajdusia, w mojej strefie czasowej jest wlasnie 20:00 :lol: :lol: :lol:
Podsumowanie dnia: 902kcal, B=74, T=31.5, W=56
-
Hahahah :) Zapomniałam, że przecież ty nie u nas w Polsce jesteś - ale ze mnie matołek :)
To znaczy że już niedlugo Ci będę musiała dobrej nocki życzyć :D
-
Klajdusia, nie martw sie - nawet osoby nam blizsze ciagle miewaja klopoty i potrafia wysylac nam np. smsy w srodku naszej nocy :lol: :lol: Czasami nie jest mi z tym tak wesolo ;)
Jutro ostatni dzien detoksu weglowodanowego :) Ogolnie pierwsze dni byly rewelacyjne i wydawalo sie, ze dziala to na mnie. Potem zaczely sie imprezki, ktore to mocno popsuly, bo pewnie w jedzonych potrawach bylo sporo cukrow.
W kazdym razie plan od srody mam nastepujacy:
:arrow: w dni, kiedy rano plywam, na sniadanie (po plywaniu) zjadam wegle w postaci chleba/wasy/makaronu
:arrow: w dni, kiedy nie plywam, nadal kontynuowac bede ze sniadaniami weglowodanowymi, ale bez chleba, makaronu itd.
:arrow: kontynuuje z plywaniem i orbitrekowaniem
:arrow: nadal jadam jeden posilek weglowodanowy i 2 tluszczowe
:arrow: za 9 kg od teraz zabieram sie za cwiczenia brzucha najprawdopodobniej Weiderem
-
Dobry plan
z jednym wyjątkiem. Myślę, że ćwiczonka na brzuch wprowadzaj już - skóra będzie lepiej dopasowana, a gotowe mięśnie ładnie Ci się "wynurzą"
-
Jeszcze o japonskiej kuchni. Jak tak poczytalam o tym wszystkim to az sie glodna zrobilam i musialam zjesc wczesniej moj lunch czyli... bigos. Wiem, ze sushi i te sprawy nie sa najtansze na swiecie i dlatego warto jest sie pouczyc i robic je samemu. Potrzebny jest ryz specjalny do sushi, platy wodorostow nori i w zaleznosci jaki bedzie sklad mozna sie zaopatrzyc w cebulke zielona, marchewke, awokado, ogorek, imitacje kraba, tunczyk swiezy i tak dalej. Fakt, wazne jest zeby ryz dobrze byl przygotowany, ale to nie jest moja dzialka wiec nie wiem w tym momencie jak sie go robi. Moge sie dowiedziec. Ja zwijam ruloniki i pomocna jest mi przy tym taka mata zrobiona z bambusa (makisu).
http://www.tevader.com/cuisine/images/makisu.jpg
Oczywiscie nie kazdy jeden kawalek jest idealny, ale jakos zwykle sie trzyma. Napewno Ziutka masz rozne przepisy na rozne rodzaju sushi. Ciekawa jestem ktore bedziesz robic. Duzo bedzie gosci?
Nasz ostatni wypad do restauracji japonskiej byl dosyc udany, ale niestety to miejsce dostalo od nas tylko trzy gwiazdki na piec, wiec raczej tam nie wrocimy. Jest takie jedno rewelacyjne miejsce w poblizu i juz sobie zamowilam wieczor moj urodzinowy w tej restauracji. Poprosze o 'sushi boat', albo najlepiej 'love boat' dla dwoch osob i bedzie przyjemnie. Wyglada to mniej wiecej tak i w zaleznosci jaka wielkosc zamawiasz jest to prawdziwa wyzerka.
http://richie.idc.ul.ie/eoin/trips/P...sign/sushi.jpg
Zapomnialam dodac, ze niezbednym dodatkiem jest jest marynowany imbir 'gari' i ostra pasta wasabi, ktora dodaje sie do sosu sojowego w ktorym macza sie kawalki jedzenia. Przepraszam bardzo ze ja nadal o tym i ze moze sie powtarzam, ale musialam tutaj dodac swoje przyslowiowe trzy grosze w tym temacie.
A Ziuteczko jadlas sushi podane w tej sposob?
http://livinginthepast.us/images/Cop...od_Sushi_2.jpg
Ja jeszcze nie i wolalabym nie jezeli bylabym z mezem 8) .
-
Z tego wszystkiego to tylko chrzanik wasabi lubię i czasami kupuję, ale drogi jest u nas :? :?
-
Hmm, waszko, myslisz, ze powinnam zaczac juz teraz? Ja myslalam,z eby poczekac, az ogolnie moje cialo zacznie przypominac czlowieka i dopiero wtedy cwiczyc miesnie, bo co mi po ladnych miesniach ukrytych pod tluszczem. A za te dziewiec kg to juz powinno byc ok. No, ale ekspertki - doradzcie, poslucham :D :D
Anise, osob nie bedzie duzo, bo czesc wyjezdza do Polski na swieta, bedzie nas razem 6 doroslych i dwojka dzieci, ktore pewnie nie rusza sushi ;)
Mamy w domu maszynke do ryzu, specjalny ryz sie kupi, pozostale skladniki mamy, receptury rowniez :) Zobaczymy, jutro spotykam sie z kumpelkami, ktore maja przyjsc z mezami, to obgadamy temat dokladnie. Glownie ma to byc zabawa, a nie kulinarne rozkosze ;) Na rozkosze poszlibysmy do jakiejs dobrej knajpki :D
Sushi jedzone z czlowieka? :shock: Nie, nie probowalam i chyba bym nie mogla, bo bym ze stresu padla - jak tu to wszystko szybko zjesc, nie laskoczac nagiej istoty, a jednoczesnie nie zmuszajac jej do dluuugiego lezenia na stole? :lol: :lol: :lol: :o
Nie mowiac o tym, ze jedzenie z brzucha tudziez uda, ktore nie jest udem mezowskim (nie probowalam, ale w ramach zabaw moglabym sprobowac ;) ), jakos wydaje mi sie srednio przyjemne :P
Kasiu, ile kosztuje wasabi w Polsce? Pysznosciowy jest, prawda? :)
Anise, a wiesz, ze w Japonii nie widzialam nikogo, kto by beltal wasabi z sosem sojowym? Ja tez w Sg nauczylam sie najpierw robiec papke, a potem amczac w tym sushi. W Japonii przede wszystkim sporo wasabi jest juz nalozone na samym sushi (w Sg sie zdarza w przypadku lososia i tunczyka), maczaja kawalki tylko w sosie sojowym i przewaznie jedza sushi rekoma :D Sie zdziwilam co nie miara :)
Apropos sushi - wyszlo mi niedzielne bokiem. Weszlam dzisiaj na wage i oczom wierzyc nie moglam, tak mnie przybylo. No, ale nic do kolejnego niedzielnego wazenia jeszcze pare dni :)