Wątek: 61 do 52 kg DIETA...od 15 marca South Beach!

Dzien Dobry!
Zycze wszystkim radosnych, zdrowych i slonecznych swiat wielkanocnych!

Dziekuje bardzo za wpisy XanaSea, grubasku i Anise. Co do mojej sytuacji prywatnej to wszystko jest w porzadku, tzn. hmm, wylece w normalnym terminie z Kanady, czyli juz 18ego, za dwa tygodnie. Dostane wszystkie kredyty tylko bez ocen, co nie jest poteznym problemem jako iz chce tylko dostac moj dyplom i zakonczyc pierwszy etap mojej edukacji. Z chlopakiem sytuacja fatalna, ja chyba naprawde nie chce z nim byc bo mimo iz nie jestesmy razem, to ja nie tesknie tylko wchodze z jednego romansu w drugi. Nie wiem czy to normalne. Zakonczylam z Kanadyjczykiem ,teraz kilka dni temu rozpoczelam z Europejczykiem(mama Francuzka tata z Hiszpanii), jest swietnie, on traktuje mnie jak ksiezniczke czego mi teraz potrzeba, przynajmniej nie mysle o moim ex no i mowie caly czas po francusku. Jednak nie tego mi trzeba, skakania z kwiatka na kwiatek, ale na razie jest w porzadku, przynajmniej dobrze sie bawie no i nie obzeram sie wogole, dlatego tak drastycznie schudlam, z 59 na 56.5. w tydzien czy dwa Wygladam fajnie, dzisiaj bylam nawet w miniowce i czarnych rajstopkach i wygladalam dobrze, ale jeszcze nie tak jak chcialabym,zwlaszzca uda .Teraz to juz glownie cwiczenia i ograniczanie kcal pomoga. Jutro jestem umowiona z kolega na silownie, a co do menu to zajadam sie glownie owocami tzn zjadlam dzisija pol papaji, wczoraj dwa granaty (przepyszne), jjem grejpfruty, ananasa, a oprocz tego jeden posilek dziennie, dzisiaj byly to warzywa duszone, brokuly i ryba. Teraz jestem glodna, dlatego ze ostatnio jadlam okolo 20 a jest 2 w nocy, ale ile do lozkai zjem duze sniadanie.
Dziekuje za wszelkie porady, no i za zyczenia swiateczne Bedzie mi dziwnie bez rodziny, w niedziele wybiore sie do kosciola zeby poczuc swieta bo woogle ich nie czuje nie bedac w domu.
Pozdrawiam i caluje!!

Anise - ano racja, kwiatki mają to do siebie, że ścięte szybko więdną. Ja mieszkając w Stanach odnosiłam wrażenie, że cały czas biję głową w szklany mur... Mam nadzieję, że nie poczułaś się jakoś dotknięta, tym co napisałam, bo temat ten jest bardzo delikatny... Może napiszę ci kiedyś trochę więcej na priva, ale teraz staram się ten temat unikać, bo tylko agresję we mnie wywołuje...

Chanelgirl - chciałam życzyć ci zdrowych i wesołych Świąt!

Buziaki,
Moni

Chanelgirl - nie uwierzysz, ale ja ciebie baaardzo dobrze rozumiem... Do mojego poprzedniego postu dodam tylko, że gdy poznałam mojego teraźniejszego męża, to traktowałam nasze spotkania na zasadzie "żeby nam było miło", bo moi poprzedni chłopcy jakoś byli tacy-nijacy, to znaczy każdemu coś tam brakowało... Więc miałam jedną przygodę za drugą i myślałam, że _nigdy_ nie znajdę tego jednego jedynego, bom za bardzo wybredna, a "już" 26 lat miałam... Ekm, ale seks do życia jest potrzebny, no nie? Więc czemu odmiawiać sobie przyjemności? I właśnie gdy straciłam wszelką nadzieję na Wielką Miłość, ta spadła na mnie całkiem znienacka - i to na sam koniec mojego pobytu we Francji, z przeróżnymi komplikacjami, żeby było weselej... You never know...
A więc głowa do góry, jeśli chcesz dać szansę twojemu poprzedniemu związkowi, to musisz coś wymyśleć, aby go ożywić, jeśli nie, to używaj życia ile wlezie... Gratuluję spadku wagi!
Moni

dziekuje XanaSea!!
Nie wiem co zrobie z moim bylym zwiazkiem, byly wspaniale chwile, zwlaszcza podroze, ale nigdy chyba nie bylam jakos tak bardzo zakochana. A fakt ze teraz sie bawie a nie siedze i placze swiadczy o tym ze chyba swietuje. Jest mi tylko przykro bo chyba jego to wszystko boli, chociaz nic mu nie mowie, ale on np dzownil wczoraj pol nocy bo nie wiedzial ze ja bylam na dyskotece ze znajomymi i plakal mi do sluchawki ze ma nadzieje ze nic mi sie nie stalo...i potem mnie zaczal wyzywac od nie powiem czego, a przeciez my nie jestesmy juz razem. Powiedzial ze juz mnie nie kocha a raczej nienawidzi i zeby nie probowac nawet sie z nim kontaktowac...wiec nie probuje....moze dobrze taka przerwa nam zrobi, na dluzej.
Chlopiec z ktorym teraz jestem jest naprawde pierwszym w calym moim zyciu ktory ma 100% szacunku, cierpliwosci, i cieszy sie sama moja obecnoscia, slucha mnie itd itd. Nie wiem czy to dlatego ze taki jest czy to jakas gra, ale jestem gotowa na obie opcje. Nic mnie juz nie zaskoczy chyba. Haha... a fakt ze spedzamy sporo czasu dobrze robi mojej figurze bo zamiast siedziec i jesc to inaczej sie pocieszam


Joyeuses Pâques Moni!

(jesli Moni to skrot od Monika to ja mam tak samo na imie!)

Ja nie mam jak niestety celebrowac swiat po polsku, czyli tradycyjnie, i bardzo mi tego brakuje. Dzisiaj ide z grupka ludzi do cr

w poprzednim poscie pisze "dzisiaj" bo jest 5 rano gdy to pisze..czyli chodzi mi o sobote, a nie niedziele. No nic, dobranoc.

Hej Chanel!
Widze, ze u Ciebie ciekawie sie dzieje, krzyczalas na mnie o Wlocha a sama szalejesz No ale bardzo dobrze, mamy prawo sie bawic.
Aaa i gratuluje wagi, u mnie niestety wczoraj pokazala 154 funty, wiec widzisz do czego sie doprowadzilam Stresy, smierc ukochanego dziadzia i wszystko naraz doprowadzily mnie do tego, ze od 14 lutego zyje w ciagu obzarstwa. Nie potrafie sie podniesc niestety a co za tym idzie juz nie mam w czym chodzic. Mam 2 miesiace do powrotu do Polski, wiec musze zastosowac cos naprawde drastycznego zeby stracic z 30 funtow. Bozee... niedawno brakowalo mi 4 do wagi ok
Poradz cos kochana! Od dzis jade z kopenhaska+ cwicze na silowni godzine dziennie od kilku dni. Mam nadzieje, ze na kopenhaskiej strace z 15 funtow a pozniej co?
Naprawde mam depreche i to taka porzadna

Tutaj u Chanelgirl to wateczek jest do pisania na dluzej, albo na bardzo krotko. Teraz to wybieram druga opcje bo juz po dziesiatej, a ja musze sie zabrac za cwiczenia ktore przez ostatni dni zaniedbalam.
Ja rowniez jestem za zabawa, ale taka swiadoma co by potem placzu nie bylo i rozterek. Oczywiscie nie wszystko mozna przewidziec... no dobra, pisalam ze teraz uciekam wiec uciekam .
Gratuluje spadku wagi i prosze sie za mocno nie odchudzic przypadkiem.

Zamieszczone przez Chanelgirl

Joyeuses Pâques Moni!

(jesli Moni to skrot od Monika to ja mam tak samo na imie!)

Noooo. To jesteśmy w domu, hahahahaahaha....
Dlaczego mnie to nie dziwi?
Jeszcze mi powiesz, że jesteś Wagą, to już w ogóle uznam cię za moje młodsze (może i lepsze przez to ) wcielenie, hahaha...
Mmmm... Dobre crêpes nie są złe... W Święta zdala od bliskich trzeba wyluzować, aby nie zwariować - mówię ci to z doświadczenia... Więc, jak było?
Gratuluję spadku wagi - u mnie niestety jest odwrotnie, co było do przewidzenia, bo to w końcu Święta, ale już dzisiaj ładnie dietkuję...
Buziaki,
Moni

no mozna powiedziec ze mialas swiatowe swieta;D

a jak tam po nich?

wpadlam zyczyc milego wtorku;*