-
Niestety dorwalo mnie... to chyba jest... Kryzys! . Najpierw humor mi siadl, potem jakby mi cos na glowe siadlo i sily mnie oposcily. Normalnie... Ratunku! Do tego wszystkiego jeszcze wychodzac spod prysznica kotka na mnie wyskoczyla, a ze nie miala sie o co zahaczyc bom przeciez gola byla to sie pazurami we mnie wbila i... jak sie nie zadarlam z bolu, a ze troche jakby mi ten krzyk pomogl to sie wykrzyczalam na wysokich decybelach. Nie ma to jak zycie bez sasiadow, mozna sobie czasami w domu powrzeszczec spokojnie.
No wiec opatrzylam sobie rany, poplakalam sobie.
W porze lunchu zaczelam czuc ten niepokoj zem glodna i co by tu zjesc. Oczywiscie najpier rzucilam sie na ser topiony, potem zolty, potem jeszcze raz na topiony. Nastepnie w obroty (w mikrofalowce) poszedl wczorajszy krolik. Ja w tym czasie juz sie ogorkami konserwowymi zajelam, tak ze siedzac przy stole mialam na talerzu tylko mieso... reszte zdarzylam zjesc przygotowywujac moj posilek . Co za porazka. Pozniej to juz nie widzialam czy cos wiecej sobie wziac, w lodowce raczej pusto. Teraz pije herbate z aronii i pisze te moje wypociny bo tak mi jakos niewyraznie. Czyzby moje dietkowanie i jako taka stabilnosc w postanowieniach chciala runac?
Mialam dzisiaj skonczyc sprzatac dom, wczoraj zaczelam, a ja bezsilna jestem. Najchetniej to bym poszla spac. Moglabym isc na latwizne i obwiniac za to wszystko pierwszy dzien @, ale czy ta kotka naprawde musiala akurat dzisiaj skakac z pazurami, a w rodzinie niesnaski dlaczego wlasnie dzisiaj.
Ogolnie do kitu, a tu przeciez nowy gosc w Pamietniku Mysza. Maroxia tez wpadla... taki wstyd...
Dzieki Wam wszystkim za wszystko, ale popisze bardziej optymistycznie pozniej, mam nadzieje...
-
@@ to jakies przekleństwo, ja też mam wtedy problem z poskromieniem swojego apetytu... pózniej dopadają mnie wyrzuty sumienia później wstyd a później znowusz tracę panowanie nad sobą i tak w kółko... nie wiem ...to chyba psychika, najważniejsze to nie poddać się mimo słabości, co chwilę próbować od nowa a w końcu sie uda.. to co? nie poddajemy się?? powodzenia
-
Anise, jeden dzien slabosci sie kazdemu zdarza, a jak juz koty sie na Ciebie rzucaja i wszystko inne sprzysieza, to wiesz - nie ma mocnych.
Dzisiaj (czyli jutro ) juz z powrotem na dietkowa sciezke wejdziesz i dalej kilogramy beda leciec, zobaczysz
-
Nie powiem Ci nic nowego...Kazda z nas ma chwile wzlotow i upadkow. Teraz przyszla kolej na Ciebie...Nie pozostaje Ci nic innego jak wstac po tym krotkim upadku i isc dalej dietkowa sciezka...Wkoncu chcesz byc szczupla,prawda??. Nic takiego wielkiego sie nei stalo...Nie przytyjesz od razu od jednego takiego zdarzenia.Tak wiec uszka do gory i dietkujemy dzisiaj grzecznie.
Milego sprzatania.
Tusiaczek.
-
Wiem, wiem Dziewczyny, nic nowego powiedziec sie nie da w tym temacie. Walczylam w sumie jak lwica wczoraj. Generalnie to przespalam pare godzin (z kotka na brzuchu), pomogl mi w tym film z Eddie Murphy. Dziwilam, dlaczego jestem tak wyjatkowo odporna na srodki przeciwbolowe, a na koncu okazalo sie, ze lykalam nie te co trzeba. Zylam sobie wiec wczoraj w bolach az do wieczora. Moj luby przyniosl mi bukiet kwiatow, czego nie robi zbyt czesto. Troche byl rozczarowany ze nie jestem gotowa na randkowanie, ale polaczyl sie ze mna w cierpieniach poniewaz kuchnia byla pusta. Na moja propozycje zamowienia pizzy nie zareagowal (kochany).
Na koncu przezylismy i taki jest moj wczorajszy jadlospis:
9:00 - Chleb + dzem + mleko
12:00 - Krolik, ser zolty, ser topiony, tofu wedzone, ogorki konserwowe
14:30 - Przecier z jablek z cynamonem
19:00 - Ser zolty, makaron sojowy z parmezanem, slimaki z maslem czosnkowym
Do tego jeszcze byly gdzies dwie garscie orzechow wloskich i trzy jablka (w tym jedno poznym wieczorem)
Nie bylo pizzy, nie bylo na szczescie wina bo bym go wypila w ilosciach jednej butelki spokojnie.
Na dzisiaj mialy byc wielkie porzadki w ogrodku, a wieczorem grillowanie (rozpoczecie sezonu). Jezeli do tego dojdzie to koniecznie zapodam sobie jakies pyszne szaszlyki z krewetkami.
Pozdrawiam weekendowo i zeby moc byla z nami .
-
Wpadam zeby wrzucic moje dzisiejsze zarelko:
11:30 - Chleb + dzem + mleko
15:00 - Jablko
20:00 - Szparagi, brokuly, seler z hummus, piers kurczaka z grilla, steak z grilla + warzywka z grilla
Wiec dzisiaj sezon grillowania zostal uroczyscie rozpoczety. Moj wysilek fizyczny to calodzienne zagrabywanie ogrodka i prace typu ogrodkowe wlasnie.
-
Niesamowicie poradzilas sobie z ciagotkami Wielkie brawa!
No i fajnie z tym grillem. U nas trzeba BBQ pit zaklepywac z co najmniej miesiecznym wyprzedzeniem, takie ma branie w weekendy
-
Anise nie mam sily przeczytac co u Ciebie. Dziekuje Ci.
Dzis w nocy umarl moj dziadek, najukochanszy czlowiek na swiecie i najlepszy przyjaciel. Nie zdarzylam sie z nim zobaczyc, nie bede na pogrzebie. Nie mam sily nawet mowic.
-
Hej babeczkjo, dzielna jesteś jak lew nie daj się handrom i smutkom, nie daj się zniechęcić, dietkuj z nami kochana, podnoś się natychmiast i do roboty... Grilowanie rozpoczęte, budowanie prawie też, dobija mnie opieszałość i czepialstwo naszych polskich urzędników brrrrr... mam działkę budowlaną, możnaby się wybudować, ale zanim załatwisz papiery to wszystkie materiały budowlane mi wykupią i zostanę jak dobrze pójdzie z fundamentem ... A już nie wspomnę o bankach, lichwiarzach i krętaczach jednych... Ale sobie ponarzekałam u Ciebie, zamiast Cię pocieszać i głaskać to ja tu z takimi wyjeżdżam,,, Nie smuć się już, głowa do góry ... Upadamy i powstajemy, upadamy i wstajemy,,, damu radę, musimy...
Ale słońce świeci i nie pada, więc na razie akumulatorki sie doładowują
Buźka i jestem już, póki co
O śniadankach można juz poczytać
Papapapa
-
Musze Ci pogratulowac Anise...oswtatni dzionek bardzo pozytywny. Nawet nie zjadlas odrobiny sera zoltego. Sukces!!.
Ja rowneiz niebawem rozpoczne sezon grillowania...Juz nie moge sie doczekac karkoweczki z grilla. Mniam,mniam.
Milego dnia.
Tusiaczek.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki