Dziś przyjaciółka na gg napisała mi (ta, co miała bulimie i poszłam do tej samej lekarki, co ona): "madziu moja!! bez paniki, ja wiem, emocje sie udzielaja, ale spojrz an to z dystansu. uczylas sie,tyle na ile bylas w stanie. cos na pewno zostalo ci w glowce. a jesli to cos nie wystarczy na zdanie, to tez nie ebdzie koniec swiata. nie daj sobie tego wmowic!! nie sluchaj mamy, rodziny i innych co sie skrzywia na warunek. to starsznie ludzka rzecz. najwazniejsze jest twoje zdrowie i chyba juz o tmy wiesz. zobacz ile juz zrobilas: zaczynala cie dopadac jakas cholera, a ty podjelas sie krokow walki: zglosilas na terapie, dalej chcesz popracowac nad soba. nic dziwnego ze w tak trudnym czasie ucierpialo co innego,mianowicie nauka. ale ta naprawde nie ucieknie ani sie nie zawali twoja kariera studentki przez jeden egz!!"
Chyba ma rację...
Zakładki