-
Oh dziękuję.. co za komplement We dwie jesteśmy debeściarskie, przecież powróciłyśmy do dietki i jak narazie idzie nam niezle Odezwę sie dopiero pod wieczór, bo jadę na działeczkę, poopalać się trochę
-
Elizka, to miłego leniuchowania na działeczce! Ojjj, jak fajnie byłoby mieć znowu takie wakacje - dwa czy trzy miesiące tylko dla siebie, żadnej pracy, żadnych obowiązków... Ehhhhhh rozmarzyłam się
Ja dzisiaj znowu jestem w pracy i sumiennie wcinam stopniowo to, co sobie rano przyniosłam ze sobą Mam taki skrócony system planownia jedzenia: rano jem zawsze coś na mleku, a w ciągu dnia zawsze owoc, warzywko, ciemny chleb i jakieś mięsko (najczęściej rybka). Zjadam to oczywiście w różnych kombinacjach, ale staram się codziennie skubnąć choć tochę każdego. Mam wrażenie, że wtedy dostarczam organizomowi tego wszystkiego, czego potrzebuje.
Zaczęłam tak planować jedzenie dopiero teraz, w czasie dietki finałowej. Przy poprzedniej, 3-miesięcznej dietce 1000kcal, nie byłam taka sumienna i co gorsza nie brałam żadnych witamin. I - niestety! - teraz zaczęły wypadać mi włoski Natychmiast zaczęłam brać różne specjalne środki na wzmocnienie, bo nieźle się wystraszyłam.
Może któraś w Was miała podobne problemy? Co z tym zrobiłyście? Dało się to jakoś zatrzymać i polepszyć stan włosów?
Nawet przy najzdrowszej diecie warto brać na wzmocnienie jakieś witaminy. Nie zaszkodzi na pewno, a może bardzo pomóc.
-
Hej ślicznotki!
Ja też nie biorę witaminek . A powinnam, bo zauważylam tony włosów pod krzesłem. Swoich . Kiedyś brałam Skrzyp + cos tam i było ok. Mam też świetny sposób domowy na włosy.
100 ml oleju rycynowego (w aptece - ok 6 zł) + 2 żółtka + sok z cytryny. Wybełtać i nałożyć na owłosienie (górne ). Trzymać to fujstwo pod workiem i ręcznikiem ok. 3-4 godzin (można w tym czasie jeździć na stacjonarnym - jak ktoś wyttrzyma) Następnie umyć. Włosy po tym są po prostu cudne... miękkie, gładziutkie, błyszczące...zupełna odwrotność siana.Polecam... można powtarzać co miesiąc, cześciej nie trzeba.
-
Celebrianna, ślicznotko Ja właśnie wczoraj zastanawiałam się, w jakich proporcjach robi się taką maseczkę na włosy. Dziękuję za przepis
A ten specyfik, który brałaś, to pewnie Skrzypovita. Moja mama bierze ją od jakichś 4 miesięcy. Efekt? Ma naturalnie długie włosy, a między nimi rosną jej traz na całej głowie takie nowe, 5-centymetrowe włoski, które wyrosły dzięki Skrzypovicie Nie jest droga, a nawet bardzo tania (maksymalnie 20zł za 80 tabletek, które wystarczą na 40 dni kuracji). Naprawdę, polecam! A to po to, żeby dieta kojarzyła się nam tylko z samymi miłymi rzeczami, a nie z utratą włosów
-
dacie mi kopa?? potrzebuej zapalu udalo mi sie zrzucic pare kilo, jestem tuz tuz przed bajecznym wynikiem dwucyfrowym, czyli 10...i nic. waga stoi, i to nie dlatego sie martwie, bo wiem ze stac ma prawo i olewam. ale ajkos tak zapla stracilam, nie mam sily cwiczyc, zle rozkladam proporcje jedzenia, jem spore sniadanie ok 300kcal, a na obiad wcinam nieraz z 400 -500 nawet, ostatnio to sie rzucam na te obiady jak jakas wyglodniala...wczensiej tak nie bylo. nawet jak mam 1000 to nie ejstem usatysfakcjonowana, wiecie, jak to ejst?niby dobrze,a le nie tak efektownie jak by moglo...niech mi ktos napisze, ze dam rade, co? i jakas sugestie jak sie zmotywowac. bo to dopiero polowa mojej walki, potzrebuje spac do normy a wg wskaznika na stronie glownej to ejszcze 8-9 kg...nie chce przerywac, bo chcialam 1 pazdziernika wystapic na uczleni w nowym stylu...wiecie raunku!! bo mi zbrzydlo to dietowanie. kopnijcie mnie, dodajcie otuchy, Wam tak wspaniale idzie...
-
monia123, waga stoi, ale ruszy, musisz przeczekać, nie ma innej opcji! Ja też miałam taki okres, męczyłam się, ale wytrzymałam i poszło dalej! U Ciebie też tak będzie!
Moje rady:
Powtarzaj sobie codziennie, że tak wiele już udało Ci się osiągnąć! Na dodatkowych 10kg czasami pracuje się całymi latami, przybywają powoli, po troszku, niepostrzeżenie, a Tobie udało się je pokonać! Jesteś o 10kg lżejsza!
Kup 10kg ziemniaków i spróbuj je sama zanieść ze sklepu do domu - uświadomisz sobie, jak dużo waży 10kg i o ile mniej ważysz teraz!
Powtarzaj wszytkim dookoła, że jesteś na diecie, że się zawzięłaś, zaraź innych swoim dietkowaniem. Jeśli na każdym kroku będziesz słyszała opinie innych o Twojej diecie, nie będzie Ci tak łatwo zgrzeszyć.
Codziennie wieczorem planuj sobie posiłki na następny dzień. Zobacz, co masz w lodówce i w szafkach, policz wszystkie kalorie i rozplanuj sobie wszystkich 5 posiłków na następny dzień. Określ dokładnie ich pory! Nastepnego dnia wyjadaj stopniowo to, co sobie zaplanowałaś wieczorem.
Pij dużo wody mineralnej! Ja ostatnio piłam niewiele, dzisiaj za to wypiłam już 1,5 litra i przypomiałam sobie właśnie, że woda mienralna wypełnia żołądek i zabija uczucie głodu.
Kup za wymarzone spodnie, ale o numer albo o dwa numery za małe.
Uświadom sobie, że z każdym kolejnym zgubionym gramem jesteś coraz piękniejsza, zgrabniejsza, coraz bardziej pewna siebie! Bo przecież jesteś, monia, pamiętaj o tym!!
Na pewno Ci się uda! Wierzę w to z całego serca!!
-
Kompleksiara, nio chodź do nas, dołącz! opowiedz nam swoją historię Razem zdziałamy cuda!
-
Czesc !!!
Tez zaczynam diete 1000 kcal, czy mogłabym sie do Was dołaczyc? Razem razniej, a ja naprawde potrzebuje wsparcia.
Mam na imie Agata , mam 20 lat, 173 cm i 77 kilo. Kiedys udało mi sie schudnac prawie 15 kilo, ale tylko i wyłacznie z mojej winy kilogramy wrociły. Teraz znow zaczynam walke.
Mam jeszcze do Was prosbe, czytam uwaznie co spozywacie, ale czy mogłybyscie napisac produkty, ktore sie nadaja do diety 1000 kcal. Wiem, ze dobre jest chrupkie pieczywo, warzywa , owoce itd, ale chodzi mi tez o konkretne rzeczy.
Ja np ostatnio odkryłam cos takiego jak VitaFrut - kisiel z ziarnami i suszonymi owocami - 100%przyjemnosci i 0 kompleksow, firmy winiary. Po przyzadzeniu ma 130 kcal.
Wiec jezeli i Wy macie jakies swoje produkty, to bede Wam bardzo wdzieczna, jezeli napiszecie mi o niech.
Pozdrawiam
Agata
P.S DZIEKI ANIFFKA[/b]
-
Hej kompleksiara, Celebranna i monia! Im nas więcej tym lepiej Kurcze, tak się tu rządzę, a to przecież nie mój post :P
Powiem tak, że na działkę jeździć nie będę albo odizoluję się od mojej wiecznie coś jedzącej rodziny Znow zgrzeszylam, tylko tym razem nie okazalam się debeściarska i nie zmieściłam się w 1000 Wyszło mi niecałe 1500.. Ale za to na basenie bylam
Anita,
Już niedługo nasze ważenie, pamiętaj
Kompleksiara,
Hmm ja chyba nic ci nie poradze w związku z tymi produktami.. Ja jem wszystko..
-
Cmok Agatko, witam w naszym skromnych progach Strrrrasznie się cieszę, że postanowiłaś do nas dołączyć. Razem będzie nam raźniej i bardziej motywująco. Staraj się codziennie wpisywać tutaj to, co danego dnia zjadłaś i wyćwiczyłaś, jeśli zdarzy Ci się jakiś kaloryczny grzech, nie obawiaj się i przyznaj się do niego. Po to tu jesteśmy, żeby się wzajemnie wspierać i walczyć z pokusami. Nio i żeby sobie po babsku pogadać
Eliza, cały dzień Cię nie było, więc pewnie spaliłaś się na działce na raczka Co tam, że przekroczyłaś trochę limit - i tak wszysttko spalasz ćwicząc tak często
A co do posta i rządzenia się tutaj - ten wątek nie jest ani mój, ani Twój - on jest NASZ Więc wszystkie możemy się tu rządzić, bo to nasz prywatny kawałek forum, na którym mozemy dzielić się radościami i smutkami
Nio, teraz do rzeczy
Dzisiaj także pracowałam, jadłam więc znowu drobne lekkie posiłki, bez jakiegoś specjanego obiadu czy kolacji. A więc moje dokonania jedzeniowe:
Śniadanie:
- Niezawodna, słynna, boska - tak, taaak proszę Państwa - maaaaaaaanna z mleeeeekiem - 298 kcal
II śniadanie:
- 200g winogron białych - 156 kcal
"Obiad":
- Cztery kromki chlebka Fitness Style ze śliwką - 172 kcal
- 100g pysznej tłuściutkiej makrelki wędzonej - 230 kcal
Podwieczorek:
- "Gorący kubek" grochowa - 80 kcal
"Kolacja":
- Duża papryka czerwona - 58 kcal
Razem: 994 kalorie
Przypomniałam dziś sobie, jak dobrze na organizm działa butelka wody mineralnej. Ostatnio jakoś tak miałam, że w ogóle nie chciało mi się pić wody, piłam za to dużo (około 2 litry dziennie) herbatek czerwonych, zielonych, owocowych itp. Dzisiaj w pracy wypiłam tylko 3 małe herbatki i całą 1,5-litrową butelkę mineralnej. Czułam, że wypełnia mi żołądek, że zabija uczucie głodu i że oczyszcza mój organizm (wystarczy policzyć, ile razy biegałam dziś do łazienki ). Nie byłam głodna, nie chciało mi się kawy. Czuję sie świetnie i naprawdę mam wrażenie, że to dzięki tej wodzie
A jeśli chodzi o herbatki, to kupiłam dzisiaj nowe pyszne cudeńko, które chciałabym Wam polecić: herbatka Pu-Erh granulowana, firmy Bio-Active. To jest herbata czerwona z suszonymi jabłkami i cynamonem - naprawdę pyszna, lekko słodkawa. Pudełko kosztuje około 3,50 zł.
Ściągam właśnie ostatni, trzeci filmik z Pilatesem Mari Winsor. Jak je wszystkie upakuję, to Wam dziewczątka drogie wyślę. Tyle się ostatnio naczytałam o zbawiennym działaniu tych ćwiczeń, że już nie mogę doczekać się weekendu, żeby wreszcie ich się pouczyć Teraz w tygodniu nie mam niestety czasu
Agatko, już Ci podaję konkretne przykłady dietkowego jedzonka, które jem i które doskonale nadaje się do dietki 1000kcal.
Jeśli chodzi o obiadki, to ja gorąco polecam jedzenie gotowane na parze, przede wszystkim warzywa i mięso. Wbrew pozorom, nie jest potrzebny specjalny zestaw naczyć, wystarczy kupić w sklepie AGD specjalny koszyk, który wstawia się do każdego normalnego garnka (kosztuje jakieś grosze).
Konkretnie: ja zwykle przyrządzam sobie warzywa z mrożonki - moja ulubiona to sałatka VIP-a z Hortexu. Jest w niej m.in. fasolka szparagowa, papryka i takie fajne malusie kukurydzki. Cała torba tej mrożonki (450g) ma tylko 150kcal i kosztuje około 3zł. Ważne, żeby ugotowane warzywa skropić lekko jakimś tłuszczem, najlepiej oliwą z oliwek - wtedy wszystkie witaminki z warzyw nasz organizm przyswaja, a nie wydala.
Do tego dodaję zwykle jakieś mięsko posypane masą przypraw - np. pierś z kurczaka albo filet z mintaja. Najczęściej i najchętniej dodaję tuńczyka w sosie własnym z puszki - 100g ma tylko 100kcal!
Tak więc jeśli przyrządzam sobie takie obiadek z warzyw na parze i tuńczyka, to mam wielki talerz jedzenia, na którym jest łącznie niecałe 300kcal i który kosztuje łącznie około 6zł (mrożonka + niezłej jakości tuńczyk w puszce). Trudno o bardziej dietetyczny obiadek
Jeśli nie mam ochoty na mięso (chociaż staram się jeść choć odrobinkę codziennie), po ugotowaniu warzyw odlewam do rondelka trochę wody, na których się gotowy (w trakcie gotowania nabiera ona warzywnego smaku). Na tę gorącą wodę wsypuję dwie łyżki kaszy cous-cous (kus-kus) i przykrywam. Ta kaszka pęcznieje, nabiera świetnego warzywnego smaku i dodaję ją do warzyw. Takie dwie łyżki mają około 100kcal.
Inna rzecz, która mi przychodzi do głowy, to smażenie bez tłuszczu na patelni teflonowej. Ja tak robię czasem jajecznicę - wtedy jej wartość kaloryczna to po prostu suma kalorii samych jajek (90kcal na sztukę). Wiem, że dziewczyny tak czasem smażą sobie bez tłuszczu kilka ziemniaczków w plasterkach.
A z niskokalorycznych rzeczy, które można kupić w sklepie, polecam:
- serek twarogowy Turek Figura naturalny ub z ogórkiem - dość duży kubek 173g ma tylko 130kcal;
- ser biały chudy - 100g ma około 100kcal;
- chlebek czarny Fitness Style firmy Schulstad: taki z muesli ma 64 kcal w kromce, a taki ze śliwką - 43 kcal w kromce;
- wędliny Sokołów Fitness - np. pyszne parówki, które są naprawdę pyszne i mają jedynie 100kcal w 100g.
Ufffffffff Mam nadzieję, że pomogłam choć troszkę. Buziaki cieplusie i czekam na Wasze relacje
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki