Zdroweczka zycze.
Zdrowiej i wracaj do nas i do dietki.
Pozdrawiam.
Tusiaczek.
Wersja do druku
Zdroweczka zycze.
Zdrowiej i wracaj do nas i do dietki.
Pozdrawiam.
Tusiaczek.
grytja,ja równiez życzę Ci miłego i udanego weekendu.
I spoko, moje wypociny możesz poczytać jak znajdziesz czas, poza tym czasem tak przynudzam,ze moze lepiej w ogole nie nadrabiac zaległości;-)?!?!?!?:)
Ściskam ciepło i pozdrawiam!!!!!
Pozdrawiam sobotnio i dziękuję :D
Gryjta, u mnie z dieta i słodyczami tez nienajlepiej :roll: Ale mam nadzieje, ze w przyszłym tyg będzie lepiej :wink: wracaj i napisz, co u Ciebie :wink:
gryjta zycze wspanialego udanego tygodnia :)
pozdrawiam 8)
To znów ja... Wracam skruszona se swoją słabą "silną wolą"
Ostatnio mam bardzo dużo pracy, i brakuje mi czasu żeby tu zaglądać. Brakuje mi tez czasu i sił na ćwiczenia... Ale najbardziej brakuje mi silnej woli... nie potrafię odmówić sobie urodzinowego ciastka z kremem :( Echh urodzinowego to jeszczemozna zrozumieć, ale urodziny były w poniedziałek,a ja od poniedziałku codziennie po jednym ciasteczku... choć obiecała sobie ze nie zjem, ale zwyciężyła natura pragmatyka... jakby się miało zmarnowac... Poprostu szkoda gadać.
Ogólnie przez ten tydizeń chbya nie schodziłam poniżej 1400 i wogóle nie ćwiczyłam.
Chciałabym wrócić do diety,ale już po głowie chodzi mi czekoaldowe ciasto z gruszkami i bitą śmietaną... i nie wiem czy jak będę w najbliższyzmczasie w sklepie, to czy zdołamsię opanować przed kupieniem składników na to ciasto?? Jednym słowem mam kryzys. :roll:
Błagam o ostrego kopniaka w tyłek... pleaseeeee
Pozdrawiam was gorąco,
Gryjtka
Gryjta, ja powinnam dostac kopa za to, ze wysyłam Ci takiego posta, no ale...mam to samo :( po długim weekendzie nie potrafię się na nowo zmobilizowac, ciagle cos za mną chodzi i nie daje spokoju :( niby wczoraj było już dobrze, dziś tez sie staram, ale najgorsze jest, ze ochota na słodkie dopada mnie przewaznie wieczorem i potrafie cały dzien pięknie dietkowac, a wieczorem sie na coś rzucic :roll: ale mam nadzieje, ze obie po wyznaniu grzechów wrócimy do dobrych nawyków :wink: będziemy sie wzajemnie sprawdzac i prztrwamy, prawda?
o to widzę ze nie tylko mnie dopadł kryzys....
cóż mam powiedziec, ja która zwiniłam wczoraj.... :oops:
po prostu spróbuj si erpzełamc do dalszej dietki i pmyśl , ze nie chcialabys sie czuc tak okropnie jak ja teraz po wczorajszej wpadce, tylko cisezyc sie dieta nadal :wink:
pozdrawiam
No dobra, nadszedł czas na opamiętanie się!!
Postanowiłam ostro zabrać się do diety, od nowa, od teraz, bez kompromisów.
Wczoraj wyczyściliśmy lodówkę z niebezpiecznego żarcia :) na kolację było meksykańskie ... mega pikantne. Na szczęście Dominiczek zjadł większość, moja porcja ok. 250 kcal, więc nie było najgorzej. Bilans dnia 1350kcal. Na swoją obronę dodam że zmusiłam się do godziny aerobiku z płytką.
Teraz w lodówce mam tylko jogurty, mleko 0,5%, warzywne mrożonki, piersi z kurczaka, chudą wędlinkę drobiową, almette... nic mnie nie skusi :) Nawet przepyszną czekoladę jogurtowo-truskawkową oddałam żeby przypadkiem jej nie pochłonąć w całości :)
Dzisiejsze jednoko:
:arrow: płatki owsiane na mleczku 0,5% - 230kcal
:arrow: kawka z mekiem - 80kcal
:arrow: serek wiejski z papryką i szczypiorkiem + 2 wafle ryżowe- 250kcal
:arrow: kiwi - 20kcal
:arrow: spagetti z sosem pomidorowym - 300kcal
:arrow: 2 wafle ryżowe z almette i dżemikiem truskawkowym - 130kcal
razem równiutko :arrow: 1000kcal i zamierzam się tego planu trzymać !!
Teraz tylko trzymajcie kciuki, zebym wytrwała na polu bitwy ... :)
He he, tak teraz zauważyłam że wrócił mi humor, więc chyba będzie dobrze.
Mikowa, dzięki za wsparcie. Mam nadzieję że nie będę musaiała się czuć po wpadce jak łachudra, i mam nadizeję że Ty tez nie będziesz się już tak czuła, bo przeciez więcej wpadek nie będziemy miały :) (oby!!)
Meegi wiesz co, czasami dobrze jest poczytać że nie wszystkim tak dobrze idize, że inni tez mają wpadki, wtedy człowiek nie jest aż tak bardzo zdołowany jak w przypadku kiedy wszystkim dookoła świetnie idzie a tylko "Ja" jestem słaba... Trzymam więc kciuki za nasze "Ja" żeby podniosło się z popiołów i odrodziło na nowo. Ja zacynam od dziś od nowa, a Ty obiecasz mi to samo?? Hmmm no jakby to powiedzieć... nie mas innego wyjścia, musisz też dziś się podnieść i walczyć dalej ... hehe, to jest rozkaz!! :D
No to się rozpisałam...
kończe juz, uciekam na śniadanko. Po śniadaniu poodwiedzam wsystkich i posprawdzam jak wam idzie.
Buziaczki gorące na weekend.
Ps. w ramach ćwiczeń ruchowych zaplanowaliśmy na sobotę wypad w góry :) już się cieszę bo ostatni raz byłam chbya w zeszłym roku we wrześniu
Pa pa.
Gratulacje :D ja w niedziele ide na komunie, wiec chyba dopeiro po komunii się opamiętam :wink: