-
dzień pierwszy
Zjadłam dziś na śniadanie jedną kanapkę,ale gdy sprawdziłam ile to było w sumie kalorii, to aż się za głowę złapałam!!! Nie przypuszczałam,że pochłaniam takie ilosci energii.Nic dziwnego,że nazbierałam sobie te zbędne 15 kg...Zaraz przystępuję do ćwiczeń.Z pół godziny.A potem na miasto w poszukiwaniu sukienki. No i pójdę pieszo.Nie pojadę autobusem.Zawsze to trochę ruchu więcej :)
zdarzyło mi się dziś kilka stresujących i niefajnych momentów, dużo emocji - takich,które często prowadziły do sięgania po jedzenie. Ale na razie jest ok. Jestem spokojna. Dam radę. Mam nadzieję...
-
Casiek gdzie się podziewasz :?: jak idzie dietka :?:
:D pozdrawiam :D
-
tak sobie...
Hej, no jestem. idzie mi całkiem nieźle. Tylko wczoraj trochę zawaliłam - kupiłam sobie fajna sukienkę i buty no i z radości zjadłam pół czekolady i kawałek tortu... :x No ,ale potem poszłam na dłuuugi spacer i poćwiczyłam. Chociaż poczucie winy pozostało... Jutro jadę na wiez na tydzień i zamierzam biegać. Zobaczymy co z tego wyniknie. Pozdrowiaki:)
-
klęska
To znowu ja. Właśnie pochłaniam: bułke z serem, chipsy,drozdżówkę, ciastka i jogurt. I NJIENAWIDZĘ SIĘ ZA TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Casiek, mi tez jest cholernie ciezko... powiedz ze damy rade... damy prawda? musimy!
-
Nie przejmuj się!!! Zacznij powtórnie od jutra!!! Ja też miewam chwile słabości, ale staram się następnego dnia znowu zacząć...
Pozdrawiam serdecznie...
-
No cóż...Nie mam wyjścia - zaczynam od jutra na nowo.Tylko taka jestem zła na siebie!!!! :evil: Ale dzieki Ewie_p za pocieszenie :)
marcyssia - TRZYMAMY sie twrdo,co? Damy radę. Jak my nie damy rady,to kto??
Pozdrowiaki :)
-
jest nieźle
Jestem właśnie po serii ćwiczeń. Ufff... Ale trochę spaliłam. Za chwilę robię obiad.Jakiś lekki,moze. Zwyciężyłam dzisiaj kilka pokus i jestem dumna z siebie. :D Wieczorem wyjeżdżam,więc nie wiem kiedy będę mogła coś napisać. Oby tylko nie załamać się.
-
Hej :D
No na razie trzymam się!!! Wczoraj 1000kalorii, pół godziny ćwiczeń, 1 km biegu... Nieźle. Nawet zrezygnowałam z mojej ulubionej cukini, choć kusiła, oj jak kusiła...
Dziś też już poćwiczyłam, pobiegałam 1 km i pojeździłam na rowerze. Tylko 3 km, ale na razie boję się przesadzić, bo jak mi się porobią zakwasy, to już w ogóle nie będzie mi się chcaiło ruszać. Najlepsze jest to, że cała rodzina jest wtajemniczona w moje odchudzanie i nawet mnie dopingują. Tylko tato komentuje i się nasmiewa: jeden ziemniak na obiad??? Kto to widział itp.
Ja natomiast czuję się światnie. Na razie się nie ważę i nie mierzę, żeby się nie zniechęcać, bo pewnie efektu nie ma. Ale czuje się lżej, spodnie jakos się trochę poluźniły :D No super.
Przede mną ciężka próba-urodziny bnrata i impreza wieczorem - tort, grill itp. Zażyczyłąm sobie rybkę bez tłuszczu i surówkę z kapusty.Tortu nie tknę. No... może odrobinę... Hmm... zastanawiam się co z alkoholem...? Kończę. Pozdraiwam wszystkich:)))
-
no alkohol niestety kaloryczny :( nie to że nie mogę bez niego żyć, ale ciężko nie pić jak wszyscy piją.
myślę że już najlepiej wino pić. np. cała butelke białego półsłodkiego to jakieś 500-600. zakładając że wypijesz pół, to nie jest źle :D
cmmmokaski! i gratuluje dietki!