Athshe pomału i do celu
No a co ja mam mówic?
Moja dietka też do dupy?
No nie wiem
A waga nadal mi stoi
Athshe pomału i do celu
No a co ja mam mówic?
Moja dietka też do dupy?
No nie wiem
A waga nadal mi stoi
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Znalazłam swoje stare wymiary, gdy wazyłam dokładnie 7kg więcej
I co?? W biuście straciłam 12 cm za to w talii tylko 4. Wrrr Do dupy z takim odchudzaniem. Generalnie reszta strat też w zakresie 3-6cm, tylko kurde cycki musiałam zgubić
Aż wstyd się przyznać, kiedy było to 7 kg mniej - w listopadzie, ale 2006.
No ale potem dieta sie waliła na łeb na szyję. To znaczy doszłam nawet do 67, czy 68 jeśli dobrze pamiętam, ale potem klops - jakoś tak zawsze odreagowuję stresy - to były stresy marcinowe, ale poszły w dal. Mam dość, więcej o nim nie myślę, a przynajmniej nie gdybam
Więc teraz będzie coraz lepiej
Dziś śniadanie220kcal - 1,5 jajka, kawałek chleba, kawałek ogórka, kawałek mozarelli
II śniadanie - 200kcal - kubeł mleka pół bułki i łyżeczka dżemu jagodowego.
A co do cycków - no nie chcę z powrotem takich z okresu karmienia, ale jak tak dalej pójdzie, to się skończą Póki co lubiłam swój biust i jestem z tego gatunku, który woli duży niż mały (choć chyba faktycznie jest mniej wygodny, ale można się przyzwyczaić). Zwłaszcza, że zmniejsza sie zawartość, a nie ilość skóry - karmnienie zabija cycki
Athshe ja bym się tam cieszyła jakby mi cycki spadły tak o 6cm to wtedy miałabym 93 cm
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Ja mam 96, ale to mało jeśli wezmę pod uwagę pępek, gdzie mam 89, albo biodra jak szafa - 106
Póki co jest D i mam nadzieję, ze tyle zostanie, do mniejszego się nie przyzwyczaję, jakoś tak,... lubię te swoje cycki
Ja wolałabym żeby mi schudły, bo nieraz nie mogę kupic bluzek koszulowych bo mi się rozchodzą w cyckach
Będzie suwaczek jak będzie mniej niż 80
Ja też nie mogę, ale... cóż, wszystko ma swoje wady
No a teraz: Na wadze 69,6kg
To pewnie wynik nocy - spać poszliśmy o 6 rano, a pobudka o 7.25. Więc nie wiem, czy to się utrzyma
Nie wiem, czy powinnam opowiadac takie rzeczy, ale...komuś trzeba
No więc z Michałem było... Fajnie do pewnego momentu - generalnie skończyło się w łóżku (nic to że on jest na 2 roku seminarium duchownego), tylko kurw... za drugim razem usłyszałam w trakcie:" co my robimy?" I tyle miłego - się skończyło
Ja to, ze tak powiem z deszczu pod rynnę. Jeszcze ciągle czuję się upodlona ostatnią wizytą Marcina, a tu mi facet w trakcie zasuwa takim tekstem, bo mu się przypomniało, że jednak chce być księdzem...
To trzeba mieć moje szczeście, prawda?? (mógł z tym poczekać, aż skończy )
Ale wieczór generalnie zaliczam do udanych, gorzej rano - ale miałam agresora...
Zakładki