Nie mów przy mnie łazankach :twisted: bo zaraz do kuchni polecę
Wersja do druku
Nie mów przy mnie łazankach :twisted: bo zaraz do kuchni polecę
Witaj Mamadu !
Nie przesadzaj z tymi kotlecikami i rogalikami!!!!
Jak masz wygladac na slubie?PIEKNIE I SZCZUPLO !!!Pojjesz sobie na weselu teraz sie trzymaj dietki !No!!!
Pozdrowionka :lol: ....
:wink: Dziękuje, dziękuje za te kopniaki w pośladki w ramach mobilizacji !!!
A dziś :
CZWARTEK, 2 DZIEŃ
Śniadanie: 2 Wasy posmarowane baaardzo mało almette + ogórek + serek wiejski "Piątnica" z truskawkami = 220 kcal
Kawa inka z mlekiem = 50 kcal
Obiad : soja z fixem Knorra + warzywa Hortexu + buraki = 300 kcal
Kolacja : yyyyy.....no, ten tego... :oops: kolacja była w kinie : 1/2 małego popcornu + Fanta = 450 kcal
SUMA : 1020 KCAL
Ruchu : niestety nadal zero...... :cry:
Chciałam tu napisać, że na ruch to mi czasu zabrakło, bo późno z kina wróciłam itp, itd..ale w końcu tłumaczy się tylko winny...no nie? :oops:
A nie miałam też pojęcia, że taki głupi, mały popcorn i Fanta mogą mieć aż tak dużo....ojejeje....dlatego po powrocie do domu już NIC, ZUPEŁNIE NIC nie jadłam...tylko sobie jeszcze zieloną herbatke na sen strzele.
Jutro będzie lepiej.
Jest jedna optymistyczna wiadomość: nie czuje się głodna. No, zobaczymy jutro.
Ps : Waszko....a co ja mam biedna zrobić, jak babcia mojej siostrze (chudej jak patyk) co chwile podrzuca takie łazanki, z makaronu własnej roboty,grzybkami,kiełbaską...o ja....juz mam ślinotok. A takie cos stoi sobie u mnie w lodówce.
mamdu!
kalorie w normie. tylko ja bym wybierala bardziej wartosciowe produkty. warzywka na przyklad:D
ale nie jest źle...
i pamietaj ze rower stoi i sie kurzy...
To wody minaralnej nie było?
A popcorn zastąpić marchewką, a co....... :roll: :wink:
Heja ! :)
Przed sniadankeim przyszlam sobie poczytac o Twoich nowych wyczynach :P Od Wielkiego Tygodnia chyba Ciebie nie czytalam.
Pozwole sobie podrzucic Ci kilka porad z glyxowania - moze wspomoze to Twoje chudniecie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co proponuje:
1. Odstaw pieczywo chrupkie (wasa itp) - zwyczajne ma czerwone, a pelnoziarniste ma pomaranczowe swiatlo. Zamiast tego lepiej zjesc pelnoziarniste pieczywo, albo pumpernikiel. - ktore maja zielone. :)
2. Sprawdzaj kupowane produkty czy nie zawieraja cukru - nawet z nazwy "dietetyczny" moze go zawierac i nic nie wspomagac odchudzania. Mam na mysli rozne serki, fixy, napoje. Choc o tym "piatnica" pisalo wiecej dziewczyn, wiec moze jest nawet glyxowo poprawny :P
3. Nie jedz gotowanej marchewki i jesli nie musisz (czerwone), to burakow tez nie (pomaranczowe). I jeszcze dynia ma czerwone, a kukurydza pomaranczowe. Te z czerwonym bym pomijala - te z pomaranczowym ewentualnie mozna jesc z duza iloscia czegos, co ma zielone - zeby wyrownac bilans :roll:
4. Bardzo dobrze, ze zrezygnowalas z masla na chleb. Gdzie sie da probuj zastapic tluszcze zwierzece - roslinnymi (oleje z oliwek, rzepaku, lnu sa idealne - najczesciej uzywany olej slonecznikowy lepiej zastapic tymi lepszymi, bo ma gorszy wskaznik)
A jesli margaryna - to tylko wysokiej wartosci dietetyczna (ma mniej tluszczu).
Ciekawa sprawa z tym maslem - ogolnie wiele babc i cioc namawia, zeby je jesc, bo ma wazne witaminy itd. Ze margaryna jest be. :? Mysle, ze trzeba uwazac na jedno i drugie - tzn kupowac dobre produkty. Gdzie sie da uzywam oleje - a o masle/margarynie przypominam sobie tylko od czasu do czasu :P Pumperniklowate pieczywo jest na tyle wilgotne, ze bez masla idealnie sie je...
Alez sie rozpisalam. No i dobrze, bo chcialabym znowu patrzec jak Twoj licznik sunie do celu, Mamadu :wink: Serdecznie :!:
Miłego dietkowego dnia Mamadu :D :D :D :!:
http://kartki.onet.pl/_i/d/ser_decznosci.jpg
no i jak mija piatek?
buziaki
Serdeczne dzięki za wpisy!!!!!
Shalala...idąc za Twoją radą kupiłam dziś pumpernikiel i Wase pełnoziarnistą (ta taka nowa...strasznie "ciemna"). To prawda...zdrowsze to na pewno. A jaki glyx ma soja??? Bo mi bardzo się ta kostka sojowa spodobała....zamiast mięsa. Mniej kaloryczna i naprawde bardzo najada...oczywiście nie moge jej jeść ciągle.
Moge się pochwalić, że przesuwam suwaczek...dziś rano było 89.5 kg. :D
A teraz jadłospis...właściwie to cały dzień jadłam "na oko"...zaraz zobaczymy ile wyszło:
PIĄTEK, DZIEŃ 3
Śniadanie: sok marchewkowy "Marwit" + 2 Wasy + ogórek i łyżeczka almette = 150 kcal
II Śniadanie : Jogobella śliwkowa ze zbożami (ta taka większa) = 250 kcal
Obiad : kostka sojowa z fixem Knorra + łyżka sałatki bałkańskiej(oliwki,feta,papryka)+ surówka z pora + surówka z kapusty = 350 kcal
Kolacja : 2 Wasy + 2 plasterki polędwicy drobiowej + ciąg dalszy surówek z obiadu = 250 kcal
SUMA : 1000 kcal........ale dziwnie....tak jakoś równo :shock:
Ruchu nadal zero... :oops: ...kurcze...już zaczynam być zła na siebie :evil:
To predko odpowiadam :) Soje mozna jesc spokojnie - ma zielone.
Tylko desery sojowe trzeba mniej - ale tez maja pomaranczowe, a nie czerwone.
Wiec super :)
Ciesze sie przesunieciem suwaczka. Ja Ci powiem w tajemnicy, Mamadu :P ...ja sie prawie wcale nie ruszammmm... Jak wyjde z domu co dwa, trzy dni to jest dobrze. A w mieszakniu to najwyzej jakies porzadki, a teraz troche roboty z pakowaniem i rozkrecaniem mebli :wink: To moj caly ruch. I nie mowie, ze to dobrze. Czekam po prostu na lepsze czasy - bo w tym ciasnym miescie i ciasnym mieszkaniu nie mam checi na ruch. W Alsdorfie bedzie fajniej... no ale co chcialam powiedziec... ze bez wielkiego ruchu tez waga bedzie spadac. W koncu po zakupy idziesz, po schodach wchodzisz itd :mrgreen: A do tego i tak najwiecej energi organizm bierze na ogrzewanie cialka - choc we wiosne ma z tym mniej roboty :roll:
No ok - spadam... siem rozgadalam znowu :D
Uffff.....no to dobrze, że soja ma zielone. Bo ja nawet polubiłam...hehehe.
A teraz tak szybko dzisiejszy dzień.
SOBOTA, 4 DZIEŃ
Śniadanie : 2 Wasy ( te pełnoziarniste, za radą Shalala :wink: ) + łyżeczka almette + 4 plasterki polędwicy drobiowej + pomidor + 1/2 papryki = 180 kcal
II Śniadanie : te same 2 WAsy z almette i 4 plasterkami polędwicy drobiowej = 140 kcal
Obiad : pierś indyka z grilla + baaaardzo dużo sałatki ( sałata lodowa,papryka,pomidor,ogórek, oliwki) = 400
Kolacja : gruszka + jabłko = 110 kcal
SUMA : 830 kcal
NIEDZIELA, 5 DZIEŃ
Śniadanie : 2 Wasy pełnoziarniste + łyżeczka almette+ 4 plasterki polędwicy z kurczaka + pomidor+ świerzy ogórek = 170 kcal (niestety pełnoziarnista Wasa jest 2 razy bardziej kaloryczna niż np ta pszenna)
2 łyżki sałatki warzywnej = 100 kcal
Obiad : sałatka z tuńczyka ( 1/2 puszki tuńczyka z wody,pomidor,50 g pełnoziarnistego makaronu, ogórek świerzy, ogórek konserwowy, pare oliwek,pieczarka) = 330 kcal
Kolacja : 1 Wasa pełnoziarnista + łyżeczka almette+ 1 plasterek polędwicy+ 2 plasterki białego,chudego sera + 2 łyżki sałatki warzywnej = 244 kcal
SUMA : 844 kcal (jak będe głodna wieczorkiem, to sobie jeszcze jabłko zjem)
RUCH :Godzinka jazdy na rowerze stacjonarnym, na średnio-ciężkich przerzutkach (ciby nie było, że się obijam)
Ważyłam się...suwaczek znów w dół...dziś jest 88.5 kg.
:oops: przepraszam najmocniej że nie na temat ale... zauwazyłam że część z was ma wklejone takie fajne obrazki z wagą jaką juz udało sie wam zrzucić i z punktem docelowym:) gdzie taki obrazeczek zrobić to ja wiem bo znalazłam stronke ale jak to wkleić do wypowiedzi na forum:( nie mam pojecia:( pomoże ktoś ...? z góry dziękuję ...
Dzien Dobry ! :)
Czyli predko udalo sie pozbyc tych predko nadjedzonych kilosow. Fajnie!
Wyglada czesto ze ilosciowo calkiem ok jesz. Ciekawe czemu wychodzi tak malo kkcal :P
OKi - zbieram sie na poczte. Dobrego Dnia!
:) Wiesz co, Shalala....po prostu tyle wychodzi...a często to zawyżam, bo zaokrąglam kalorie w górę. Po prostu, jak się nie smaruje np Wasy masłem tylko chudy serkiem cienko, jak się nie je sałatek z sosami na oliwie, nie je się smażonego, mięsa ziemniaków itp....to wychodzi mało kalorii.....bo to wszystko przecież tyle tego miało, że hohoho...aaa...no i oczywiście zero słodyczy!!!!!!!! Wczoraj moja siostra (12 lat...straszna różnica wieku między nami..hehehe...ale jest wesoło) znowu zrobiła rogaliki z nutellą....aż 2 blachy..nie zjadłam ani jednego...wiwat silna wola!!!!!!!!
Być może ilościowo jest tego dużo...ale po godzinie od posiłku znowu jestem głodna...koszmarnie głodna!!!!!!!!!! Aż paluchy chce mi się gryźć :roll: No i staram się tak komponować posiłki, żeby było w nich wszystko, co potrzebne "do życia", hehehe. Do tego biore witaminy (Falvit), żeby np nie dostać jakiś tam skurczy mięśni od np braku magnezu czy czegoś tam innego.
Wczoraj nie miałam czasu się pochwalić, co takiego jadłam irobiłam, więc zrobie to teraz :wink: :
PONIEDZIAŁEK, DZIEŃ 6
Śniadanie : 2 kiwi + pare plasterków białego, chudego sera polanych 1 łyżeczką miodu = 268 kcal
Obiad : Warzywa mrożone Hortexu + buraki + surówka z kapusty = 200 kcal
Kolacja : 2 Wasy + łyżeczka almette + 2 plasterki polędwicy z indyka + 50 g tuńczyka z wody + 2 liście sałaty + surówka z kapusty = 238 kcal
Podjadanie : 2 łyżki makaronu ( :oops: wpadłam do domu i był akurat ugotowany do rosołu no i pochłonełam 2 łychy...ale się w porę opamiętałam) = 100 kcal
szklanka soku Tymbark śliwkowego = 150 kcal
SUMA : 956 kcal
Ruch : 30 minut jazdy na rowerze stacjonarnym + 15 minut hantelki ( więcej nie dałam rady, byłam tak obolała po wcześniejszym dniu...że normalnie wysiedzieć nie mogłam na tym rowerze)
No wlasnie nic nie chcialam mowic, jak czytalam wczesniej o godzinie roweru :mrgreen: I to na poczatek... :cool: Ale fajnie, ze sie zabralas za to. U mnie ciagle malo ruchu - ale sobie nie robie wyrzutow. Bedzie potem lepiej :D
A dzis juz 69,3kg. Lada moment bedzie rowne 69 :!: Czyli pierwszy cel i start w prawdziwe odchudzanie az do nastepnej radosci: 59kg :) Milego i smacznego :!:
:D Brawo Agatko!!!!!! A teraz nawet nie próbuj wrócić do tej siódemki z przodu!!!!! Nie wolno... :twisted: Ech..kiedy ja będe mieć te 79 kg??? marzenie..to jeszcze 9.5 kg...mam nadzieje, że wtedy już będzie coś po mnie widać, i że w końcu usłysze :" O rany....ale Ty schudłaś....!!!". :wink:
Oj, ten rower wczoraj dał mi w kość...bolą mnie 4 litery. Ale dziś było już lepiej.
NIEDZIELA, DZIEŃ 7
(o rany, to już tydzień wytrzymałam...???)
Śniadanie : 2 kiwi + 1 Wasa z łyżeczką serka light do posmarowania zamiast masła + 2 plasterki polędwicy z indyka + 2 plasterki pomidora + liść sałaty = 152 kcal
szklanka soku Tymbark śliwkowego = 100 kcal :oops:
Obiad : sałatka mojej weny twórczej ( sałata lodowa + 2 łyżki kukurydzy + 5 pomidorków koktajlowych + 1/2 ogórka + 1/4 papryki + 50 g ciemnego makaronu + 15 oliwek) = 260 kcal
Kolacja : 3 pomidorki koktajlowe + 1/4 papryki + 2 kanapki z WAsy ( jedna z 50 g tuńczyka z wody, druga z pasztetem sojowym ,pomidorkiem i ogórkiem) = 210 kcal
SUMA : 722 kcal
RUCH : godzinka na rowerze ( jakoś wytrzymałam) + 20 minut hantelki.......zmachałam się koszmarnie
Kurcze...coś mało tych kalorii dziś....może sobie na późny wieczór jeszcze jakieś jabłko zjem. No, ale...jednego dnia mniej, drugiego więcej...i chyba jak raz zjem mnie, to mam nadzieje, nie zemdleje od razu.
Witaminy wzięte.
No to tyle....a powiedz mi Shalala, jak to wygląda pod względem glyxowania ???
Stanełam dziś rano na wage......88 kg.....zmieniam wykresik.....i już nigdy w górę !!! Z Waszym wsparciem się uda!!!
Witaj Mamadu, gratuluję sukcesu, mam nadzieje że i mnie spotka taka miła niespodzianka podczas najbliższego ważenia:) Czytając o Waszych osiągnięciach nabieram więcej wiary że i mi się uda, tak wiec pisz o każdym straconym kilogramie, aż miło popatrzec jak komuś się udaje... życzę kolejnych takich sukcesów!
Kasia
Czesc Mamadu... czesc Kasia :)
Jak tu ladnie swieci slonce - choc podobno ma sie znowu zachmurzyc niedlugo. Szkoda.
Bylam wczoraj na budowie i wynosilismy z tesciem wode z piwnicy. Mamy betonowa piwnice, wiec to nie woda gruntowa, ale woda z lodu i sniegu, jakie tam nawpadaly podczas budowy piwnicy. Bola mnie ramiona :P Ale tez ciesze sie, bo milo pracowac nad wlasnym szczesciem.
Dzis jestem lzejsza o kolejne 100gram.
Pytalas jak jest w glyxowaniu z witaminami? Czy z kaloriami...?
Jesli chodzi o skladniki odzywcze, witaminki i mineraly, to jest idealnie. Tzn moze byc idealnie - jesli sie ogolnie lubi roznicowac posilki. Ja jestem len kuchenny i wole wykombinowac cos z tego co jest, niz robic specjaly do ktorych trzeba kupic jakies inne skladniki. Ale czuje, ze to sie zmieni - tak samo jak moj ruch - po tym jak sie przeprowadzimy i z wiekszego urzadzimy.
Uwazam tez, ze glyx-mussli jest o wiele bardziej wartosciowe niz bulka z dzemem, jak to zwykle rano jadlam :roll:
:wink: chudego dnia :!:
:D No właśnie...nad szczęściem trzeba pracować....obydwie pracujmy wytrwale !!!!!!!
Tak właściwie to się pytałam, czy dobrze komponuje posiłki pod względem glyxowania. Ale o witaminkach też się dobrze dowiedzieć. :wink:
A dziś...ten, tego...chyba nadrobiłam to, co nie dojadłam wczoraj....
ŚRODA, DZIEŃ 8
Śniadanie : 1/2 jogurtu light ze zbożem + 3 łyżeczki płatków owsianych + 1 mały banan = 270 kcal
II Śniadanie : 1 małe jabłko = 30 kcal
Obiad : (oj, tu chyba przegiełam) duszona na wodzie pierś indyka + warzywa mrożone Frosty + 100 g fasolki Bonduell w sosie meksykańskim = 500 kcal :oops: :oops: :oops:
Kolacja : 2 Wasy grahamki (jedna z pasztetem sojowym,pomidorem i ogórkiem, druga z 60 g tuńczyka z wody) + 1/2 papryki + 3 rzodkiewki = 210 kcal
SUMA : 1020 kcal :evil:
RUCH : dopiero będzie...ale mam zamiar wyrobić się tak samo jak wczoraj.
No...pozłościłam się sama na siebie....aż boje się jutro stawać na wage....może znowu będzie 88.5? :(
Acha...melduje, że witaminy wzięte...
Ps. Jeśli przysłowiowa "Kasia" było do mnie...to nie Kasia, ale Dorotka :wink: :wink:
hej!
czemu miałoby być wiecej!
zjadłaś 1020 kcal. to jest bardzo w porzadku!!!
i nie zjadłaś nic złego!
nie popadaj w srajności...
Mamadu :!:
Dawno mnie u Ciebie nie było,ale w tych ostatnich trudnych dniach po prostu nie miałam głowy do forum i do dietkowania!Ciągle jest mi smutno,ale powoli dochodzę do siebie!
Cieszę się bo widzę,że idzie Ci bardzo dobrze!Trzymaj tak dalej, a latem będzie z Ciebie niezła laleczka :!: :!: :!:
Pozdrawiam!
:? Prawda Julcyś...nie popadajmy w skrajności.
Luna, dziękuje za odwiedziny...trzymaj się dzielnie!!!
A dziś pochwale się, co było...:
CZWARTEK, DZIEŃ 9
Śniadanie : 120 g białego, chudego serka z rzodkiewką i 2 łyżkami jogo.nat. + 1 Wasa z pasztetem sojowym = 270 kcal
Obiad : kostka sojowa z kiełkami i 100 g fasolki w sosie meksykańskim Bonduell + buraczki + surówka colesław = 350 kcal
Kolacja : 2 Wasy z pasztetem sojowym z popmidorem i ogórkiem + 3 rzodkiewki + 1/2 papryki + jabłko = 190 kcal
SUMA : 810 kcal
Ruch : godzinka na rowerku stacjonarnym + 15 minut hantelki...
A ważenie dopiero w poniedziałek....może jakaś mała niespodzianka??? Może będzie 87.5 ??? :wink:
albo 87 :) będzie dobre i utrzymamy się
Mamadu :!:
Na pewno waga pójdzie u Ciebie w dół bo idzie Ci bardzo dobrze.
Nie ma obawy ,nie zrezygnuję i od jutra wracam do diety.Ostatnio różnie z tym było chociaż tysiąca starałam się nie przekroczyć , ale jadłam byle jak!
Pozdrawiam :!: :!: :!:
Wiecie co...no normalnie dziś rano nie wytrzymałam i weszłam na wage. Niespodzinka - już było 87.5 kg. Hmmmmmm....czy to nie za szybko? Może ja za mało jem? Dziewczyny...czytacie moje jadłospisy, powiedzcie, czy jest ok? Czy dostarczam organizmowi wszystkie potrzebne witaminy, białko, mikroelemnty itp? Ja się na tym nie znam tak do końca...jem "na oko" . Chcę się odchudzać "z głową" , żeby nie narobić w organizmie jakiś strat (poza stratą tłuszczu, oczywiście :wink: )
Jak ktoś się zna na tym, to niech coś napisze !!!!!!!! Mówiąc szczerze, to się przestraszyłam lekko...koleżanka mi powiedziała, że jak się tak będe odchudzać, to np moje serce przestanie normalnie funkcjonować, bo mu nie dostarczam potasu itp. Albo ma racje...albo po prostu jest w tym co mówi troche "zawziętości" , bo widzi, że się jakoś na razie w tej swojej diecie trzymam. No nie wiem....wdzięczna będe za pomoc.
No i znowu podliczmy wszystko :
PIĄTEK, DZIEŃ 10
Śniadanie : 1 banan + 1 Wasa z pasztetem sojowym, plesterkami ogórka i pomidora = 160 kcal
II Śniadanie : 1 mały banan = 100 kcal (co mi ostatnio z tymi bananami... :roll: )
Obiad : warzywa mrożone Frosty (1/2 paczki) + kostka sojowa z chińskim fixem Knorra = 350 kcal
Kawa inka z mlekiem = 50 kcal
Kolacja : 3 Kanapki z WAsą ( jajko + plasterki pomodora i ogórka ) + 1 jabłko = 270 kcal
SUMA : 930 kcal
Melduje, że witaminy wzięte. ( biore 1 tabletke Falvitu dziennie...myśle, że wystarczy)
Co do ruchu, to właśnie się zabieram, zobaczymy jak pójdzie
Ściskam Was wszystkie bardzo gorąco !!!!!!!!!
niestety Twoja koleżanka ma rację - niedobór potasu to naprawdę niefajna sprawa
do falvitu polecam dokupić jeszcze witaminę E, bo tej brakuje akurat w tym zestawie
a co do kalorii - jesz zdecydowanie za mało - NIE WOLNO SCHODZIĆ PONIŻEJ 1000kcal!!! spowolnisz w ten sposób przemianę materii i rozstroisz sobie zupełnie organizm - to raz
a dwa - gdy uprawia się czynnie sport - dawka kaloryczna powinna być nawet o jakieś 100-200 kcal wyższa
to ważne jeśli chcesz uniknąć efektu jo-jo - a zakładam, że chcesz
dodam może jeszcze, że w zasadzie dietę 1000kcal powinno się stosować tylko jakieś 4 tygodnie - a potem na dwa-trzy miesiące podnieść dawkę do 1200-1500kcal
dlatego w sumie najlepiej odchudzanie prowadzić pod okiem lekarza :)
PS. no to się powymądrzałam ;) czas bym i u siebie wreszcie to zastosowała ;)
pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie :)
ja tez uwazam, ze jesz za malo...
No,no...powiem szczerze, że Bez-Xyfki włożyła tutaj kij w mrowisko :wink: Ale co racja, to racja : 800 kcal to jednak za mało, postaram się dobijać do 1000. Ale powiem szczerze, że jak go przekraczam, nawet o 20 kcal, to mam kaca moralnego :?
Ale nie słyszałam, że diete 1000 kcal stosuje się tylko przez 4 tygodnie...mam wrażenie, że jak przejde na 1500, to nigdy nie schudne :cry:
Faktycznie Falvit nie ma witaminy E. W poniedziałek ją dokupie. A tak pozatym, to jest dość dobrze skomponowany lek : np dzienne zalecane spożycie potasu to 2g, Falvit w jednej tabletce ma 1.7 g...a więc nie jest źle.
Noo....a co na to reszta szanownych Pań na forum??? :D
A tymczasem czas na...tratatatata...podsumowanie dnia :
Śniadanie : 1 banan wkrojony do 200 g jogurtu naturalnego + 3 łyżki płatków owsianych = 298 kcal
Obiad : makrela wędzona (200 g) + sałatka z selera naciowego =452 kcal
Kolacja : 2 Wasy z pasztetem sojowym + reszta surówki z selera naciowego + 1/2 papryki + pomidor = 200 kcal
SUMA : 950 kcal
Ruch : tak jak zawsze planuje godzinke rowerka i hantelki
950 kcal.....chyba nie jest tragicznie...najwyżej, żeby Bez-Xyfki na mnie nie krzyczała, wypije do kolacji kawe inke z mlekiem (50 kcal) no i będzie równy tysiączek.
Ide sobie popatrzeć co tam u Was się dzieje.
no mam nadzieje, ze nie bedziesz schodzic do 800 bo to naprawde moze Ci zaszkodzic...
trzymaj sie!
hehe - no ładnie - teraz wyszło, że nakrzyczałam - a ja tylko spokojnie (no prawie :P) odpowiedziałam na pytanie ;)
a tego nadwrażliwego kaca moralnego powinnaś się pozbyć jak najszybciej ;)
Wiesz co...z moim kacem moralnym to jest tak, że póki jest, to się dzięki niemu trzymam...jak go zabraknie...to koniec, nic mnie nie powstrzyma przed opróżnieniem lodówki :cry:
Czuje się dziś napchana.....chociaż wcale tak dużo nie jadłam....właściwie nawet nie miałam ochoty jeść kolacji.
Chociaż.....tego było strasznie dużo...ale niskokalorycznie. Może to też kwestia tego, że mi się żołądek skurczył?
NIEDZIELA, 12 DZIEŃ
Śniadanie : 250 g. jogurtu naturalnego + 3 łyżki musli + 2 łyżki płatków owsianych + 1/2 jabłka = 380 kcal
II Śniadanie : pare winogron = 50 kcal
Obiad : kostka sojowa z fixem Knorra + kapusta czerwona + duuużo pieczarek duszonych na wodzie z cebulą = 230 kcal
Kolacja : 3 Wasy ( 2 z polędwicą z kurczaka, 1 z pasztetem sojowym) + 1 pomidor+ 1/2 papryki + 8 rzodkiewek = 280 kcal
Kawa inka z mlekiem 0.5% = 40 kcal
SUMA : 980 kcal ( :oops: ech, już mam kaca..... :wink: )
acha...oczywiście za chwilke wskakuje na rowerek i łapie hantelki.......
Witaj Mamadu!
Wrocilam na wlasciwe tory.Mam taka nadzieje.Poprzedni tydzien chyba zmarnowany.Nie mam odwagi wejsc we wtorek na wage.Moze sie jednak przelamie.Gratuluje i pozdrawiam!
Mamadu super dietka :D oscylujesz około 1000 :D mniej raczej nie jedz
Mamadu :!: jutro wpadam zobaczyć jak tam ważenie!
Proszę Cię nie schodź poniżej 900-1000 bo to nie wychodzi na dobre!Na pewno nie chcesz,żeby Cię dopadł szybko efekt jo-jo?!Nie zapominaj też o płynach ,przynajmniej 2 litry dziennie - to jest ważne!Warto też po tak długim okresie dietkowania zrobić sobie podstawowe badania,w tym poziom potasu i sodu.Ja takie zrobiłam w zeszłym miesiącu i są okej!Nawet krew mam lepszą niż przed dietą ,bo jem dużo warzyw i owoców !i jeszcze jedno o czym wiesz -ruch jest niezbędny,żeby potem żadnych zwisów skóry nie było!
Do jutra :!:
Jak widać na wykresie, jest już poniżej 87 kg...no.....jestem zadowolona. Ale chyba oprócz rowerka musze sobie jakis inny ruch jeszcze zafundować....bo mi coś skóra na brzuszku wisi :cry:
Czesc Mamadu :!:
Mi sie tylko kilka razy udalo policzyc kalorie w ciagu dnia - nie mam do tego glowy. Czytajac Twoje menu i nie zwracajac uwagi na kalorie ma sie wrazenie, ze jest tego jedzenia wystarczajaco. Ja po takiej ilosci czulabym sie syta. Ogolnie wszyscy mowia, ze ponizej 1000 nie powinno sie schodzic- dlatego mozna uznac, ze jest w tym jakas racja.
Nie martwie sie o to, ze za malo jesz - ale o to, co opisalas jako "kac moralny". Gdzies by trzeba zalaczyc rozsadek, zeby czuwal nad zachowaniami. Bo jedzac odpowienio skomponowane posilki nawet z 1200 kcal postepujesz rozsadnie - a "kac moralny" wlasciwy jest jakiemus niezdrowemu odstepstwu typu: pol tortu przed snem. :) Rozumiesz o czym mowie? Dobrze dietkujesz, wiec rozsadek powinien odganiac takie dziwne wyrzuty sumienia. Tak aby karanie sie zlymi myslami za odpowiednie postepowanie nie zawiodlo Cie w jakies zle rejony "chudniecia". Wszystko jest na dobrej drodze - wybieraj dalej to, co dobre - czyli to, co chcesz na zawsze uczynic swoim sposobem odzywiania. A watpie, ze chcesz codziennie siedziec z kajetem i zaciskac piesci nad kilkoma kaloriami ponad limit (bo nie tylko o limit kalorii w odchudzaniu chodzi - przeciez to jasne).
Jestes na dobrej drodze i nie schodz z niej. Widze, ze bierzesz sobie dobre porady do serca - a tak na pewno wyksztaltuje sie Twoj wlasny sposob na kilogramy. Ja naturalnie bede co jakis czas cos glyxujacego podpowiadac, zeby moze choc troche ulatwic droge do celu.
:) Serdecznie :!:
Skora na brzuszku? Kremowac kremowac - zeby nie byla nigdy sucha. I masowac masowac przy kremowaniu - zeby tkanka sie ujedrniala (chocby samymi opuszkami palcow). :) Nawet po dwa razy dziennie - jak rytual, jak mycie zebow. I piersi tez - bo to delikatna skorka. Moje cycolki sie wyraznie zmniejszyly - po nich widze, ze schudlam :P