-
Wiedziałam Wiedziałam Wiedziałam , że ten wstrętny @ popsuje mi humor od rana Chce mnie złamać, rozłożyć na łopatki, sprawić abym się poddała. Krzyczy do mnie i śmieje mi się prosto w twarz " HA HA HA , DAJ SOBIE SPOKÓJ DAREMNY TRUD NIE POKONASZ MNIE ".....
Ale ja nie mam zamiaru się poddawać, NIE TYM RAZEM .Uzbroję się w cierpliwość i przeczekam jej upór i złą wolę. TO JA JĄ ZŁAMIĘ I niech drży przede mną, bo tylko przez mój sentyment do niej jeszcze nie zamieszkała na wysypisku. Największy żal mam jednak o to, że spowodowała we mnie narośnięcie złych emocji, we mnie osobie łagodnej jak przysłowiowy baranek. W pewien jednak sposób wygrywa ze mną i ma nade mną pewną władzę, ale to nie potrwa długo, bo mam nadzieję, że ta stagnacja w końcu będzie miała swój koniec
Dziewczyny, ale wy poranne ptaszki jesteście. Ja się zwlokłam z wyrka przed 8. A zawdzięczam taką możliwość porannego leniuchowania Kubusiowi, który wspaniale potrafi zająć się młodszym braciszkiem.
Madziu dziękuję za wsparcie. Przeczekam TA KUPA ZŁOMU NIE POKONA MNIE
Foremko ja też muszę się chować. A6W ćwiczę przeważnie podczas Kamisia popołudniowej drzemki. Inaczej nie miałabym szans na to, aby choć jedno ćwiczenie poprawnie wykonać.
Miłego wtoreczku.
-
Alex, nie daj się, trzymam za Ciebie mocno kciuki
wiesz, moja waga to też strasznie uparty sprzęt, często bywały sytuacje kiedy stała jak jakiś osioł nawet miesiąc i dwa
ale warto walczyć, nie poddawać się, bo to przynosi efekty
trzeba przetrwać, a najlepiej jest nie ważyć się codziennie, wyznaczyć sobie jakiś dzień i na przykład ważyć się raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie po co się stresować niepotrzebnie
pozdrawiam cieplutko
-
Wiem Bikuś, ze powinnam sobie wyznaczyć jakieś dni w które będę się ważyć, ale obawiam się, że wtedy przestanę sie kontrolować. Dotej pory tak miałam, ze jak przestawałam ją codziennie molestować, to po pewnym czasie zaczynała wzrastać. Oczywiście to nie jej zasługa tylko moja . Postaram się jednak powstrzymac od codziennego ważenia. Na szczęście mam jeszcze mój stary, kupiony na targowisku od rosjan centymetr, który stracił już nawet dwa pierwsze centymetry ale pomimo swojej ułomności dobrze mi służy. W obwodach przy 72 kiloskach mam mniej niż przed świętami, kiedy to przez jakies 3 dni cieszyłam się 71 kg. Myślę, że to w ogromnej mierze zasługa A6W. Nie dołuję się więc zbytnio, tym bardziej, że są jeszcze luźniejsze ciuszki, które do niedawna opinały mnie jak druga skóra oraz konieczność zakładania pasków do spodni aby trzymaly fason. Bez nich wiszą mi na pupie jakbym coś w nich miała.
Chodzi tylko o to, że wskazania wagi są taką jakby to wytłumaczyć wymierną miarą, taką bardziej obrazową. Bo lepiej powiedzieć, ze zgubiłam 6 kg niż np: 10 cm w pasie, 3 w udach, 5 w biodrach itd a na wadze np 4kg. Myślę, ze wiesz o co mi chodzi. Kazdej z nas chyba najbardziej zależy na tym, aby ta wskazówka się przesuwała; nawet powoli, ale aby ten jej ruch jednak istniał.
-
ALEXISA ODROBINKE RYGORU I SAMOKONTROLI MUSIMY UTRZYMAĆ. JA MUSZ E WAŻYĆ SIE KILKA RAZY DZIENNIE WÓWCZAS SIĘ PILNUJE . JAK TYLKO POFOLGUJE
I SIĘ NIE WAŻE JAK MIAŁAM OSTATNIO TO WAGA POSZŁO TROSZKIE DO GÓRY A JUZ MIAŁAM 58,5 KG .MUSZE NIESTETY SIĘ PILNOWAC I MYŚLĘ ŻE TAK MA KAŻDA Z NAS . ORGANIZM TYLKO CZEKA NA NASZE WPADKI JEDZENIOWE I ZE ZDWOJONĄ SIŁA ODBIJA W GÓRE BO WSZYSTKO NADPROGRAMOWE CHOMIKUJE.
MIŁEGO DNI.
-
Pozdrawiam serdecznie i bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki -bedzie okej
-
Podsumowanie dnia:
Spożyte kalorie: 870
Ruch: ostatni dzień 18 powtórzeń A6W (od jutra po 20 - nie znoszę pierwszego dnia po dodaniu kolejnych powtórzeń ), spacer tylko pół godziny, przerwany z powodu nadciągającej burzy, która tylko postraszyła, ale na kontynuację spaceru było już za późno, pół godzinki stepperka + ćwiczonka rozciągające, trochę tańca podczas krzątania się po domu.
Humorek: nawet niezły
Acha jeszcze kilka minut masażyku podczas prysznicu po A6W + balsamowanko 2x.
Halinko, trafiłaś w same sedno, ale z tą samokontrolą to różnie bywa. Najmniej problemów z jej utrzymaniem mam wówczas, kiedy połóweczki nie ma w domu, jak wraca to już jest gorzej, bo lubimy razem spożywać posiłki. Najczęściej dla siebie przygotowuję coś lżejszego niż dla całej reszty, ale często jeszcze im podjadam Ale to tak samo wychodzi. Plaplamy przy stole o wszystkim i o niczym a rączki same bezwiednie sięgają po np jakąś kanapeczkę. Największy problem mam jednak kiedy pojedziemy do moich rodziców. Ponieważ z powodu odległości jesteśmy u nich najwyżej 5 razy w roku, to starają się nam jak najlepiej dogodzić i zawsze na stole jest duży wybór, a jak jest duży wybór, to oczywiście wszystkiego chce się skosztować a na dodatek przy stole spędzamy tez więcej czasu niż normalnie,bo jak wiadomo wspólne biesiadowanie sprzyja rozmowie i na odwrót. Teraz jednak jak u nich jestem bardziej się kontroluję i nie przywoże do domu ponadprogramowych kilosków, ale taki dłuższy pobyt nie sprzyja napewno dietkowaniu.
Lunko - dziękuję za wsparcie. Wierzę, że ten złom ruszy w końcu. Dzisiaj tak o niej myślałam i doszłam do wniosku, że jednak byłam niesprawiedliwa wobec niej. w końcu po świętach ważyłam 73 a teraz ważę 72. Tak więc ona wcale nie leniuchowała, tylko ja już chyba mam dość tej 72, no bo przed świętami się z nią mordowałam i teraz znowu powtórka. Dlatego chyba wydaje mi się, że za długo stoi w jednym miejscu.
Miłych snów.
-
Alexisa radzisz sobie super!Mozesz byc z siebie dumna :P :P
Musze kiedys podjechac do Jawora,a mam tam rodzine :P ,to sie spotkamy i nagadamy za wszystkie czasy :P :P :P
Zycze Ci miłego dnia!
BUZKA :P
-
Wspaniale sobie radzisz z dietką mimo 'przeciwnosci' ;]
Podziwiam i gratuluje!
-
ALEXSISA MASZ RACJĘ WE WSZYSTKIM CO PISZESZ.
JEST NAM WSZYSTKIM CIĘŻKO I SAMO NIC SIĘ NIE ZROBI.
POTRZEBA NASZEJ W TYM CIĘŻKIEJ PRACY.
BUZIACZKI.
-
hiii - szkoda, że nic się samo nie chce zrobić miałybyśmy wówczas więcej czasu na przyjemności. Siostra mojej szwagierki powiedziała kiedyś do niej, kiedy ta była na diecie " bądź realistką - tyłaś 10 lat a chciałabyś wszystko zrzucić w tydzień, tak się nie da " Bez naszej ciężkiej pracy w tym kierunku nic nie osiągniemy - niestety.A tak przyjemnie się tyło
Foremko - staram sie bardzo. Tylko 2 kiloski zostały mi do pokonania, aby w końcu pozbyć się tej 7 z przodu. No, trochę więcej niż 2, ale to już drobnostka. Tak długo nie miałam już 6 z przodu, że czekam na nią jak na jakieś zbawienie No i jeszcze chciałabym sprawić niespodziankę Połóweczce, który przyjedzie na weekend ok. 10 maja.
Madziu - no to pakuj się.Już nastawiam wodę na kawusię. Czekam. A może znam Twoją rodzinkę
Podsumowanie dnia:
Kalorie 1100
Ruch: pierwszy dzień 20 powtórzeń A6W (uff ), spacerek łącznie z zakupami ok 1h z powodu zimnego wiatru , 0,5 h stepperka + moje ulubione ćwiczonka rozciągające.
Płyny: trochę ponad litr
No i jeszcze balsamowanko i masażyk.
Niebawem kończę A6W (WYTRWAM NIE MA INNEJ MOŻLIWOŚCI) i muszę sobie w to miejsce ułożyć jakiś planik treningowy. Znacie jakieś SKUTECZNE ćwiczonka Szczegolnie zależy mi na ćwiczeniach wyszczuplających talię, biodra i uda, acha i jeszcze ramiona( tu w szczególności zależy mi na wyrobieniu tricepsów, bo bicepsy już sobie wyrobiłam przy pomocy Kamilka ) Jest tego w necie zatrzęsienie, ale pytam Was, bo z doświadczenia wiecie, które dają dobre i w miarę szybkie efekty.
Z góry dziękuję za propozycje :P
Juz miałam lecieć na Wasze wąteczki, ale coś mi się jeszcze przypomniałao. Moja znajoma w krótkim okresie czasu bardzo dużo schudła, a ponieważ wcześniej podczas ciązy podobnie jak ja dostała strasznie dużo rozstępów na brzuchu to teraz ta skóra bardzo jej wisi. Wygląda to koszmarnie. Aby się ubrać dosłownie musi tą skórę zwijać w rulonik. Moze poradzicie mi jak czegoś podobnego uniknąć Czy ćwiczenia mięśni brzucha, masaż i balsamowanko (preparatem na rozstępy) wystarczą Bo jeśli miałabym wybierać między tuszą a takim cialem, to chyba wybrałabym to pierwsze - niestety.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki