no Maggusia wedle życzenia
no Maggusia wedle życzenia
Przeciez my nic innego nie robimy, jak wode w siebie wlewamy przeciez na diecie duuuuuuuuuuuuuuzo pic trzeba
Mówisz dużo ale ja mam troche małe wiaderko
Ale co tam
Maggusia najwyżej skoczysz na CPN jak braknie co
Popatrz i wszystko ściśle z dietą dużo płynów i ruch
Ale jaki ruch wow, gdyby taki co dzien byl to bym juz z planety znikla
Baśka, mam plan na mojego na następną sobotę. Żeby mój nie dziamgolił, że kursuje tylko w te i we w te ( jakto się pisze ) , to do Ciebie dojadę sobie jakimś autobuskiem, a on po prostu tylko mnie przyholuje W końcu przecież już wiem, gdzie jest ta jedyna asfaltówka u Ciebie , a koło niej jest przecież przystanek ( tak mi się przynajmniej zdaje)
A w ogóle to z Ciebie jakiś bamber, jak przy głównej drodze mieszkasz fiu fiu
zjeżdżam zaraz z sieci, bo teraz kolej mojego syna w weekendy on i mój małżonek zajeżdżają gry w sieci, a ja siedzę i się nudzę
Kochane dziewczyny !
Bardzo Was przepraszam za długą nieobecność ...
Ale te ostatnie dwa miesiące to był okres naprawdę wytężonej pracy, w większości przed komputerem ... Więc wieczorem to się siłą powstrzymywałam - żeby komputera nie wyciągać ... Trochę mi też oczy nawalają - no i mają prawo - za dużo przed monitorem ...
A i jeszcze - przed wyjazdem na narty musiałam odwalić pracę na zapas, po powrocie (tydzień nart, tydzień pracy, tydzień obóz tai-chi) odwalałam zalegości i na zapas przed kolejnym tygodniem wolnego , ale wczoraj zakończyłam obóz , i mam nadzieję że sytuacja jakoś się unormuje ... Taaa ... napisałam - a teraz mnie olśniło - chyba nie bardzo ... Czeka mnie kurs nurkowania, mały remont w domu, tai-chi nieustająco, a i z mężem i dziećmi trzeba by czasem porozmawiać ...
A najważniejsze - czyli dieta ... Nie mam szans nadrobić zaległości na wątku - więc na razie nie wiem co u Was (może jakieś streszczenie ?)... Ważę około 67. Narty we Włoszech - ze smakoszami - więc napychaliśmy się makaronami (mimo, że i tak jadłam połowę tego co oni). Obóz z dwoma treningami dziennie (w sumie 6 godz ćwiczeń dziennie !) spowodował że zamieniłam się w otchłań bez dna. Na szczęście drugi dzień bez treninów - a apetyt zmalał do min. Czyli powrót do diety zapowiada się w miarę bezboleśnie. Suwaka nie zmieniam - bo mi się nie chce . Do urodzin (35!) mam sześć tygodni czasu - więc liczę na jakiś spektakularny sukces.
Pozytywne jest to że przez obcych ludzi (obóz!) jestem odbierana jako osoba szczupła, co znacznie poprawiło mi samopoczucie ... No i mięśnie znacznie się wzmocniły - a spodnie dalej lecą - więc może nie przytyłam, a tylko zwiększyłam masę mięśniową ? Mam lekki stan podgorączkowy - a wtedy waga szaleje i nie pokazuje właściwych proporcji woda/tłuszcz/mięśnie , więc muszę uzbroić się w cierpliwość ...
Będę zaglądać - ale pewno raczej weekendowo ...
Zakładki