Dzień dobry
kawka pyszna , z mlekiem
Dzień dobry
kawka pyszna , z mlekiem
witam
Dorka - dzieki za kawkę
Ja kawy nie słodzę już wieki, ale herbaty czarnej bez cukru nie wypiję. Dlatego jej nie pijam. No bardzo rzadko.
Jak tam u was pogoda. U mnie piękne słoneczko, chociaż rano musiałam drapać szybki w samochodzie.
Dzisiaj rano sie nie ważyłam, bo odstąpiłyście od tego zwyczaju. Ale za to zmierzyłam swoje obwody. W udach jak się ostatnio mierzyłam ok 6 tygodni temu było 59 - a dzisiaj 53. Hurrraa.
Waga stoi na 63, no ale znowu jem normalnie. Zresztą stwierdziłam, że od jakichś 3 miesięcy mam napięcie pomiesiączkowe, zamiast przed.
Przed jest super, nawet nie zauważam niczego, ale za to jak mi się @ skończy staję się rozdrażniona i rzucam się na jedzenie jak jakaś popieprzona. Trwa to tydzień i przechodzi. Właśnie mi się ten stan kończy, więc i może przestanę żreć.
buziaczki robaczki
A ja tak naprawdę to mało kiedy piję kawkę. Jesli już to : rozpuszczalna z 1 płaskiej łyżeczki gorzka, albo fusiasta z 1 płaskiej łyżeczki kawy plus pół łyżeczki cukru ( no może cała łyzeczka cukru przed okresem jak jestem). Wolę zjeść coś słodkego niż pić słodkie napoje. Dzisiaj znowu mam fazę na napoleonkę.... Ale jak bardzo mi się chce....
NUsia - super wynik 6 cm.... No jestem pod wrażeniem. I zazdroszczę.
Acha jeszcze mnie wczoraj spotkało coś - kolega z pracy zapytał czy jestem w ciąży A mi się tak sweter napuszył - nie lubię go, jak jego żona jest w ciąży to wszędzie brzuszki widzi - podły.
Ale w niedzielę widziałam starą sąsiadkę i powiedziała, że schudłam coś. A jak w poniedziałek przyszłam w spódniczce to jeszcze wczoraj koledzy wspominali. Tylko ten jeden taki jakiś dziwny...
Grażka, masz tak jak ja Jak jem słodkie, to cukru w kawce nie muszę mieć w ogóle, ale jeśli jest to poranna kawka, to smakuje mi znacznie bardziej z ciupinką cukru
A tu za pasem święta, aż się trzęsę na myśl , jak przetrwam ten najazd słodkości z każdej strony. Boję sie, że się nie oprę
ja słodkiego nie jadłam już ponad miesiąc, ale na święta napewno się skuszę.
Mam nadzieję, że się znowu nie zaszczepię i nie zacznę jeść jak opętana.
Grażka - ja kiedyś taką sytuację przeżyłam z koleżanką. Zapytała się kiedy rodzę - a ja jej na to, że urodziłam pół roku temu. Też jej nie lubię. To jest straszne takie coś usłuszeć. No ale to mi dało takiego kopa do odchudzania.
Mnie jak znajoma , która mnie nie widziała jakieś 4 lata, przywitała : Aleś się upasła to dolała oliwy do ognia i ... wzięłam się za siebie... Jak sobie to przypomnę, to aż mi ciarki przechodzą ale wtedy to był dla mnie taki straszny szok i było mi tak potwornie przykro A teraz... niechby mnie zobaczyła
Zakładki