Wiecie co? Wymyśliłam sobie pierwszy datowy cel, tj. 8 października. Idę na wesele i chciałabym wbić się w coś ładnego... Jeżeli do tego czasu zejdę choć do 67 to będę bardzo szczęśliwa :)
Lecę do Was :)
Wersja do druku
Wiecie co? Wymyśliłam sobie pierwszy datowy cel, tj. 8 października. Idę na wesele i chciałabym wbić się w coś ładnego... Jeżeli do tego czasu zejdę choć do 67 to będę bardzo szczęśliwa :)
Lecę do Was :)
DZIUBUSIA, nie mogę znaleźć Twojego wątku. Mogłabyś podać mi link??
Cześć Nandunia :) Takie małe kroczki są bardzo wskazane, lepiej sobie ustalic "teraz schudnę dwa kilo" niż "muszę zrzucić, dajmy na to, dwanaście". Ja... Ja na razie sobie chudnę nie wiem z jakiego powodu, ale bardzo mi sie to podoba :) Pomysleć, ze po świetach waga mi dobijała do 80...Brrr. A właśnei, ile Ty ważyłaś kiedyś? Bo jakooś platałam sie po tych postach, a nigdy nei zajrzałam do Ciebie... Pozdrawiam, buziaki :)
Witaj Vienne :)
Mój "rekord" wagowy to 75 kilo... :oops: z taiej wagi startowałam w zeszłym roku. Schudłam do 64 i... mi się odechciało :/ Dlatego teraz pomalutku daję sobie dużo czasu na schudnięcie i pozostanie SZCZUPŁĄ... Może się uda??
Moim najgorszym błędem (tak uważam) było właśnie zastosowanie diety kopenhaskiej na której schudłam, a w trakcie której byłam tak wykończona, że po zakończeniu nie miałam umiaru w żarciu (bo to już nie było jedzenie...) i skończyło się właśnie tak, jak widać na wykresiku...
No to w sumie mamy dość podobny cel. Tylko ja mam sporo więcej czasu. Moim celem jest studniówka. W tym roku oczywiście. Chcę wbić się w jakąś ładną sukienkę bez gorsetu (taką jednoczęściową). Poza tym kupiłam dość obcisłe spodnie w których coprawda się zapinam ale są zbyt ciasne i źle się w nich czuje.
Mi na studnówce sadło sterczało :/
NANDUNIU, ja też robiłam kopenhagę, męczyłam sie na niej, ale..Nie przytyłam z powrotem tego co zrzuciłam. Owszem, przybrałam znowu, ale nie aż tyle. Pozdrawiam :)
WITAJ :):):) NA PEWNO CI SIE UDA.......... METODA MAŁYCH KROCZKÓW JEST NAJLEPSZA JA CHCIAŁAM SWOJĄ WAGĘ OSIĄGNĄĆ DO 11 WRZEŚNIA ALE COŚ W DÓŁ NIE CHCE SPADAĆ I NA PEWNO BĘDĘ MUSIAŁA PRZESUNĄĆ DATĘ :):):) ALE CO TAM NAJWAŻNIEJSZE ŻEBY TRWALE POZDRAWIAM
Nono miało być bez żadnych trunków... ;) Ciesze sie, ze mnie rozumiesz :) Mnie wiecznie wszyscy powtarzali, ze jestem chuda, nie mam sie po co odchudzac i blablabla... Może teraz już taka nie jestem, ale wkrótce sie to zmieni ;) No i przede wszystkim samoakceptacja... Ja też zaczynam dostrzegać swoje atuty... (np. długi nogi, któe będą wyglądały super jak już będą chudziutkie :D). Do 8 października na pewno będziesz ważyć te 67, a moim zdaniem uda Ci sie nawet zrzucić więcej jeśli bedziesz wytrwała i konsekwentna :P Dobra dość tych morałów :D
Buziaki :*
Nandunia dzięki za odwiedzinki ! :) Zapraszam częściej! Życzę ci powodzenia i trzymam kciuki! :D Pozdrawiam cieplutko :) :) Sigonia :) :) :)
Nandunia cel jest realny. To tylko 3kg, wiec nie powinno byc zle. Ja bede trzymala kciuki za Ciebie!!!
Tez kiedys bylam na kopenhaskiej, ale co z tego ze schudlam jak pozniej wrocilo. Wlasnie z tego powodu o ktorym Ty piszesz. Bylam tak wymeczona, ze jak sie dorwalam do jedzenia to nie moglam sie od niego oderwac. Teraz tez robie male kroczki i chociaz jestem dosc niecierpliwa staram sobie mowic, ze 3kg na miesiac to moze nie jest duzo, ale np. do Bozego Narodzenia liczac po 3kg miesiecznie to juz bedzie 15kg na minusie!!! Nie mam jakiejs konkretnej daty, ale to Boze Narodzenie tak jakos chodzi mi po glowie. Moze dlatego, ze wyjezdzam do rodziny do Polski, a moze dlatego, ze chce ladnie wygladac przy wigilijnym stole?!?! Ale sie rozmarzylam!!! :D
Pozdrawiam Cie Nanduniu i trzymam kciuki za Twoje pierwsze -3kg!!! :D :D :D