-
agassi: ja jem okolo 700-800 + SB a wzrost to mam krasnali 158 cm :wink:
efci: jak tylko znajde twoj pamietniczek na pewno wpadne :wink:
dzień czwarty
No to mam dwa miesiace i to niecale zeby wygladac jak najlepiej :roll:
wczoraj spedzilam 10 godzin w pracy dzisiaj juz nie bede taka nadgorliwa chyba ze cos mi strzeli do glowy :D
Wczorajszy dzien byl bardzo udany pod wzgledem dietki. Zobaczymy jak dzisiaj mi pojdzie :wink:
-
buuuuuuuuuuu :(
jak ja nie cierpie komentarzy na temat mojej diety... kumpela zaczela sie nabijac, z reszta pewnie wiecie jak to jest...
przez to wszystko zjadlam kawalek sernika w pracy :oops:
-
dizęki że wpadłas zapraszam częsciej :D :!:
nie przejmuj sie komentarzami bo jak juz schudniesz to bedzie Ci dobrze a to przecież najwazniejsze :!: co tam głupie komentarze :wink: :!:
pzodrawiam :D
http://imagecache2.allposters.com/images/NIM/AF434.jpg
-
ehhh... w takiej ksiazeczce ktora jest moja wyrocznia: nadwaga jest sprawa rodziny pisze, ze takie glupie komentarze to przejaw strachu przed tym, ze np. twoja koleznaka jush nie bedzie mogla sie uwazac za jedyna szczupla lub jedna z grubszych... lub np. boi sie ze bedzie sie Tobie lepiej wtedy zylo :)
nie przejmuj sie takimi komentarzami - niewarto!!!!! zaczniesh sie nimi przejmowac gdy jush schudniesh :)
-
Dzien szósty
gigii mam taka nadzieje :wink:
na razie jest w miare dobrze... dostalam nowe lakarstwa po ktorych powinnam poczuc sie lepiej bo poprzednie dzialaly na mnie niezbyt dobrze...
-
-
hej, ja tez nie cierpie glupich komentarzy. Jak po raz 1. stosowalam SB i przynosilam sobie salatki, to kolezanki caly czas o tym gadaly i pytaly sie, jak to moge wytrzymac i ile schudlam, i jak moge zniesc takie posiwecenie, bo one to by tak nie moglby i w ogole co to za dieta, gdzie sie chudnie tylko (!) 1kg tygodniowo. Strasznie mnie to wkurzalo, tym bardziej, ze zdrowiej jest na pewno chudnac 1kg niz 3 tygodniowo, a nie widze tez roznicy miedzy jedzeniem na II sniadanie salatki czy kanapki z serem.
Tez mam wrazenie, ze ludzie robiac takie docinki po prostu wprowadzaja sie w lepszy nastroj, pocieszaja sie "no, ona to musi sie odchudzac i katowac sie, a ja nie musze". I tez mam czasem wrazenie, ze co poniektore osoby po prostu nie chca, zebysmy schudli... ja mam taki problem z matka, bo ilekroc zaczne sie odchudzac, to ona wyciaga z szafek wszystkie slodycze i zajada sie nimi tak zebym widziala i opowiada mi, jakie do smaczne :( i kompletnie nie rozumie, czemu sie zloszcze.