dzień dobry Kochane!
wczoraj miałam hardcore'owy dzień
wyszłam z domu koło 1o (dlatego też nie zdążyłam Wam złożyć życzeń... myślałam, że później pojedziemy do spowiedzi!
pojechaliśmy do sklepu elektronicznego
do spowiedzi (dwie godziny staliśmy w kolejce )
potem na chwilę do miasta, bo mieliśmy sobie prezenty wybrać (pierwszy raz tak :P )
no i się pożarłam z Pawłem, bo on powiedział, że ubrania mi nie kupi, bo mam ich za dużo (co racja to racja- ago- też powiedział, że jestem zakupoholiczką )
potem przyjechaliśmy do mnie na obiad
pojechaliśmy do lasu po drzewo (po grochodrzew, bo Paweł do czegoś potrzebuje)
potem do niego do domu i posprzątaliśmy jego pokój (masakra tam była. ludzie w garażach czy piwnicy mają lepiej. ale to jest jego warsztat też ) i chyba na to zleciały z 2 godziny jak nie więcej (a jeszcze mnóstwo zostało- Pawła rodzice za to to mnie chyba do końca życia będą chwalić )
na 8 na rezurekcję (kolejne dwie godziny stania) wróciliśmy o 22:3o do domu i pojechaliśmy do Pawła na "świąteczne śniadanie", bo u nich jest taki zwyczaj. w domu zlądowałam o 24:3o.
masakra, co?
dziękuję Wam wszystkim za życzenia :*
ja Wam też życzę wszystkiego, co najlepsze. zdrowia, miłości, przyjaciół, spełnienia marzeń, smacznego śniadanka dzisiaj (nie liczcie kalorii :P ale też nie jedzcie za dużo!)
jutro wesołej zabawy
i czego jeszcze pragniecie!
Zakładki