-
Witam wtorkowo ;-)
Jeszcze jeden (ostatni) wolny dzień...
Obudziłam się z myślą, że jest piękny, niepowtarzalny.. no bo przyznajcie, więcej 13 kwietnia 2004 roku nie będzie :D
Teraz trochę wolnych myśli, ale po części skierowanych też do Globodery (Witam serdecznie :D )
Jeszcze jakieś kilka miesięcy temu trudziłam się i męczyłam na 3 dniowych "dietkach oczyszczających" które więcej ode mnie zabierały witamin, niż prawdziwych kilogramów. Cieszyłam się jak wariatka z 3 kg w 3 dni, wtedy mówiłam sobie : jeee! schudłam, to pozwolę sobie na paczuszkę czipsów- tylko jedną, jedyną. No, może na jeszcze jedną- ale ta będzie ostatnią... Oczywiście nie była ostatnią.
Myślałam sobie : nie ma mowy, nie schudnę, w moim przypadku to NIEMOŻLIWE! Poza tym mogę byc gruba. Trudno, taka juz jestem. Oczywiście to sobie wmawiałam, bo marzyłam o nowej bluzce i spodniach.. Marzyłam o tym, żeby ktoś powiedział : Spójrz na Wiolę, jak schudła, jaką ma silną wolę, jaka jest silna...
Ale wiedziałam, że jestem za słaba, żeby mi się udało.
Dlatego chwytałam się za krótkie, bardzo drastyczne diety. Pragnęłam schudnąc i myślałam sobie, że pomęczę się ten tydzień, ale osiągnę co pragnęłam. Bałam się walczyć dlużej, a efektywniej. Bałam się, że nie podołam. Ale 1 kwietnia nastąpił przełomowy moment (w sumie 3 dni wcześniej, ale ich nie licze do mojej przemiany)
Wiem, że mi się uda. Bedę odchudzać się 3 miesiace. Zdobęde to, co pragnę na stałe. Po zrzuceniu kilogramów nie powrócę do żarcia, tylko do jedzenia. Będę jadła zdrowo i rozsądnie.
I myślę, że nie będzie to takie trudne. Juz mam 13 dzien mojego zmagania, a ja nie mam nawet ochoty na czipsika czy batonika. Może to tłumię? Nie wiem. Wiem, że czuję się na siłach schudnąc. I to się stanie :D
A jak już dojdę do mojej wymarzonej sylwetki, wtedy będę z siebie cholerrrrrnie dumna.
"Możesz wyglądać jak chcesz, naprawdę!" - Coś takiego kiedyś usłyszałam tutaj na czacie, na grubasach.
Mogę. Wystarczy silna wola, wiara w siebie, cierpliwość i wytrwałośc.
A reszta jest już baaaardzo łatwa.
:) Buziaki :) Wierzcie w siebie kobiety, bo warto!
-
Toffi- twoje posty powinnam zawsze czytac sobie na dzien dobry a potem juz bym nie miala zadnych wpadek. Niestety dzis tego nie zrobilam i teraz czuje sie jak swinia. Najgorsze jest to, ze zawsze myslalam, ze jestem twarda jak ruska stal i jak sobie powiem nie to nikt mnie nie zlamie. I tak bylo - nie wiem co sie stalo- dlaczego? Czy swieta tak mnie rozprezyly , ze nie moge sie znowu sprezyc ?
Chyba sie wnerwilam i jak jutro dam plame to chyba strzele sobie w pysk .
Masz najabsolutniejsza racje . powolne chudniecie daje znacznie lepsze rezultaty , nie zubaza sie organizmu, nie obniza przemiany materii , jednym slowem - nie ma jojo. Podziwiam cie tez za to, ze mieszkajac z rodzina dajesz rade omijac lodowke i ogolne pokusy jakie wtedy zawsze w domu sie znajduja. ja jakiekolwiek odchudzanie zawsze przeprowadzam kiedy zostaje w domu absolutnie sama i po prostu nie mam niczego w lodowce- bo jak by tam cokolwiek bylo zaraz bym zjadla. Nie moge robic sobie zadnych zapasow , na dwa lub trzy dni- bo ja to wszystko zjem jednego dnia.
nawet nie bede juz kupowac musli , bo zaczelam od podjadania a dzis wszamalam chyba 1/3 paczki ( czyli wszystko co tam zostalo. Bede jesc same otreby z siemienim za kare.
Pozdrawiam serdecznie! SIBA
-
Witajcie młodzi podróżnicy ;-)
Wczoraj zaczęłam pisać notkę, ale brat mnie DOSŁOWNIE zrzucił z kompa :D hiihih zapisałam połowę notki, drugą połowę dopiszę :)
OOOOOO :)
Jaka jestem dziś szczęśliwa :D Tak, jak sądziłam dzisiaj nie było ŻADNEGO grzeszku!!!! Braciszek kupił sobie chipsy paprykowe i mnie czestował z miną pt. "wiola zjedz zjedz zjedz a później żałuj żałuj żałuj" Ale ja powiedziałam : NIE KOCHANY, NIE!
I jestem szaleńczo szczęśliwa!!!! :):):)
Następnie zrobiłam 8 minute ABS! Zrobiłam mój trening i jeszcze w dodatku tańczyłam przez 20 minut (wiem, że dopiero po tylu spala się tłuszcz,ale nie miałam siły- przynajmniej popracowałam nad kondycją :D )
Kolejna rundka tańcowa w czwartek, zobaczymy czy wytrwam :D
Nuuuuu a jutro mam basenik :))) Już się nie umiem doczekać! Jupiiii :)
Spełniłam też kolejne z moich postanowień : uśmiechałam się cały dzień :D aaa i oczywiscie kolacyjkę zjadłam przed 19.00 i nie czuję w ogole głodu! :D :D :D
Wszystko idzie bardzo po mojej myśli.
Teraz menu z dziesiejszego dnia:
śniadanie:
2 kromeczki ciemnego chlebka z Almette i szczypiorkiem oraz z sałatą, szynką i serkiem.
2 śniadanie:
maleńka zapiekanka z pieczarkami, ale na prawde tyci-tyci :D
jogurcik danone pianka- onj ma chyba 75 kcal- jest też minimalny
Obiadzik:
2 kotleciki z kaszy i jajka- małe, sałatka (nie jadłam ziemniaków jak cała familia!) i do tego 2 jablka, wtedy czułam sie najedzona :)
Podwieczorek:
Budyń (ale, był nie dobry, więc mało zjadlam), miseczka płatków z mlekiem
Kolacja:
2 tosty z serem i szynką
A teraz dokańczam wczorajszy post:
Noo i jestem z siebie dumna :) I teraz kochana Sibko do Ciebie :) Ty sie nie martwij kobietko! Teraz sie proszę zawziąć i wmawiać jak mantrę : schudnę, bo to jest normalna kolej rzeczy. Odchudzam się, jem mniej, więcej się ruszam, więc to NIEUNIKNIONE że schudne!!!!! A jeśli znowu rączka sięgnie po coś, to pomyśl sobie jak miło będzie napisac tu na stronce, że sie odparłaś pokusie?
Buuuziak ogromny, jestem z Tobą!!!
Dziś rano obudziłam się z strasznym burczeniem brzuszka. Mój misiak sie domaga jedzonka :D hihiihih...
Idę za chwilę do szkoły, ciekawe jak to będzie :) Wiola sie trochę rozleniwila :D Poza tym basen po szkole..mm
zauważyłam, że jak mam karnet to sie już nie mogę wymigać, a to telefon zajęty, a to głowa boli.. CO TO, TO NIE! Chodzę jak trzeba :)
Ahoj, piraci! Wyruszamy na poszukiwanie zdrowych i niskokalorycznych posiłków!
ps. nawet mnie nie zmartwiła myśl, że możliwe że mój ufolud (waga) wskazuje 2 kg mniej. Eeee no bo moja przyjaciolka ważyła przed świętami 49 kg, a na mojej wadze po świętach 47,5... eee
no tak :P To ja waże w takim razie 65? 65 też ładna liczba :D
-
yyyy.. czesc. W ogole nie wiem do kogo to piszę, bo ostatnio coraz mniej tu personów, co mnie smuci oczywiście...
Wczoraj napisałam długaśną notkę, ale nie wyświetliła się tu. Wrrr nie wiem czemu???!!!
W skrócie, mój wczorajszy dzien minął przyjemnie, zjadłam nie duzo, w dodatku pływałam przez 45 minut i byłam padnięta po basenie :)
No, a za to dzisiaj mam jakiegoś doła. Nie nawidzę dołów. :(
Jest mi smutno i czuję się źle. Ważyłam się i nie schudłam od ostatniego ważenia, czyli tydzień temu ani grama!!! Rozumiem, że były święta, no i powinnam sie cieszyć,że też nie prztyłam ani grama.. no ale.. :(
I tak sie podziwiam bo poszłam pojeździć ponad godzine na rowerze. I teraz wszstko mnie boli nie tylko psychicznie ale i fizycznie.. :)
Mialam takie mysli dzisiaj, ze moze nie warto? Może faktycznie nie schudne? Że to nie możliwe.
Ale cholera jasna jak nie możliwe, jak jem zdrowo i sie ruszam?
Pewnie, że możliwe! I niech mnie drzwi ścisną jak mi sie nie uda do końca miesiąca ważyć 60 kg. Jak mi sie nie uda to sie nie nazywam Wiola!
I choćbym miała skonać, schudnę, bo jestem wytrwała, cierpliwa i dzielna! I nie interesuje mnie użalanie się nad sobą i pieprzone doły!
Bo mi sie uda. I pokaże wszystkim, że MI SIE UDAŁO. UUUUUDDDDAAAAAŁŁŁŁŁOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!
-
Wiola Ty mi się tu nie łam! Wiesz, że jesteś najbardziej motywującą mnie osobą na tym forum? :-) I pewnie nie tylko mnie... Jak Ty się załamiesz, to połowa Grubasków z Tobą :lol:
Nie no, żartuję :-) To znaczy naprawdę mnie motywujesz, ale chwile załamania każdemu się zdarzają, nie wstydź się tego. Ważne, żeby się podnieść.
Ja po świętach przytyłam znowu w obwodach (nie wiem, ile kg bo wagę schowałam do szafy :mrgreen: ) ale spodnie znów ciasnawe. Więc nie martw się, że nie schudłaś, szczęściaro! Przy takim trybie życia MUSI Ci się udać!
A, i nie piszesz postów w pustkę, ja tu codziennie zaglądam tylko czasu mam coraz mniej na udzielanie się na forum...
Pozdrawiam i trzymaj się cieplutko i dzielnie :-)
Sun.
-
Toffiku- ja tez czytam , tylko czasem jestem tak zmeczona po pracy a jeszcze te ostatnie problemy z logowaniem i wyrzucaniem postow, ze nie zawsze chce mi sie pisac .
Nie przejmuj sie zbytnio "staniem" wagi . Pamietaj, ze np juz tydzien przed okresem i w jego czasie nie ma mowy o chudnieciu a nawet mozna niezle "przytyc" . Ale to tylko woda. Dlatego wskazania wagi trzeba traktowac z rezerwa. I warto sie odchudzac , bo to nie tylko sprawia, ze ladniejemy , ale nasz organizm ladnie sie oczyszcza , reguluje nasze psyche sie poprawia, czujemy sie lzejsze nawet jak waga nic nie dyga bo zoladki i watroby nasze biedne nareszcze moga odpoczac.Jednym slowem nasze cialko sie cieszy a wtedy i duch zdrowszy.
Trzymaj sie !
siba
-
czesc tofiku,
ja tez czytam!!!!!! tylko czasem juz mie si enie chce pisac, bo caly dzien w pracy stukam na kompie i mam do niego WSTRET! czasem.......:-))
dzisaj wszystko mnie boli bo wczoraj swoje grube cielsko ruszylam i poszlam cwiczyc razem z innymi wielorybkami:-)) :lol: ale przynajmnie czlowie czuje ze ma miesnie (choc czasem trudno je zauwazyc :D ), ale juz niedlugo......juz za kilka tygodni....... w czerwcu mamy jakies wazne spotkanie w rzymie i mam zamiar schudnac jakie 5 kg zeby mozna sobie jakis ladniejszy ciuszek zalozyc, bo tak odkrywac faldki....to nie berdzo mi sie podoba. tylko czasami musze sie sama przekonac ze to moze si eudac.......na bo jak tyle razy probowalam (generalnie od 16 roku zycia czyli juz jakies 12 lat :shock: ) i sie nie udala....to czemu teraz ma sie udac. Przes te 12 lat tylko przytylam :P
Dzieki tobie Toffi i innym grubaskom czuje ze moze sie udac, bo ja wy mozecie to i ja tez!! I czuje sie zmotywowana i dosyc ma tego ze ze moi znajomi mi mowia no wiesz....taki masz urok, a jak bedzesz szczupla to juz go nie bedziesz miala! Dziekuje! i jeszcze do mnie do pokoju wchodza sie pytac....przynesc batonkia! :twisted: A ja sobie otwieram strone, poczytam wasze posty i odrazu lepiej!!
Buziaki weekendowe,
trzymajcie sie!
-
Witojta kobity! :D <orginalnie i po sląsku>
Jak tu miło, jak tu świeżo, jak tu ciepło... mmmm
Od razu dziękuje za słowa otuchy, za ciepłe piękne myśli...
Od razu mi lepiej. Kryzys oczywiscie minął na drugi dzień. Odżywiam się dobrze, uprawiam sport i wszystko jest po mojej mysli :D
Sun, już nic nie mów bo sie zawstydze :P dzieki, ze we mnie wierzysz, i ja w Ciebie wierze :D
Sibuś, masz uratowałaś mi życie. Okazało się, że jestem przed okresem. I to faktycznie może być powód, że waga sie nie ruszala :D
Glodoberka, ćwiczenia to naprawde oaza spokoju, dla mnie. Gratuluje podjęcia ich. Buziaki dla Ciebie :) Trzymam kciuki.
A dzisiejszy dzien minął sympatycznie. Co prawda zjadłam 2 delicje, ale nie zjadłam chipsów, które tak zalotnie świdrowały mi przed noskiem.. Kumpela mówi : Wioluś, zjedz. A ja : nie dzieki, nie mam ochoty. Kolega na to : Wiolka, nie zjesz chipsa? A ja :BACH wyciągnęłam z plecaka jabłko i spałaszowalam je zamiast chipsów. I wiecie co kobietki? Czuję,że z nimi WYGRYWAM!!!!!! To już 20 dzień bez żadnego chipsa. Jestem wielka!!!!
Mały spisik :
śniadanie:
2 kanapki, jedna z sałatą ogórkiem, serem i szynką (nie smakowała mi) druga z serkiem topionym i rzodkiewką (za to ta byla niezła)
2 śniadanie:
rosół z makaronem - talerz
To, zjadłam na żużlu (Boże, nawet o tym nie chce mówic, tak przegraliśmy, że omało sie nie popłakałam)
2 jabłka, 2 kanapki z serem(małe) 2 delicje, jogurt.
Kolacja:
grejfrut i szklanka jogurtu, sok winogronowy.
I to wszystko :) Jestem z siebie bardzo zadowolona, i chociaż nie widze wielkich efektów i chociaż ściska mnie w żołądku to jestem zabójczo szczęśliwa i maksymalnie pewna siebie.
Ps. Kupiłam sobie gazetke "świat porad" z załączonymi 2 płytami z ćwiczeniami. Super! Ćwiczyłam już wczoraj i dziś :)
lalallalla...
-
Uffff ;-)
Umieram! Właśnie przećwiczyłam caluteńki program "Fat Burning" czyli ćwiczenia spalające tłuszcz. Caaaała godzina :D
Jupi !!! :D
Podaję od razu moje dzisiejsze menu (odrobine przesadziłam) :
śniadanie:
2 kromki razowca z serkiem topionym i sałatka (niewielka porcja)
2 plasterki ananasa
2 śniadanie:
zupa pomidorowa z ryżem - mało
obiad:
1 klops gotowany, nie smażony :D z sosem pieczarkowym, około 6 klusek śląskich i troszkę buraczków - jeden z typowym śląskich obiadów. Mogłam przystopować z kluskami, ale nie były ogromne. Moja wina :P
Podwieczorek:
miseczka galaretki i trochę śmietanki do tego UPS :roll:
1 tost z serkiem i pieczarkami
Kolacja:
kromka razowca i kilka łyżek sałatki (po treningu)
Ogólnie nie jestem aż taka zła :D Nie zjadłam proponowanej czekolady :)
Aż miło...
Hmm.. i zastanawia mnie fakt, że spóźnia mi się okres. Niewiele, acz jednak. To nie możliwe, żeby przez dietę, bo mam racjonalną i jem prawie wszystko na co mam ochotę, tylko w normalnych ilosciach...
Ok, dziewuszki zbieram się. Dziś oprócz Fat Burningu byłam na ślubie kawałek drogi na...rowerze!! hihih, jedna babka poiwedziała na mnie "zahartowana dziewucha" huhuh..
Podsumowując...
I AM SUPER
:D :D :D :D :D
-
Hej Toffi!
Widze , ze masz pelna kontrole na swoja wola i tak trzymac !!!
A spoznianie sie okrsu , raczej nie moze byc od diety bo ani nie jest zbyt rygorystyczna a na dodatek za wczesnie na takie reakcje. Moze natomiast troche za duzo cwiczen ? Nie wiem czy to moze miec jakies znaczenie ale cos mi sie kolacze , ze tak . No i moze byc jeszcze jeden powod .....
Ja niestety tez jestem przed- nie dosc, ze nabieram wody, to jeszcze walcze z napadami apetytu na wszystko. Dzis przegralam z wielka drozdzowka , ktorej normalnie bym nie tknela , bo nie lubie. A wieczorem .... lepiej nie mowic , az mi wstyd , bo juz jestm prawie na mecie , jeszcze tylko 4 kg , a ja tu odstawiam takie hopsy.
Papa ! Pisz duzo, bo to dobrze dziala na wszystkich czytajacych :wink: Np. na mnie 8)