-
:))))
Witam!!! :P
Jeszcze 1,5 tygodnia temu ważyłam 60 kg, teraz jest juz 58 kg.
Byłam na diecie 13-dniowej,....no, ale musiałam niestety z niej zrezygnowac, gdyż mój organizm odmówił posłuszenstwa.....wymioty, zawroty głowy itp.Troszke żałuje że musiałam przerwać, bo zostałoby mi już tylko dwa dni....no ale nic na to nie poradzę, musiałam przerwać, zdrowie ważniejsze.
Od jutra pilnuje tego co jem.
No i duzo ruchu, codziennie bieganie.
Zapraszam
Mam nadzieję że beziecie mnie wspierać!
-
No pewnie, ze bedziemy :) ja robiłam 13 i wcale nie było warto - nie żałuj :)
-
Waszka masz racje że nie mam czego żałować, to dieta jest okropna, ale nie miałam wyboru, nie potrafiłam w inny sposób sie ograniczyć.A teraz jest lepiej, i ograniczam jedzonko, biegam itp. i mam nadzieje że te 3 kilo które mam zamier zrzucić szybciutko zgubię ( no...może nie szybciutko).
Wieczorkiem sie odezwę i napiszę jak minął dzionek.
Tymczasem pa :wink:
-
3 kiloski zrzucisz w mgnieniu oka, trzymam kciuki:)
-
Dziś było:
- bułeczka cebulowa z sałata, serem żółtym, papryką
- kawa z mlekiem
- talez zupy (barszcz ukrainski)
- 3 kubki czerwonej herbaty
- troszke soku marchwiowego, mleka,
- 2 kostki czekolady :oops: , 3 pl kiełbaski wędzonej :oops:
Mam nadzieje że już dzis na nic sie nie skuszę. :wink:
Zaraz przychodzi mój Misiek, i mam nadzije że tym razem nie bede jeść razem znim kolacji. Musze być wytrwała, nie moge tak szybko rezygnowac, jak dotychczas.
Dzis jeszcze czeka mnie bieganie.
Mocca88 dzieki za wsparcie.Mam nadzieję że mi sie uda.
-
Zapomniałam dodać
- 2 jabłka :wink:
-
wczoraj wieczorem zjadłam jeszcze musli z mlekiem,i kr chleba z serem :oops:
Kurcze jakoś nie potrafie sie kontrolowac.....jest mi ciężko.....nie daję rady :? Kurcze czemu człowiek musi całe życie sie kontrolowac, nie może sobie pozwolić na to na co ma ochotę....a jak sobie pozwoli to potem ma ogromne wyżuty sumienia :cry:
Dołuje mnie juz to wszystko.Nie mam aż tak dużo do zrzucenia, wszyscy mówia że jestem w sam raz...ale ja zawsze sie uważałam za dziewczyne pulchną.
Mam okropna obsesje na punkcie odchudzania.....całe moje życie to ciagłe odchudzanie.
Chciałabym zaakceptowac siebie taka jaką jestem...... :(
dziś juz mam na koncie;
- tost
- 2 gołabki
- 3 herbatniki
- kawa z mlekiem
w planach mam jeszcze tylko miseczke barszczu ukraińskiego.I mam nadzieje że na tym sie skończy
miłego dnia
-
Masz racje z tym kontrolowaniem co i ile sie je. Ehhh, jak patrze na mojego brata, ktory na samą kolacje potrafi zjesc osiem kromek z dzemem, plus jogurt, plus ciastka , a oprocz tego w ciagu dnia normalne posilki to az mnie sciska, bo przy wzroscie 175 cm wazy 56 kg, i je i je, a przytyc nie moze :evil: :evil: A ja, zeby dojsc mniej wiecej do jego wagi obliczam, waze, kombinuje...a waga stoi!!! Ale niesprawiedliwosc!!! Ja wiem, ze u chlopakow to wszystko przebiega inaczej, przemiana materii itp, ale cholera jasna, dziewczynom o wiele bardziej by sie przydalo...
Ale wiesz Ateczka, wierze, ze jak dojdziemy w koncu do naszej wymarzonej wagi i z usmiechem spojrzymy w lustro to to nam wynagrodzi te wszystkie dni...
Pozdrawiam!!!!!
-
Hej Ateczko!!
Jestem z Tobą, bo i mnie zostało już tylko parę kilosków do końca, do wymarzonego celu.
Ale niestety męczę się z ta końcówką i męczę, już pare miesięcy.
I też cięzko się powstrzymac od podjadania :?
Ale nie dołuj się :) Jesienią więcej się chudnie, bo zimno :) Organizm zużywa kalorie na ogrzanie. Wiem z autopsji, jesienią spodnie zawsze mam luźniejsze ciutke :lol:
Jesteśmy an dobrej drodze, ściskam kciukasy za Twoją dietę.
Uśmiechnij się :D
-
Wczoraj była porażka, no niestety....wieczorkiem podjadłam troszke słodkości, jstem przed okresemi i jakos nie moge sie powstrzymac.
Jeden plus, to to ze nie skusiłam sie na hod-doga...które robiłam na kolacje mojemu Miskowi.A tak smakowicie zajadał.
Mocca88 skad ja to znam :wink: Mój Misiek też jest szczuplutki, a tyle potrafi zjeśc i nawet deko nie przytyje.Zawsze sie smieje że on w ciągu dnia, zje wiecej niz ja przez cały tydzien.Ale tak to juz jest.Nieraz sie zastanowiam że on je a mnie idzie w brzuszek-hehe.No niestety nic na to sie nie poradzi że dziewczyny tak mają.Trzeba sie po prostu z tym pogodzić.
Ale trzeba być dzielnym, nie poddawac sie.Wczoraj miałam chwile słabosci,ale dzis juz musze sie poprawić.Moccca88 pewnie ze nam sie uda, trzeba w to wierzyc.Dzieki za słowa otuchy :wink:
Olifka dzieki za wsparcie.To jest najgorsze że na poczatku waga szybko spada, a potem sie zatrzymuje i trzeba czekac az znowu drgnie.Ale wierzę że juz niedługo dojdziesz do tych 48kg, czego z całego serducha Ci zyczę.
DZIEKI DZIEWCZYNY!!!
-
Z tym okresem to wszystkie mamy tak samo
-
A ja nie jestem przed okresem, ani w trakcie a mam peoblem z podjadaniem :cry:
I to nie takim wieczornym, tylko "poszkolnym". Wracam z zajęć o kiepskiej godzinie, bo w okolicach 15, rodzice jeszcze z pracy nie wrócili, do obiadu jeszcze daleko (jadamy razem w godz. 16-17, czasem później), po II śniadaniu tylko wspomnienie, no i głodna jestem... Kieruję swoje kroki do lodówki, a tam słoiczek masełka czekoladowego. Nie jestem w stanie się powstrzymać :!: :!: Gdybym spróbowała, zaspokoiła chętke na słodkie, i odłożyła zpowrotem, to ok. Ale do tego mam włączony komputer, zagłębiam się w internet, czytam i obracam łyżkę za łyżką...!!!!
Poradźcie mi coś, proszę, albo chociaż zgańcie porządnie :roll:
Boję się ze stracę to co osiagnęłam do tej pory.
Mnie też zdarza się, ze robię śniadanie chłopakowi... kusi wtedy, oj, kusi. Ale powoli oduczam się od pakowania do buzi całych plastrów żółtego sera (kopalnia tłuszczu!)... Jak jestem naprawdę głodna to robię sobie kanapeczkę, 4 razy mniejszą niż jemu, w wersji light, bez masła... Ale planuję kupić sobie paczkę chlebka chrupkiego i trzymać w Krzyśkowej kuchni. Będziemy mogli jadac razem II śniadania :)
-
kochana a ile teraz wazysz mezysz i ile masz lat?