-
buraczq: pracowałaś w Mcdonaldzie i masz ochotę na frytki stamtąd??? :P
ja słyszałam, że nikt z pracowników, nie rusza tego żarcia :P
a tez się zastanawiam nad pracą w Mc'u
w razam kuracji oduczającej jedzenia tych świństw
żartuję... ale tam chyba nie tak trudno znaleźć pracę i można sobie godzinki poustawiać ładnie, co?
i chyba w wakacje pojadę do Anglii pracować... chciałabym
wiecie co... mój Paweł też jest super
ja kłócę się z nim non stop... ale tak go kocham... że koniec normalnie. na żadnego bym go nie zamieniła, nigdy i takie cudowne prezenty mi robi (zazwyczaj sam)
i jest taki mądry i kochany i w ogóle...
nie wszyscy faceci są okropni :P
a do feministki mi daleko... ja bym mogła siedzieć z dzieciakami w domku i gotować i w ogóle (ale bym musiała mieć bogatego męża, żeby jednak starczało mi na moje zachcianki :P )
no... idę spać już, bo jutro znów o 6 trzeba wstać
słodziarskich snów :*
-
no no agassi Ty tak tego Pawełka nie chwal bo.. zacznę Ci zazdrościć...:P
no dobra.. juz zazdroszcze ale w pozytywnym słowa znaczeniu.. zazdroszcze, ale nie jestem zawistna.. i oby Wam sie dalej tak dobrze układało...
ja tez kiedys tak bede opowiadać o moim męzu :P :P :P hihih
a feministką też nie jetsem...ja mam powołanie i chce byc nauczycielką!!! tylko mąż faktycznie musi "troche" zarabiać, albo ja musze nauczyć się oszczedzać... z tych dwoch to pierwsze jest bardziej realne
Co do McDonalada.. ja w sumie lubiłąm tam pracować bo.. tylko trzy dni byłam na kuchni.. w tym jeden na frytkach i chociaz przeklinałam temperature to one tak pachniały, ze... ech
a nawet mam fajna blizne na przedramieniu.. kilka rownoleglych kresek... to od kratki na nuggetsy
a potem cały czas na kasie.. i fajnie było tylko nocki nie były ciekawe.. ale miałam fajnych ludzi...
i Marcin raz na jakiś czas po mnie przychodził...
miło to wspomninam...naprawde, tylko, że nie miałam juz na nic innego czasu.. tylko uczelnia i praca... było mi przykro kiedy wracałam wieczorem i wszyscy siedzieli, pili, grali, smiali sie.. a ja dostawałam rozkaz od M., że mam iśc spać bo rano nie wstane...
nie miałam kiedy spędzać czas z Nim...
z Moim Marzeniem...
-
oczywicie ze nie mam za zle, a wrecz bardzo mi sie spodobalo buraczeq co do mc'donalds...to go widze z okna pod blokiem...ehhh staram sie nie zapuszczac tam za czesto agassi, to ciesze sie razem z Toba ze tez masz takiego misiaka kochanego, tylko nie krzycz zabardzo na niego chyba ide spac wnet kolorowych snow wam zycze chyba sie domyslam o czym(kim) bedzie snila buraczeq
-
ja tez własnie mykam pod prysznic a potem lulu... i.. widze, że juz dobrze mnie poznałaś kochany lovelasku
Kolorowych snów!
-
no wtedy to sobie zjedz te frytki...ale tylko raz
trzymaj się, miłego dnia
-
(źle mi siehh Agassi ja też chcę takiego może nie koniecznie Pawła ale hmm.. iunne imię też może być
tylko byleby nie MARCIN!!!!!!!!! (źle mi się kojarzy to imię )
ehh...
-
a ja miałam i Pawła i Marcina .....i obaj byli dla mnie wyjątkowi na swoj sposob...z marcinem przezyłam pierwszy pocałunek...a z Pawłem ....no wiecie .Tak wiec mimo iz nie była to bajka ...obu wspominam miło i bez żalu.Ciekawe jaki teraz mi sie trafi...hmm...może Eustachy hihi ???
-
a ja mam Daniela z tym że daleko jest...ale i tak szaleję na jego punkcie
-
wstałam!!!
spała u mnie kumpela (dzieki Bogu bo i mój i jej akademik świeci pustkami ) i gadałyśmy.. o facetach zresztą do 3 w nocy hehe...
przed 2 dostałam eska od Mojego Marzenia.. że właśnie wraca.. uwaga!!! tirem bo przywozi lodówke i, ze za jakies 2 godzinki bedzie i ze odezwei sie dzisij na gg....
miło mi się na serduszku zrobiło..
tylko skąd on tira wyciagnął-mieszka naprawde daaaaaaaleko...
a kumpela ochrzciła go mianem "tirówka" i miałyśmy brecht na pół godziny...
aha.. Ona tu niedlugo dołączy... bedzie bodajże "szparagiem" hihihih... ja mówie na Nia Chrabąszcz-ale nie chciała zostać przy takim nicku...
mam teraz troche czasu do zajęc bo do 12 mamy rektorkie więc pocwiecze sobie teraz troszke na stepperku i wypije ta poranną kawusie z cukrem <bleee>... ja uwielbiam kawe bez cukru ale z mlekiem...
ale wiecie... czuję się genialnie.. i w biodrach mam juz 103,5 cm.. i o dziwo.. dawno nie mierzyłam, ale dzisij okazało się, ze mam 39 w łydce, a zawsze było 41...
Buziaczki i życzę wytrwałości w tym nowym dietkowym dniu!!!
-
no to brawo hm, mamy tyle samo w biodrach tzn ja mam jakies +/- 104 zmierzę sie w sobote to sie okaze
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki