Rozkaz jeżu :wink: . Już naplanowałam trasę, byle nie myśleć ile to ma kilometów, już ją raz jechałam, i wiem że miałam autentycznie dosyć :lol: , ale no cóż trzeba stopniowo podnosić poprzeczkę :twisted: .Cytat:
Zamieszczone przez jez
Wersja do druku
Rozkaz jeżu :wink: . Już naplanowałam trasę, byle nie myśleć ile to ma kilometów, już ją raz jechałam, i wiem że miałam autentycznie dosyć :lol: , ale no cóż trzeba stopniowo podnosić poprzeczkę :twisted: .Cytat:
Zamieszczone przez jez
a mój rower dalej popsuty :cry: :cry: :cry:
63,4km ...padam pyszczkiem na twarz... :lol: .
Mum mi zrobiła scenę, że nie ma konfitur zrobionych, że jak się tego dziś nie zrobi, to możemy wyrzucić całe zbiory do gdzieś...tjaaaa, nikt nic nie powiedział, że trzeba, że ja mam, cicho szai tak znienacka mnie zlali...fajnie :? . Mam co robić do jutra rana...
Wow, nieźle poszalałaś, tyle kilometrów :D.
Stopniowo na pewno znów wejdziesz w ten rytm dietowy, nie jest łatwo zmusić się do nagłej zmiany przyzwyczajeń...
I jak tam konfitury? :)
Grzibcio : Masz rację. Najlepsza dieta to MŻ-WR . A szanse na jojo małe . Dostosuje ise d twojej rady . A narazie lece na długi spacer . I muszę opracować plan jak w krótkim czasie zaoszczęsdzić na rower stacjonarny :)
grzybciu co tam??ß nadal dzemujesz czy pedalujesz....
milego dnia
przyszłam się pożegnać :) buziaki
i zawsze będe miło wspominac Cię
co u ciebie grzybku??