-
Schudlam 15 kg FOREVER!
Witam! :) Do tej pory pisalam w dziale Chce schudnac, ale stwierdzilam, ze nadszedl czas, abym pojawila sie tutaj.
ODNIOSLAM SUKCES :):):) Schudlam juz 15 kg :) Ciesze sie z tego bardzo, tylko co dalej? Na pewno zostaje na forum, zeby caly czas pamietac o nowych nawykach i nie wracac do starego obzerania. Poza tym przyzwyczajam sie powoli do wiekszej ilosci sportu (bo wczesniej roznie z tym bywalo). Teraz moim postanowieniem jest conajmniej 1 godzina dziennie na rowerze, poza tym jakies cwiczonka w domu.
Mam 167 cm wzrostu i waze 59 kg (czasem dochodzi do 58 ), mysle, ze to jest juz bardzo dobra waga, jeszcze tak nie dawno byl to szczyt moich marzen. Nie chce na pewno popadac w skrajnosci i chudnac do kosci, ale wydaje mi sie, ze jeszcze jakies 2 kg moge schudnac, na wypadek gdybym popelniajac jakies bledy przy wychodzeniu z diety przytyla. Z reszta teraz juz nie zalezy mi na kilogramach, chce miec po prostu ladne cialo. Niestety na pupie i udach jest jeszcze sporo tluszczu i cellulitu, ale caly czas nad tym pracuje i jest coraz lepiej. Jedno jest pewne, to lato bedzie moje !!! W koncu bede sie ubierac tak jak chce, nie smazac sie w dlugich spodniach (bo wstyd odslonic takie grubie) :) :) :)
Mam nadzieje, ze nadal bedziecie do mnie zagladac i czasem mnie wspierac. Ja bardzo chetnie podpowiem i doradze kazdej z Was, jesli tylko bede umiala pomóc. Pozdrawiam serdecznie i zycze milego dnia :)
-
tak z ciekawości ile czasu zajęło ci zrzucenie tych 15 kilo?
-
74 kg to moja najwieksza waga. Teraz startowalam od 70 kg i bylo to w styczniu, wiec mysle, ze nie za szybko schudlam i uda mi sie to utrzymac.
-
-
Gratuluje wyniku!! :D Osiągnęłaś wielka rzecz :!: :D
przyjemnie jest kiedy nic sie nie wylewa nie? :D Mam pytanie jaka diete stosowałaś i jakiećwiczenia o co teraz?
-
Gratuluję :D Ja startowałam pod koniec stycznia z podobnej wagi, mam podobny wzrost (166 cm) i podobny cel - 56 kg :) To budujące, jak czyta się takie posty, że komuś się udało:) Daje motywacje i wiarę w osiągnięcie własnego sukcesu :wink:
-
Tak jak pisalam bardzo sie z tego ciesze, ale mysle, ze to dopiero polowa mojego sukcesu. Teraz trzeba bedzie tym bardziej sie pilnowac, zeby nie wrocic do tego co bylo wczesniej.
yasminsofija Co do cwiczen, to przyznam sie szczerze, ze do momentu kiedy uwazalam sie za gruba osobe i zupelnie nie podobalam sie sobie, nie cwiczylam w ogole. Dopiero jak juz troche schudlam, zaczelam miec ochote na jakies formy ruchu. Teraz jest tego coraz wiecej, a odkad trafilam na forum, jeszcze wiecej. Zaczelam codziennie jezdzic conajmniej godzine na rowerze, robie sobie tez te cwiczenia 8 minutowe, no i zaczynam od dzis cwiczenia na biust, czyli babskie pompki i takie tam rozne wygibasy.
Jaka diete stosowalam? Na poczatku zadnej konkretnej. Kierowalam sie tylko i wylacznie wlasnym rozsadkiem. Dopiero od jakiegos miesiaca jestem na diecie 1000 kcal, choc mysle, ze wczesniej tez nie przekraczalam 1000, po prostu nie liczylam kalorii.
Wiecej znajdziesz na moim drugim watku, w dziale Chce schudnac.
LadyDevil Widze, ze tez sobie swietnie radzisz, wiec na pewno dojdziesz do celu, a potem nawzajem nadal bedziemy sie wspierac w utrzymywaniu wagi :)
-
Dołączam się do gratulacji, poczytałam trochę na innym twoim wątku i faktycznie ci się fajnie udało schudnąć. bez głupich diet, rozsądnie. Ja się męczę i męczę i coraz to inną dietę próbuję, bo ja nie potrafię tak po prostu jeść mniej.
Ale mi się też uda, i ty też stracisz te kilka kilogramow brakujących do wymarzonej wagi :)
-
Dzieki Kitola! Ja kiedys tez myslalam, ze nie potrafie jesc mniej. A teraz to chyba naprawde moj zoladek sie skurczyl, powoli ucze sie jesc tyle ile mi trzeba (to znaczy tyle zeby nie byc glodna), a nie jesc wszystko co mam na talerzu. Coraz czesciej tez lapie sie na tym, ze nakladam sobie wiecej, a potem okazuje sie, ze nie musze jesc az tyle. Kiedys naprawde bylo to niewyobrazalne, bo naprawde doskonale znam wszystkie napady obzarstwa. Jak juz wazylam ponad 70 to tylko czekalam az wszyscy w domu pojda spac (mam pokoj zaraz kolo kuchni - masakra), a potem zaczynalo sie wielkie obzarstwo. Teraz to nawet jestem ciekawa ile potrafilam zjesc. Zjadalam wszystko co tylko bylo. Pół chleba, wszystkie slodycze, uwielbialam tosty z ogromna iloscia sera i ketchupu, wszystko co tylko zostawalo w garczkach po obiedzie. A rano mama sie dziwila, ze nic nie ma. Mam to szczescie,ze moj brat tez jest niezlym glodomorem, wiec zawsze moglam zwalic na niego (tylko, ze on uprawia duzo sportu,wiec z nadwaga klopotów nie ma - zazdroszcze mu). Aha, moje ulubione danie to pierogi ruskie, ktorych potrafilam zjesc na pewno ponad 30. Ile tylko bylo, to zjadalam. Najlepiej podsmazanych na maselku. Sama w to wszystko nie wierze, ze mozna tyle naraz zeżrec. Teraz sobie nie odmawiam pierogów, ale zjadam ich najwyzej 6 i to mi wystarcza. Mam wielka nadzieje, ze nigdy juz do tych czasów nie wroce. Obiecuje sobie, ze caly czas bede kontrolowac swoja wage i jesli tylko bedzie na niej kilogram lub dwa wiecej, to od razu bede ograniczac jedzonko.
Ale sie rozpisalam :)
Kitola! To naprawde moze sie udac, jesli tylko bedziemy chcialy. Ja w to goraco wierze, no i trzymaj sie! Buziaki.
-
A ja się właśnie boję tego, że nie będę umiała wyjść diety i przybędą mi znów kilogramy - boję się sławnego jo-jo. Wystarczy chwila nieuwagi, trochę sobie pofolgować i już pare kilo gratis :(
-
LadyDevil Ja sie tez tego boje, ale mysle, ze mozna to jakos kontrolowac. Powoli trzeba wychodzic z diety. I ja na pewno bede sie codziennie wazyc i sprawdzac czy nie jem za duzo. Jak bedzie cos nie tak, to bede kombinowac :) Jakos damy rade, musi sie udac.
-
Ja wiem że jak już schudnę, to nie roztyję się ponownie aż tak bardzo. Ja w ciąży przytyłam 23 kilo i potem po porodzie spadło do 76 i tak się wahało, raz w górę, raz w dół. Jedno wielkie obżarstwo, dokladnie jak Xatia z tą róznicą, że ja w południe miałam atak głodu. Czasami z mężem zrobiliśmy naprawde duże zakupy, a na drugi dzień potrafiłam powiedziec mężowi na pytanie co jest na obiad: "Kotku zjadłam wszystko :oops: "
Wszystko co kupiliśmy (trzy stówy wylądowały na raz w żołądku). Wstyd mi było okropnie. Teraz to się skonczyło, atak na lodówkę konczy się po kilku kęsach, no ale niestety raz na kilka dni się zdarza.
Teraz jeszcze dużo ćwiczę, od jakiegoś tygodnia, ale pilnuję się żeby codziennie, bo wiem, że jak nie będę to zawsze bede miała paskudny brzuch, nawet jak będę ważyć 55 kilo. Chociaż zadowolę się tą 60, już tak niewiele zostało :)
-
Cześć gratuluje wyniku po prostu rewelka
Mam 170 centymetrów wzrostu a gdy zaczynałam się odchudzać marzyłam o wadze 62 kg (ważyłam 74) przyznaje się że nie wierzyłam w to że może się udać a teraz gdy widzę 64 na wadze myślę o tym żeby podnieść poprzeczkę do 60 kilogramów wiem że mi się uda.
I jeszcze jedno efektu jojo boje się przerażająco mino tego że jestem świadoma tego że będę stopniowo wychodzić z diety
Pozdrawiam buziaki
-
8) witam xatia częściej odwiedzam cię na drugim wątku, dziękuję za odwiedzinki.
Ja właściwie to już też osiągnęlam maly sukces, jakby nie było to straciłam już 10 kilo. Zostało mi 6 do 60. To by wystarczyło, zresztą zobaczę jak będę się wtedy czuła, na silę nie będe dążyć do 55. Tylko sześć kilo, wydaje się tak mało, a tak wolno teraz leci :roll:
-
Kamila01! Na pewno to jest realny plan, tylko trzeba madrze dazyc do tego celu :) a efektu jo jo boimy sie chyba wszystkie, bo wtedy cala nasza meka na nic. Ja caly czas wierze, ze mozna nad nim zapanowac, tylko trzeba sie pilnowac. A jak mi to wyjdzie, zobaczymy.
Kitola! Ja tez wiecej pisze na tamtym watku, ale tutaj postanowilam sie troszeczke pochwalic moim sukcesem. Ty tez juz bardzo duzo osiagnelas. Ja nie mialam takiego zastoju wagi, na pewno czasem sie przez to troche odechciewa, ale mysle, ze dasz sobie rade, chociazby ze wzgledu na to co juz osiagnelas :) Ja jak zaczynalam to wyznaczylam sobie wage 58 kg. Teraz wlasnie tyle waze, jestem bardzo zadowolona, ale to jeszcze nie to. To znaczy wszedzie jest super, tylko z tym zadkiem jeszcze cos musze zrobic. Tu juz nie chodzi o kilogramy tylko o centymetry. Niestety szeroka jestem w tych biodrach i chyba nie wiele na to poradze, ale cwiczyc bede, moze pomoze :) Pozdrawiam.
-
Gimnastyka na pewno ci pomoże, bo w tym momencie to już to jest najlepsze wyjście. Mam kumpele, co dwa lata chodziła dwa razy w tygodniu na step i na tbc, w sumie cztery godziny tygodniowo, pilnowała co jadła (nie odchudzala się) i figure miała cudną, a przed tym okresem to nogi miała jak galareta, ochydne, chociaz gruba nie była. Więc uwierz mi że gimnastyka to najlepsze rozwiązanie. Jak ty uwierzysz, to może i ja się przekonam?
-
Wierzyc to ja wierze, tylko niestety jesli chodzi o gimnastyke to naleze do tych osob, nad ktorymi trzeba stac i katowac, bo sama sie nie zmusze. Wiec dobrze by bylo chodzic na jakies zajecia, tylko jakos kasy mi brak. A na basen chcialabym bardzo chodzic, musze znalezc gdzies finanse!!! :)
-
Witajcie!Na poczatku gratulacje!! Jak czytam ,ze komus sie udalo to dodaje mi to skrzydel,ja startuje z duzej nadwagi :oops: ,ale wiem juz czego chce i ze sie uda!!
Zobaczycie niedlugo,za kilka miesiecy wpisze sie tez na forum "Sukcesy w odchudzaniu"!!!
Poki co trzymajcie kciuki!