Strona 142 z 174 PierwszyPierwszy ... 42 92 132 140 141 142 143 144 152 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,411 do 1,420 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #1411
    Guest

    Domyślnie

    PRZEPRASZAM!!!NIE CHCIAŁAM CIĘ ZRANIĆ!!!

    DLA MNIE TO WSTRZĄSAJĄCE,WZRUSZAJĄCE OPOWIADANIE.Z ŻYCIA WZIĘTE,NIESTETY.GŁUPIA JESTEM I NIE ZASTANOWIŁAM SIĘ,JAKIE ONO MOZE BYĆ DLA CIEBIE.WYBACZ.

  2. #1412
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Nantosvelta, wiem doskonale, jak zaburzony obraz odżywiania mogę mieć otyłe osoby. Niedawno przeglądałam sobie moje dietowe zbiory książkowo – gazetowe, więc pozwolę sobie przytoczyć dwa fragmenty:

    „ Prawie cały dzień nic nie jadłam. Skubnęłam tu płatek szynki, tam pomarańczę. Potem jogurt, kilka garści groszku konserwowego. Pod koniec dnia podliczyłam kalorie. Byłam przekonana, że daleko mi do tysiąca. Nabiłam 2600 kalorii. A przecież cały dzień NIC NIE JADŁAM!” (z dodatku do Twojego Stylu )

    I drugi cytat, z książki doktora Marcina Krotkiewskiego „Jak schudnąć”:
    „ W mojej praktyce lekarskiej słyszałem od tysięcy pacjentek „panie doktorze, ja jem tyle co ptaszek”, przecież to mnie „panie doktorze, zależy żeby schudnąć’, „panie doktorze, przecież nie przychodzę tu aby pana i siebie oszukać’. A jednak pomysłowość pacjentek w ukrywaniu pewnej części codziennego spożycia przed lekarzem i samą sobą – nie zna granic, mimo przysiąg: „ja naprawdę nic nie jem, poza tym co wpisuję, a waga stoi w miejscu”. Pacjentki potrafiły ukryć 500-1500(!) kalorii na dobę!, czyli nie wpisać ich do dzienniczka, ukryte – wbrew prawdzie obiektywnej, wbrew logice, wbrew wszystkiemu. Kiedyś, zdesperowany brakiem postępów grupy osób na diecie wynoszącej 800 kcal dziennie, położyłem „pechowców” w klinice. Okazało się, że wszyscy – jak jeden mąż uzyskali ubytek wagi powyżej 2 kg tygodniowo. Te osoby nie oszukiwały świadomie. Było to raczej coś w rodzaju obrony psychicznej.”

    To chyba na wątku Hybris czytałam też o przykładzie dziewczyny, która była na diecie 1000 kcal, ale opócz tego codziennie zjadała czekoladę . Zresztą, często zdarza mi się czytać posty, z których jasno wynika, że autorki oddzielają słodycze od „normalnego jedzenia” i piszą: „ja jadam mało, z trudem wpycham w siebie obiad, tylko słodycze mnie gubią”. Albo „inni jedzą więcej ode mnie, a tylko ja jestem gruba”, itp., itd. Takich kwiatków jest bardzo dużo, w ogóle to temat rzeka dla mnie, i to działający mi na nerwy, więc już kończę.

    Hybris, skoro dietetycznie było tak sobie, a mimo to schudłaś 2 kilo, to i tak nieźle. A wiesz, że ja lubię to uczucie zapchania surówkami? Bo mam świadomość, że to bardzo mało kalorii, a ja jestem „przesycona”.
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  3. #1413
    TAKIJA jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2006
    Mieszka w
    Mysłowice
    Posty
    0

    Domyślnie

    Przesyłam pozdrowienia

    Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
    36 lat – 164 cm wzrostu
    Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
    Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
    Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg

    POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

  4. #1414
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wiesz co Kefa, jednak widze, że tu nie mam co się wymądrzać, ale tak szczerze mówiąc, sama się łapie na tym, że sobie tu skubne np. orzeszka, tu suszone owoce a jak kiedyś zważyłam ile garść waży i ma kalorii...to ło Matko Boska!

  5. #1415
    glimmy jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-05-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Hybrisku

    przesyłam dużo pozytywnej energii do walki z ostanimi kilogramami , oby ta 13tka była szczęśliwa i szybciutko sobie poszła

  6. #1416
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    ... a ja się właśnie resocjalizuję.
    Dziś już nie było żadnego skubania, węglowodany jak najbardziej pod kontrolą (5 dkg płatków rano do śniadania i kawałek chlebka pitta na kolację), poza tym dużo warzyw, trochę owoców. Wreszcie jestem z siebie, tzn. mojej dietetycznej postawy, zadowolona.
    Męczy mnie już te 13 kg na zbyciu w tytule wątku, a tym bardziej - na mnie. Dziś dotarła kolejna spódniczka, mistrzostwo świata, prześliczna satyna w kolorze brudnego różu ozdobiona zielono-brązowymi kwiatami. I co? No włażę w nią, ale leży za wysoko. Tzn. długość dla mnie odpowiednią będzie miała noszona 5 cm poniżej pępka, teraz sobie siedzi 5 cm... ale powyżej... Ooooops...
    O stepowaniu nawet nie wspominam, bo cóż tu dużo mówić: weszło mi w krew i stało się elementem mojej codziennej marszruty. Stepuję marząc o tym, że pewnego pięknego dnia moje uda będę zgrabne, gibkie i pociągające.. eh, marzenia.
    Od dzisiaj jestem Warszawianką. Formalnie. Wreszcie pan od łazienki wyszedł na tyle wcześnie, że zdążyliśmy do urzędu. Jutro czeka mnie rzecz, której nienawidze, tzn. robienie zdjęć do nowego dowodu osobistego - co zawsze było dla mnie przeżyciem traumatycznym i obawiam się, że tym razem będzie podobnie Mam brzydkie włosy, ale nie obcinam ich jeszcze, bo liczę na to, że kuracja Dercoss'em Vichy coś da. Lubię siebie w dłuższej fryzurze, długo czekałam na to, żeby mi włosy odrosły. Teraz noszę je spięte, bo juz fryzjera wymagają, ale z drugiej strony - jeśli pod koniec sierpnia nadal będą wypadać, pójdą pod nóż, a konkretnie nożyczki pani Ewy, bo nie mam ochoty dłużej się stresować. Trudno, kiedyś odrosną. Summa summarum - zdjęcie będę musiała zrobić ze spiętymi włosami, a nie wygląda to najefektowniej. Zła jestem. Buuuuu... A małż się niestety zaparł.

    Nadal nie mamy gazu, ale liczę na to, że już jutro wieczorem włączą. Choć znając naszych "fachowców" (ukochane zajęcie - stanie nad wykopanym rowem i gadanie przez komórkę), prezentuję postawę osoby myślącej stricte życzeniowo. Co nie znaczy, że nie marzę o ciepłym prysznicu, w nowej, zielonej łazience, w miejsce miski z podgrzaną wodą w kuchni. O! (kiedy pisze te słowa, Trauma lezy w mojej misce do mycia, pustej oczywiście, i gania za swoim właśnym ogonem - typowy kociokwik wieczorny )

    Fraksi, nie, spokojnie, nie zraniłaś mnie, tylko po prostu mam taki a nie inny próg wrażliwości czy też nadwrażliwości. I widzisz, to wszystko sa rzeczy, które znam, bo każdy z moich kociaków jest po przejściach, własciwie tylko Misiek trafił w nasze ręce jako szczęśliwy szczeniak. Tylko po prostu nie umiem o tym czytać.

    Kefciu, fragmenty, które przytoczyłaś - to właściwie samo życie. Ludzie potrafią oszukiwac siebie wręcz idealnie - gdzieś usłyszałam, a propos trochę innego niż nasz nałogu czyli palenia - że palacze są jak złodzieje - wiedzą, że za to, co robią, czeka ich kara, ale mają nadzieję, że ich akurat ona nie dosięgnie. Dlatego tak ważne jest odchudzanie się świadome - właściwie wszystko, poza wodą i colą light ( ) ma kalorie i jeśli dieta - to należy włączyć kontrolę WSZYSTKIEGO, co jemy. Kefo, jeśli ja dobrze pamiętam, to Pyza nasza na początku diety miała tendencje do sięgnięcia po KitKata czy Kloppersa, ale chyba to jej już przeszło
    Uczcia wypełnienia surówkami nie lubię. Chyba dlatego, że po zeżarciu surówki włącza mi się myślenie następujące: co z tego, ze jestem pełna, skoro to miało na tyle mało kalorii, że i tak będę niedługo głodna. No i to oczywiście usprawiedliwało"dopchanie" surówki kromka chleba. Dziś już patrzyłam sobie na ręce i zamiast chlebem "dopychałam" sałatki wędlinką drobiową. Szkoda, że jabłka jeszcze takie kwaśne...

    Glimmy miła, ta 13 już mnie prześladuje, mimo, że wszem i wobec głosiłam, że absolutnie nie jest dla mnie pechowa... 13 kg to niedużo, a ja jakoś niezrozumiale stoje w miejscu alb kręcę się w kółko. Nie podoba mi się to, ale zobaczymy po tygodniu ograniczania węglowodanów - mam nadzieję, że coś się ruszy...

    pozdrawiam i lecę po serek wiejski na śniadanie

  7. #1417
    Guest

    Domyślnie

    Wpadłam tylko zobaczyć,czy zostało przebaczone...

    Ja też nie umiem czytać takich historii,ale jestem tego rodzaju masochistką,że ryczałam i czytałam.Mało tego,jak widzę coś okropnego,albo obrzydliwego dla mnie,to i tak muszę na to zerakać,wciąż i wciąż na nowo,żeby przekonać się,że nadal jest równie okropne,jak przed chwila.Straszne co?Zboczenie jakieś.

    W każdym razie obiecałam mojemu synkowi,że zostaniemy wolontariuszami w naszym schronisku.Tylko,że ja wciąż chyba nie jestem na to gotowa.Boję się,że wrócę do domu z gromadką stworzeń,lub będę miała wyrzuty sumienia,że nie mogę ich wszystkich do siebie wziąć,albo co gorsza zakocham się w jakimś przystojnym czworonogu i nie będę umiała bez niego żyć,bo do tego też jestem zdolna.
    Zastanawiam się też,czy mój syn jest na to gotów.Jemu schronisko kojarzy się ze schronieniem,azylem,bezpieczeństwem i ja nie wiem,czy już pora,żeby pokazać mu jaka jest prawda.
    Może uświadamiane w takich kwestiach dzieci wyrastałyby na wrażliwych dorosłych,odpowiedzialnych za siebie i innych...?

  8. #1418
    Awatar Kardloz
    Kardloz jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-01-2006
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    czy ktoś tu mówił o surówce z marchewki - takiej z jabłkiem?? uwielbiam to żarcie - wczoraj to była moja kolajca, zaszalałem i pozwolilem sobie na 2 łyżeczki cukru - na szczescie limit pozwalał.

    Co do schroniska to my mamy kocurka przygarnietego własnie stamtąd - rok temu we wrzesniu pojechałem z prascy do schroniska i zabrałem stamtąd ślicznego kotka - zona była w szoku, dzieciaki w ekstazie

    Pozdrawiam

  9. #1419
    Nantosvelta jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-05-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja jak byłam młodsza (z 13lat) i pojechałam z kuzynką do schroniska to niezły szok przeżyłam... , więc jak ktoś jest co wrażliwszy to lepiej go przygotować na wszystko.

  10. #1420
    glimmy jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-05-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hybrisku, wierzę głęboko że waga ruszy w lewo...kto jak kto, ale Ty na pewno dasz radę

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •