Wątek: Mein Kampf :P 35kg za mną - 15 przede mną....!!!

Ja jakoś się zawsze bałem konii (zaczynajć ok kucyków), nie mogliśmy nawiązać kontaktu i jakoś nic romantycznego w jeżdzeniu konno nie znajduje a o zapachu to już nie wpspominam ... choć może jak bym miał lepszy kontak z konikiem to radość jazdy by wszystko inne przebiła.

Kuruj się i daj sobie czas i dostarczaj wszystkie potrzebne budlce (=jedzenie) by szybko zdrowieć - dieta może poczekać

Fajnie, że wróciłaś
A z tą Twoją nogą to niewesoło Ale będzie dobrze Młodaś - szybko się zregenerujesz

Ojej... aż mnie zabolało jak to przeczytałam
Mam nadzieje, ze nózka szybko wróci do formy
Czekam też na wagowe relacje
Pozdrowionka

A a wpadam życzyć miłego dnia Bez bolącej nogi!

Hurraaa! Weszłaś w krainę dwucyfrówek!!!!! WSPANIALE

GRATULACJE!


A kolanko oszczędzaj, musi ci jeszcze długo posłużyć. Ściskam serdecznie!

AleXL mężczyźni z reguły nie przepadają za konikami :]
A ten zapach... uwielbiam go. Przypomina te wszystkie galopy po szczerym polu, świadomość jedności z takim wspaniałym stworzeniem jakim jest koń.
Jedziesz i jesteś z nim zespolony, masz prawie całkowitą kontrolę nad nim, kontrolę nad pięciuset kilowym zwierzakiem To naprawde jest frajda :P
Pruć po polach i lasach cwałem z szybkością 50 km na godzinę:]
<hehe, lepsze niż orgazm>

Wagowe rewelacje są takie: brak rewelacji. Waga taka sama, utrzymuje sie na stałym poziomie

Jak to taka sama? Przed moim wyjazdem było chyba jeszcze 100? Sorry, nie czytałam całego wątku

A to podsumowanie wyjazdu

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Widzę zgrabne ludzkie nogi... Czy to twoje?

Otóż było 102 i jest 102 :] Rano, wieczorem w południe. W ubraniu bez ubrania jest 102.
99 wskoczyło mi tylko raz i to jakies 3 tygodnie temu... i chyba było pomyłką.
Nienawidze liczby 102.
Heh, już chyba to mówiłam. Zostaję daleeeko w tyle. Wszyscy chudną, a ja stoję w miejscu.
Mimo ruchu i trzymania diety od dwóch tygodni jest nadal 102.

I niech będzie se to 102.
Jutro idę na kapuściankę na jakieś trzy dni, żeby ruszyć tę wagę, bo powoli już wpadam w histerię.
Tyle wyrzeczeń, tyle starań i zero efektów.
Więc może nie mówmy o wadze, dobrze?
BO JESTEM MEGA SFRUSTROWANA I ROZżALONA.

I jeżeli będę o tym myślała jeszcze przez chwilkę to wybuchnę płaczem i zacznę rozwalać wszystko dookoła.