Kolejny chop w wymiarze XXL

Witam Was wszystkich serdelecznie.
Od dłuższego czasu przyglądam się osiągnięciom forumowiczów i postanowiłem dołączyć do grona exgrubasów.
Znamy się mało, to może na początek klika słów o mnie :)

Mam 29 latek i wyjątkowo siedzący tryb życia.
Ważę 99,5 kg (a tydzien temu 102 :) i chcę spaść do 82.
Nigdy nie byłem drobny, i nigdy mi to nie przeszkadzało, ale teraz miarka się przebrała... Kilka dni temu kupiłem sobie koszulę w wymiarze xxl - i okazało się, że istnieją pewne kłopoty z zapięciem niektórych guzików.....
Robiłem już jedno podejście do odchudzanka 2 lata temu. Zrzuciłem 10 kg i czułem się świetnie, ale później wiecie... praca, imprezki, rauty... i brzuszek wrócił.
Mam nadzieję, że teraz historia się nie powtórzy.

Aha dodam jeszcze, że lubie podjeść, ugotować, a moje ulubione sporty (i jedyne jakie uprawiam) to brydż i szachy.

Trzymajcie kciuki.

pozdrawiam
ruli

hihi ja co prawda problemu z zapieciem guzikow u koszuli nie mam ale pewno spodni na lezaco nie zapinales jeszcze :D a to u mnie notoryczne ostatnio niestety , wiec dziob na klodke i dawaj . Jaka dietke stosujesz?

o witamy kolejnego chopa ;)
ciesze sie ze zawitałes :D na forum i z forum razniej nie marietka ???:)

pozdrawiam :D
a ile masz wzrostu (eee moze przeoczyłam w poscie :mrgreen: )
jakie plany dietkowe i cwizceniowe :roll:

jeny Ty sie liska uspokoj!!! wywiad robisz czy ksiazke piszesz??? (sama do siebie swir jeden gadam :P ) :mrgreen:

:roll:

Witam kolejnego mężczyznę :)
Te Twoje sporty to rzeczywiście ekstremalne :wink: ale nie boj nic, forum tak mobilizuje, że pewnie trochę ruchu do dietki dorzucisz :)
Ile masz wzrostu?

Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

czołem dziewczęta.

Dzięki za odzew. Więc po kolei:

- wzrostu mam 185

- co do diety to na razie staram sie nie przekraczać 700 kcal. Wywaliłem wszelkie słodycze, chleby, makarony, wszystko na mące, miąsko czerwone ograniczylem do 1 x na tyg. Staram się jeść jak najwięcej białek. Standardowo dzień wygląda tak:
- śniadanako: tuńczyk z wody lub twarożek, lub płatunie z jogurtem, ew jajeczko na twardo na dokładkę.
- obiadek - sałatka (z kurczaczkiem, czasem krewety)
- po południu czasami maślanka albo kefirek
- wieczorem jak mnie zasysa to kilka pestek z dyni.

ostro, nie? - wiem, ale to na początek, żeby skurczyć żołądek i pozbyć się syfu z organizmu, jak ciutkę spadnie, do dorzucę do dietki ciemne pieczywo i ciutkę kalorii tak gdzieś do 1100.
Aha - przy niedzieli mam święto i jem jajko sadzone :)
(w piątek też jest święto - jeden browarek na kolacje :)

A co do ćwiczeń, a właściwie planów, to na razie jestem tak skostniały, że gibam się codzień na steperku po pół godzinki, ale to tylko żeby zahartować kolanka, bo trochę bolą. Przymierzam się też do brzuszków (na razie abs 8 minutes) ale to też tak raczej rozgrzewkowo. A jak już się ładnie rozgrzeję, (czyt. za miesiąc albo półtora) wbijam się w adiki i wyskakuję na przebieżkę. Bardzo lubię biegać, ale przy tej wadze, to nie jest najrozsądniejsze dla moich stawów.

Dodam, że marzy mi się skrycie maraton - i zobaczycie... JA WAM POKAŻĘ!!!

Witam nowego faceta na forum i zycze powodzenia.
Jednak wydaje mi sie ze 700 kcal/dzien dla Ciebie to stanowczo za malo! Przeciez to glodowka! Spowolnisz sobie tylko metabolizm.
Radze podniesc ta dawke do 1200 - 1500 kcal.
Pozdrawiam

Salve Ruli!

Witam i ja, dołączam się do mineralnej 700 kalorii to za mało, jak chcesz kurczyć żołądek to mniejszymi porcjami a nie obcinaniem kalorii. Mój Mężczyzna, też jest na diecie i wcina około 1200 - 1300.


Życzę powodzenia na trudnej drodze i gratuluję już straconych kg.

Pozdrawiam serdecznie,
Isolde z Drugiej Strony Monitora

ach dziewczęta, jak wy się o mnie troszczycie... ja myślę, że częściowo macie rację, ale tak się jakoś zafiksowałem, że nie chce mi się jeść i te 700 wystarcza, czasami wciągnę jakąś tłustą makrelkę to kalorie podskoczą :)

Co do browarów, Mojego Mężczyzny nie chce katować i odstawiać go od % bo to się zwyczajnie nie da. Wie, że będzie chudł wolniej więc do tych 1200 dorzucane mu są %. Ma prawo do jednego browaru dziennie lub setki brandy (sam twierdzi, że woli brandy). A jak je sobie rozłoży w tygodniu to już jego sprawa :). Np. w piątek 4 a w sobotę 3. Albo z kumplami 7 w czwartek czy jakolwiek inaczej. Ważna jest myślę zasada nawyku i świadomości tego co można a co nie walce z samym sobą - ale nie ma co popadać w fanatyzm, zwłaszcza, że po diecie i tak w większości wraca się do starych nawyków. Lepiej więc sprawić by wykształcił się nowy :)

Pozdrawiam i trzymam kciuki
Isolde Z drugiej Strony Monitora

Ja też witam i wspieram :!: :!: :!: uwież mi takie wspieranie koleżanek naprawde dużo daje!!! Pozdrawiam i będe zaglądac :D :D :D

hmmm.. to ja cię troszkę skrzyczę.
700 kcal! przy takiej wadze jak twoja to jest głodówka! (pomijając już fakt że ile by człowiek nie ważył to i tak o wiele za mało). 1100 kcal to jak na mój gust tez o wiele za mało...Faceci mają generalnie większe zapotrzebowanie niż kobiety, więc na twoim miejscu poniżej 1500 kcal bym nie schodziła. Przy 700 kcal włącza się tryb głodowy, zwalnia metabolizm i skutek taki że waga malutko spada, a organizm się męczy. Poczytaj sobie wątki dziewczyn- u wielu jest tak że szybciej chudną na 1200 kcal niż na 1000 kcal (ja tak np. mam) dlatego właśnie, że metabolizm zwalnia.
A i jeszcze jedno pytanie- co jesz? bo to tez ma wielki wpływ na spadek wagi i zdrowie, a przeciez o to nam wszystkim chodzi :)

Pozdrawiam :)

własnie popieram dziewczyny ze 700 kcal to zdecydowanie połowa tego co powinienes jesc na diecie... ja bez 1000 dziennie nie daje rady... masakra... ni spowalniaj sobie metabolizmu juz na starcie bo potem przytyjesz 2 razy tyle co schudłes...

zycze powodzenia i znalezienia złotego srodka na swoje ciało :mrgreen:

dobra, niec wam będzie :p
dziś na śniadanko poszła makrela wielka jak cholera :) 500 kcal. +kawka
Będzie tysiak jak nic :)

nie wiem czego to oznaka, ale zauważyłem, że do kibelka nie chodzę już tak często jak kiedyś, rzekłbym nawet, że wcale nie chodzę.... co z tym fantem zrobić?

pzdrwm

z tym fantem to:
1. duzo pic
2. duzo pic
3. duzo pic
4. jesc wiecej warzywek :D o i jabłka i kefir polecam ;)

tak tak, kefir wiadomo...

a powiedzcie mi, słyszałyście o czymś takim jak oczyszczanie jelita? I co o tym myślicie. Ja czytałem u tombaka i on sie jara głównie lewatywą, ale to raczej nie dla mnie hihiihi, natomiast jest tam tez taki sposób, żeby przez 3 dni wieczorem rano wcinać zsiadłe mleko z suszonymi śliwkami.
Musi gnać jak cholera....
tylko, że doczytałem się gdzieś w necie jeszcze opinii jakiegoś lekarza, który twierdzi, że coś takiego jak czyszczenie jelita w ten sposób to zumpełny bezsens....

co o tym myślicie?

pzdrwm

:lol: no ciekawe czemu on sie tak jara ta lewatywa.... <smiech glosniejszy niz start odrzutowca> 8)

hm... ja to piłam herbatki z senesem... ale teraz na mnie to gowno nie działa poprostu organizm sie przyzwyczaił :|
a co do kefiru... hm... ja pije i mnie jakos szczegolnie nie goni a sliwki??? na mnie tez nie działaja :|